Kaleka Sonia, kulawa, z wyrwanym ogonem, koniec cierpień [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 15, 2014 15:08 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

To wspaniale , ma mała szczęście .Jest śliczna , dzielna i młodziutka długie dobre życie przed nią .Obyło się bez usztywniania i unieruchamiania i co się z tym nieodwołalnie wiąże - zanikami mięśni i długotrwałą traumą . Wszystko prawidłowo się zrasta - cudownie . Z odleżynami już sobie poradziłyście ? Jest młodziutka to szybko będzie dochodzić do zdrowia . Kotkę z pechem pokażę na zdjęciach w poniedziałek w swoim temacie . :ok: :ok: :ok:
Co z tym drugim kociaczkiem ?
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Sob lis 15, 2014 15:51 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

Tak, poradziłyśmy sobie z odleżynami mam nadzieję, i oby nowe się nie zrobiły.
Jeszcze długa droga przed Sonią ale małymi kroczkami do przodu.

Dzisiaj rano Soniusia myła burasia niewidomego, normalnie coś pięknego, mam zdjęcia na dowód.
Powiedziałam o tym pani doktor, to skomentowała, że ''jako to zwierzęta potrafią się wspierać w cierpieniu'' czy coś podobnie.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40418
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob lis 15, 2014 15:57 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

Anna61 pisze:Niestety nie, nie powiem tego dokładnie tak jak pani doktor, to co zrozumiałam podałam do wiadomości, ale z wypowiedzi lekarza zrozumiałam, że miednica się zrasta i nie jest tak jak było na wcześniejszych zdjęciach.
Nie są to też luźno latające odpryski, co może wynikać z mojego wcześniejszego postu.

A możesz sie dowiedzieć, uściślić? Nie umiem czytac zdjęć [szczególnie w internecie] i nie śledzę wątku cały czas. Ale piszesz w tytule o złamanej miednicy, a nie pękniętej np. [i te odpryski ..] . Kotka nie jest unieruchomiona, zaczęła sie załatwiać... Miednica jest dość ważnym miejscem w poruszaniu się. Może się w tym układzie zrastać?
I jak to jest z jej kręgami - czy rzeczywiście jest/była jakaś przeszkoda w przewodzeniu?
Jeśli chodzi o łapkę - to jest przednia i uraz jest starszy, tak? Zrosła się prawidłowo i nie przeszkadza?
To jest - sposób leczenia - ważne , bo urazy tego typu są bardzo częste u kotów wolnożyjących.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25717
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 16, 2014 9:57 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

morelowa pisze:A możesz sie dowiedzieć, uściślić? Nie umiem czytac zdjęć [szczególnie w internecie] i nie śledzę wątku cały czas. Ale piszesz w tytule o złamanej miednicy, a nie pękniętej np. [i te odpryski ..] . Kotka nie jest unieruchomiona, zaczęła sie załatwiać... Miednica jest dość ważnym miejscem w poruszaniu się. Może się w tym układzie zrastać?
I jak to jest z jej kręgami - czy rzeczywiście jest/była jakaś przeszkoda w przewodzeniu?
Jeśli chodzi o łapkę - to jest przednia i uraz jest starszy, tak? Zrosła się prawidłowo i nie przeszkadza?
To jest - sposób leczenia - ważne , bo urazy tego typu są bardzo częste u kotów wolnożyjących.

Słuchaj, ja naprawdę mam co do roboty i nie będę chodzić do lekarza z kartką lub dyktafonem aby dokładnie przekazać wszystko to co pani doktor mówi o kotce i jakie zaleca leczenie.
Robię to co pani doktor zaleca, nie puściłam kotki bele gdzie, bo miała mieć ograniczoną przestrzeń co do miednicy.
Gdy pisałam o niej na swoim wątku gdy była w lecznicy, to nie było chętnych do wzięcia jej, to teraz proszę o nie doszukiwanie się zasadności czy niezasadności stosowanego przez panią doktor leczenia.
Nadmienię też, że to pani doktor poprosiła mnie o pomoc (domek+opieka) dla niej, sama nie wychodziłam przed szereg bo sytuację mam jaką mam.


A to obiecane wczoraj zdjęcia jak Sonia myje niewidomego maluszka

Obrazek Obrazek Obrazek

i wieczorem

Obrazek Obrazek


siku Soni na podkładzie ale w kuwetce też było
Obrazek

Soni zaopatrzenie
Obrazek Obrazek

felixy, które bardzo lubi
Obrazek

rachunki, z karmy do odliczenia 40 sztuk, +-36zł. które są dla maluszków.
Obrazek

rachunek z lecznicy pomniejszony o kwotę około 40zł, ale o dokładną kwotę zapytam jak pojadę w środę na kontrolę.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40418
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie lis 16, 2014 10:15 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

Anna61 pisze:Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Biedne, kochane stworzonka :1luvu:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 16, 2014 10:45 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

Buraski chyba mają mamkę :)

Joako

 
Posty: 3275
Od: Wto cze 19, 2007 7:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 16, 2014 13:39 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

Anna61 pisze:
morelowa pisze:A możesz sie dowiedzieć, uściślić? Nie umiem czytac zdjęć [szczególnie w internecie] i nie śledzę wątku cały czas. Ale piszesz w tytule o złamanej miednicy, a nie pękniętej np. [i te odpryski ..] . Kotka nie jest unieruchomiona, zaczęła sie załatwiać... Miednica jest dość ważnym miejscem w poruszaniu się. Może się w tym układzie zrastać?
I jak to jest z jej kręgami - czy rzeczywiście jest/była jakaś przeszkoda w przewodzeniu?
Jeśli chodzi o łapkę - to jest przednia i uraz jest starszy, tak? Zrosła się prawidłowo i nie przeszkadza?
To jest - sposób leczenia - ważne , bo urazy tego typu są bardzo częste u kotów wolnożyjących.

Słuchaj, ja naprawdę mam co do roboty i nie będę chodzić do lekarza z kartką lub dyktafonem aby dokładnie przekazać wszystko to co pani doktor mówi o kotce i jakie zaleca leczenie.
Robię to co pani doktor zaleca, nie puściłam kotki bele gdzie, bo miała mieć ograniczoną przestrzeń co do miednicy.
Gdy pisałam o niej na swoim wątku gdy była w lecznicy, to nie było chętnych do wzięcia jej, to teraz proszę o nie doszukiwanie się zasadności czy niezasadności stosowanego przez panią doktor leczenia.
Nadmienię też, że to pani doktor poprosiła mnie o pomoc (domek+opieka) dla niej, sama nie wychodziłam przed szereg bo sytuację mam jaką mam.


8O
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25717
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 17, 2014 2:08 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

Wspaniale , że matkuje maluchom - przynajmniej o jej psychikę nie potrzebujesz się martwić , to 90% sukcesu leczenia . Ma cel i zajęcie , a więc ma po co szybko dochodzić do zdrowia .

Proszę niech duch niesławnej pamięci Najszczęśliwszej nie plącze się już nad tymi biednymi połamanymi koteczkami bez ogonków , tylko siedzi tam gdzie jego miejsce w ostatnim kręgu piekła w/g Boskiej Komedi Dante Alghieri
IX KRĄG
Krąg ten jest ostatnim w piekielnej hierarchii. Tu cierpią wieczne katusze najwięksi grzesznicy. Za największy grzech jaki można popełnić uznaje się zdradę. Czyn ten jest najgorszy. Wśród zdrajców również panuje kolejność. Za największych uważa się zdrajców dobroczyńców, później zdrajców przyjaciół. Kolejni, oddaleni nieco od samej stolicy piekła, ale nie mniej cierpiący, są zdrajcy ojczyzny. Na samej górze IX kręgu znajdują się zdrajcy własnych rodzin.

W samym centrum, stolicy Piekła, znajdują się włości pana i władcy podziemnych otchłani – Diabłą. „Przez wiele krętych dróg, przez moczary i bagna, przez jeziora zastygłe i pustynie tchnące siarką idzie się do zamku (…). Dookoła jeżą się strome skały. Pałac otaczają mury obronne trzykrotnym kręgiem. Pod murami płynie strumień ognisty. Olbrzymia brama wspiera się na kolumnach, a ponad nią dźwiga się żelazna baszta. W ciemnoszarej sali, pośrodku zamczyska stoi tron, a na nim władca swego świata – Diabeł. :mrgreen:
:1luvu:
Tu nie ma nieżyczliwych Tobie osób , ani złośliwych . Wiem , że jesteś przemęczona i stąd rozdrażnienie . Kotki z takimi uszkodzeniami są leczone rzadko , stąd weci nie mają doświadczenia , bo na kim je mają zdobyć , jeżeli z takimi uszkodzeniami mają doczynienia raz, lub dwa w swojej praktyce . Moja Alunia natychmiast dostawała podane w poście wyżej leki i przewodnictwo nerwowe ma prawidłowe. Wystarczyło uwolnić od ucisku rdzeń kręgowy i zrobić plastykę pochwy i odbytu / podobnie jak u kobiet po menopauzie nie trzymających moczu / i po problemie . Pozostał przykurcz mięśni tylnych łapek , znacznie zmniejszony po akupunkturze i rehabilitacji . Jest jeszcze kotka mojej przyjaciółki . U niej nie podano natychmiast leków na przewodnictwo i jej nie nastawiono i nie unieruchomiono , a była pod niezłą opieką weterynaryjną , po prostu brak doświadczenia . Dostała leki po miesiącu i chyba zbyt szybko zakończono podawanie . Kości zrosły się źle , ale teraz nikt nie podejmie się ich z powrotem łamać / kręgosłup i miednica/ . Koteczkę trzeba wysikiwać , co najmniej 3x dziennie - ją to bardzo męczy . Reaguje strachem na każde dotknięcie w okolicę brzucha . Przy pełnym pęcherzu wycieka jej mocz i mimo iż bardzo stara się załatwić w kuwecie to nic jej z tego nie wychodzi .Ze strachu zaciska mięśnie i po wysikiwaniu , po godzinie od początku itd... Do tego problem z kałem , robi kupkę nie do końca i aby zapobiec zaleganiu kału trzeba go wycisnąć , lub gdzieś gubi kał. Bardzo trzeba uważać z pokarmem , aby nie miała zbyt twardej kupy .Serdecznie nienawidzi pieluchy , w której śpi mieszkaniu .Lepiej reaguje na majteczki z podpaską , w których chodzi po domu. Kocha wybieg , bo tam jest bez pieluchy i majtek, ale jak będzie chłodno ,to nie będzie mogła wychodzić , bo ta mokra pupcia może być przyczyną przeziębień . Bardzo trzeba dbać o futerko na pupce i o skórę żeby nie odparzyć i nie zrobić kołtunów . Jest stałe zagrożenie infekcji pęcherza i przepukliny jelita grubego . Dostaje na pęcherz profilaktycznie suplement dla kotów DOLFOS Urinodol Cat , i na razie nie miała stanu zapalnego . Okresowo płukanie pęcherza , bo jednak tam są pozostałości niewysikanego moczu . Co przed nią - nie wiadomo . Opieka nad tak chorą kotką to nic przyjemnego - ciągłe babranie się w odchodach to dla opiekunów - a dla kotki ? Nie mówię tu o sprawach finansowych , bo : przynajmniej raz w tygodniu wizyta u weta - sprawdzenie stanu pęcherza i jelit , raz w miesiącu badanie moczu i morfologia , płukanie pęcherza , suplementy , pieluchy , środki higieniczno - myjące , majtki , podpaski i ubranka żeby kotka z mokrą pupką nie marzła , pranie i dezynfekcja pościeli , drapaków , domków i legowisk jak mimo wszystko zabrudzi - to są dodatkowe wydatni i to niemałe . Koteczka jest kochana , przytula się do swojej opiekunki w trakcie zabiegów u weta w tym zastrzyków , tak cała staje na tylnych łapkach i wtula się . Będąc na wybiegu co kilkanaście minut wbiega do domu i domaga się całusków od wszystkich . W stadzie jest w pełni akceptowana , doskonale poluje i jest bardzo sprawna fizycznie .
Po co to piszę , no właśnie bo masz szansę jej i sobie tego zaoszczędzić . Ktoś już idzie tą drogę i dobrze Tobie radzi . Wetki prowadzące opisywaną kotkę to Anie z Tesco , z samym diabłem by konsultowały żeby jej pomóc , bo to ich pierwsza kotka z takim uszkodzeniem , a doświadczenie i praktykę mają olbrzymią . Na razie zastrzyki nie pomagają , wet z ogromnym doświadczeniem w takich przypadkach też patrzy na to sceptycznie - bo to o 1,5 roku za późno i co miało się bez wspomagania zregenerować to się już dokonało .
Jestem pewna , że doskonale dbasz o kotkę i już niejedną setkę z własnych pieniędzy wydałaś co jest dla wszystkich oczywiste , więc nie ma co się rozliczać i fotografować jedzenia i środków opatrunkowych . Wszyscy wiedzą , że je kupiłaś i dbasz o koteczkę najlepiej jak to możliwe . Ty sama niewiele możesz zrobić , ale możesz zasugerować lekarce prowadzącej niektóre rozwiązania , z postów Kamari , nie powinna się obrazić . Przecież tu chodzi o przyszłość kotki i Twoją i Jej jakość życia . Pozdrawiam .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Pon lis 17, 2014 8:20 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

Nie wiem jaki jest związek Najszczęśliwszej [byłej forumowo ] z takimi kotkami - nie miałam tego nieszczęścia sie zapoznać.
Dopisze tylko, że coraz więcej na forum jest takich kotków - tzn z takim uszkodzeniem. Przestało to być niestety wyjątkowym obrażeniem i tak, są weci, którzy mają doświadczenie. Kilka dni temu następna, która ma dziś mieć skomplikowaną operację. Dlatego zaciekawił mnie sposób leczenia - inni się chętnie dzielą, opisują i gdyby ich zapytać pewnie chętnie się podzielą doświadczeniem i niebezpieczeństwem zaniedbania [ jak choćby Czarna Mańka :D ]. To daje następnym nadzieję lub możliwość rozmawiania z wetem prowadzącym z pozycji osoby choć trochę zorientowanej [nie, nie proponuję studiowania chirurgii weterynaryjnej].
Po prostu zapytam przy okazji swojego weta [z dużym doświadczeniem w tym względzie] o sposoby leczenia takich obrażeń - on wie, jak jestem dociekliwa, i że drążę do końca. To kwestia poszerzania wiedzy a nie czepiania się personalnego.

Wstawianie zdjeć paragonów jest ogólnie przyjętą [zalecaną ] formą rozliczania się z darczyńcami.

Trafiłam na wątek po banerku u kogoś , ale nie czuję gwałtownej potrzeba śledzenia go. :mrgreen:
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25717
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 17, 2014 8:45 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

Sonia znalazła się w lecznicy w połowie października.
Ania zabrała ją do siebie 30 pażdziernika, czyli 2 tygodnie kotka przebywała na leczeniu w lecznicy i Ania nie miała na to leczenie żadnego wpływu.
Jeśli nerwy były uszkodzone w wyniku urazu, to weci najważniejsze zabiegi mogli zrobić na samym początku, podczas operowania obrażeń.
Porady odnośnie leczenia Soni pojawiły się na wątku 14 listopada, a więc po miesiącu od rozpoczęcia leczenia kotki, czyli z dużym opóźnieniem.
Lecznica, która zajmuje się Sonią została oskarżona na miau o nieprawidłowości w działaniu, interweniowano także bezpośrednio, więc Ani jest teraz trudno przepytywać tych wetów odnośnie metod leczenia, bo będzie to wyglądać na podejrzliwość i kontrolowanie ich pracy, a w takich warunkach współpraca nie jest możliwa.

Ania mieszka pod Pabianicami, nie ma samochodu, że nie wspomnę o innych trudnościach i nie ma dostępu do weterynarzy specjalistów w dziedzinie neurologii, więc można się dziwić zdziwieniu, że Sonia nie jest pod opieką specjalisty.

Sprawa łapki była poruszana na wątkach Ani wielokrotnie: jest to stare złamanie, przeszkadza kotce, weci zajmą się tym, gdy wyleczony zostanie uraz w obrębie miednicy, bo kotka była zbyt słaba, aby zajmować się wszystkim na raz – wystarczy poczytać.
Jeśli Ania kilka razy pisze, że miednica się zrasta, to pytanie kolejny raz, czy na pewno się zrasta, może być cokolwiek irytujące.

Ania bardzo dobrze robi, że wylicza się z datków, bo takie są zasady pomagania na miau.
Zdarzały się przypadki, że ktoś się nie rozliczał i zawsze kończyło się to bardzo nieprzyjemnie dla tej osoby – awanturami, wypraszaniem z forum itp.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 17, 2014 12:48 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

Rzeczywiście w związku z zaistniałą sytuacją sprawa jest delikatna .Absolutnie nie można pozbawić kotków Ani pomocy weterynaryjnej w miejscu zamieszkania , szkoda że nie pomyślano o tym wcześniej . Ja z moją kotką jestem spalona w wielu lecznicach w Polsce , ze względu na swoją dociekliwość , ostatnio nawet w jednej z zaprzyjaźnionych gdzie zawsze robiłam USG i RTG, musiałam czekać na przyjęcie przez właściciela ponad 4 godziny z koteczką , chociaż aparat i wetka byli wolni . Śmieszne było to , że właściciel kliniki też był zdumiony - sytuacja dla wszystkich bardzo niezręczna , bo ja lubię jasne do końca wyjaśnione sytuacje . Na szczęście mam niedaleko doskonałą przychodnię i w okolicy jeszcze kilka innych możliwości . Ania ich nie ma i dlatego trzeba pomyśleć , zanim napadnie się na weta , nie przedstawiając realnej alternatywy leczenia kotki gdzie indziej .
Trochę się nie zrozumiałyśmy - ja uważam , że trzeba skrupulatnie rozliczyć celowe darowizny , po zakończeniu jakiegoś etapu leczenia , ale tu wyglądało to tak , jakby Ania broniła się przed zarzutami , których nikt jej nie stawiał . Zrozumiałe , że jest fizycznie i psychicznie zmęczona , taka kotka wymaga nie mniej pracy niż chory niemowlak , a ona ma jeszcze inne chore kotki - dobrze że koteczka w lepszym stanie. Czasu , który upłynął od wypadku nikt i tak nie przywróci .
To dziwne , ale moja Alunia , przypominała kupkę nieszczęścia w porównaniu z Ajlowyju , sprawną , dobrze odżywioną i zadbaną, a to ona wyszła z inwalidztwa obronną łapką . Myślę , że może i to zamknięcie też jej fizycznej krzywdy nie zrobiło wprost przeciwnie . Trochę są kłopoty z jej psychiką - bo to typowa królowa jedynaczka , ale czas przyniesie rozwiązanie to też . Kotka ma szczęście .
Najszczęśliwsza wygnała między innymi Kamari z forum i już za to powinna" smażyć się w piekle " w towarzystwie osób które znały o niej prawdę i przez milczenie stały się wspólnikami .
Całe noce szukamy na forum wskazówek do metod pomocy Ajlowyju , trudno znaleźć posty z takimi przypadkami poza tymi Kamari . Nie można wymagać od wetów , żeby zajmowali się wyłącznie jedną kotką , mając na co dzień dziesiątki innych równie ciężko chorych . Można najwyżej podrzucić jakiś gotowy projekt do przeanalizowana .
Będziemy jechać do Siedlec , do weta , który leczył kotki Kamari z Aylowyju - to jest jej ostatnia szansa na życie bez pieluch , jeszcze tylko szczepienia i jak tylko uda się znaleźć hotel lub kwaterę gdzie przyjmą nas z kotkiem , na razie są z tym kłopoty. Jeżeli nie ,to będziemy dojeżdżać codziennie , ale wtedy czas wyjazdu się przedłuży , bo trzeba będzie zorganizować sobie wolne z pracy . Tutaj jest nas spora grupka rodziny i przyjaciół do każdej możliwej pomocy a Ania jest sama , zmęczona i dlatego przewrażliwiona , bo to nie ona leczy kotki,wyboru nie ma a zbiera cięgi . :1luvu:
Zanim rzucicie przysłowiowym kamieniem , pomyślcie .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Pon lis 17, 2014 14:11 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

mb pisze:Zdarzały się przypadki, że ktoś się nie rozliczał i zawsze kończyło się to bardzo nieprzyjemnie dla tej osoby – awanturami, wypraszaniem z forum itp.


Jestem zszokowana. Do czego to człowiek jest zdolny! Dlatego wolę zwierzęta od ludzi, one nie są zawistne i nie knują.
Czasem wspieram Anię finansowo i nie oczekuję, że będzie się z tego rozliczać. A jeśli nawet kupi za to duże ciacho i zje, by sobie poprawić nastrój, to też będę zadowolona.


A tak przy okazji - bazarek dla Soni: viewtopic.php?f=20&t=163504
Moje koty za TM: Gaja - 4 lata; 21.09.2009 Bobik - 8 lat; 16.08.2018 Myszka - 14,5 lat; 17.01.2020 Szymek - 19 lat; 07.05.2021 Kuba - 17 lat; 28.03.2022

Koty z Opola pod moją wirtualną opieką: Skarbinka - 16.02.2010 Maskotka - 22.10.2010 Fatimka - 01.11.2010 Irenka - 29.06.2012
Roki - 16.08.2012
Henio ze Szczecina - lipiec 2022
Bibi - 17.08.2022

Szymkowa

 
Posty: 4825
Od: Pon lis 21, 2005 17:06
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Pon lis 17, 2014 14:18 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

Dla mnie przypadek najszczesliwsza jest zdumiewający. Sama czytywałam jej, wydawałoby się fachowe, wyjaśnienia i przejmowałam się jej opiniami w sprawach chorób układu moczowego.
A tu, nagle, okazuje się, że teoria teorią, a praktyka wygląda zupełnie inaczej. Przykro.

Myślę, że Ania dokumentuje swoje wydatki na bieżąco, bo rozliczanie etapami byłoby bardziej czasochłonne: trzeba by dowody jakoś gromadzić, a potem hurtem je rozliczać - dla mnie też byłoby prościej dokumentować wszystko od razu.

Z wetami też różnie bywa: ja chodzę do takiego, który nie był uważany za "orła", a jednak ja jestem bardzo zadowolona. Kilka razy zdarzyło mi się skorzystać z pomocy innych wetów i zawsze wracałam do tego "swojego".

Czarna Mańka pisze:Będziemy jechać do Siedlec , do weta , który leczył kotki Kamari z Aylowyju - to jest jej ostatnia szansa na życie bez pieluch ,

Oby udało się pomóc Ajlowyju :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 17, 2014 14:43 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

Szymkowa pisze:
mb pisze:Zdarzały się przypadki, że ktoś się nie rozliczał i zawsze kończyło się to bardzo nieprzyjemnie dla tej osoby – awanturami, wypraszaniem z forum itp.


Jestem zszokowana. Do czego to człowiek jest zdolny! Dlatego wolę zwierzęta od ludzi, one nie są zawistne i nie knują.

Tak bywało, ale nie chcę podawać konkretnych linków, bo to sprawy zamknięte, a bardzo nieprzyjemne.
Szymkowa pisze:Czasem wspieram Anię finansowo i nie oczekuję, że będzie się z tego rozliczać. A jeśli nawet kupi za to duże ciacho i zje, by sobie poprawić nastrój, to też będę zadowolona.

:ok:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 17, 2014 15:40 Re: Kotka z wyrwanym ogonkiem, złamaną miednicą i łapką.

mb pisze:Lecznica, która zajmuje się Sonią została oskarżona na miau o nieprawidłowości w działaniu, interweniowano także bezpośrednio, więc Ani jest teraz trudno przepytywać tych wetów odnośnie metod leczenia, bo będzie to wyglądać na podejrzliwość i kontrolowanie ich pracy, a w takich warunkach współpraca nie jest możliwa.

Przytoczę tylko, że pani doktor została nazwana morderczynią na wątku ślepaczków viewtopic.php?f=1&t=158408&start=1245
alessandra pisze:Czyli wetka zabiła kota .Jednak. Aby postawić na swoim. Nie dała nawet szansy do tej soboty, aby poszukać dt. Ta wetka nie jest człowiekiem.
Łatwo jej to przyszło. Nie dodam nic więcej, bo było by mało cenzuralnie.
To jest pierwsza taka sytuacja , odkąd jestem na forum. Pomijam,ze wbrew prawu jest uśmiercenie kota, który ma koci katar.

Rozmawiam właśnie z jerzykowką telefonicznie , jedno słowo od Joasi: to morderstwo. Taki ktoś nie powinien mieć prawa wykonywania zawodu :!:


Pomijam fakt, że która lecznica nie usypia ślepych miotów zaraz po urodzeniu? To nie jest już morderstwo?


Wracając do tematu Soni, otóż dzisiaj w lecznicy była szefowa-ta morderczyni, i dowiedziałam się, że Soni nie pogryzł pies, a była potrącona przez auto, z relacji pań które ją przyniosły do lecznicy. Na jutro poprosiłam, (choć było mi wstyd, bo powiedziałam wcześniej jak to została określona), aby opisała stan kotki, w której ratowanie życia włożyła wiele trudu.
Sonia dzisiaj miała pierwszą rehabilitację kończyn przednich i tylnych, delikatną aby kotki zbytnio nie stresować, ale po kilku minutach już się rozluźniła i nie była tak spięta jak na początku. Dostała też znowu steryd i witaminy.

mb pisze:Ania mieszka pod Pabianicami, nie ma samochodu, że nie wspomnę o innych trudnościach i nie ma dostępu do weterynarzy specjalistów w dziedzinie neurologii, więc można się dziwić zdziwieniu, że Sonia nie jest pod opieką specjalisty.

Sprostuję, że mam samochód, ale muszę pokonać trasę do lecznicy i od niej około 25 kilometrów.
Szymkowa pisze:
mb pisze:Zdarzały się przypadki, że ktoś się nie rozliczał i zawsze kończyło się to bardzo nieprzyjemnie dla tej osoby – awanturami, wypraszaniem z forum itp.


Jestem zszokowana. Do czego to człowiek jest zdolny! Dlatego wolę zwierzęta od ludzi, one nie są zawistne i nie knują.
Czasem wspieram Anię finansowo i nie oczekuję, że będzie się z tego rozliczać. A jeśli nawet kupi za to duże ciacho i zje, by sobie poprawić nastrój, to też będę zadowolona.


A tak przy okazji - bazarek dla Soni: viewtopic.php?f=20&t=163504

Bardzo dziękuję Jolu.

Nie wiem, czy kogoś interesuje, że Sonia dzisiejszej nocy zrobiła wszystko do kuwetki, 2 siku i kupkę, ale wieczorem też jeszcze ją zrobiła do kuwetki.
Ja ciesze z tego, mimo opinii, że nie dostaje tego czy tamtego.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40418
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 95 gości