Jutro jedziemy z Szarutkiem na zdjecie szwow. (kciuki jak zwykle mile widziane

). Chociaz jesli chodzi o panikowanie w trakcie to ja jestem specjalistka, nie kot. Poprzednio bylo latwiej, zwalilam trzymanie na TZta, ktory zostaw zawezwany albowiem ja nosic nie moglam po operacji. Teraz juz nosic moge, TZ u swoich kotow, wiec bede musiala stawic czola sytuacji. Podnosi mnie na duchu fakt, ze poprzedniego zdejmowania szwow Szara nie byla laskawa zauwazyc, choc pani doktor poszkodowana byla.
Maly Pingwin sie goi, obserwuje sytuacje z alergicznymi dziurami na kocie i wyraznie sa w odwrocie.
Zazdroszcze kolezankom forumowym opisu w akcji dobra adopcja

MOze sie wkrece o ile bede miala szanse

Bialas ze stoickim spokojem znosi uwielbienie i karesy Pingwina

Co jakis czas pogoni jej kota, jak malut przesadza, ale ogolnie ma cierpliwosc do niej

Ciekawa jestem ile ona jeszcze bedzie taka hej do przodu. Slodka w tym jest i smieszna. Niby to dorosle, a jak kociak...