PALUCH 11! MRAU. Dużo kotów, dużo potrzeb!

A dwa malusieńkie czarne kociątka z miotu CXXIV/14? Dalej czekają na dom?

Tak

. Nadal są.

Później zaglądając do pokoju klatkowego przez szybę, nie widziałam ich i miałam nadzieję, że zostały adoptowane.

Kociąt jest na tyle mało, że powinny szybko pójść do domów. Mam taką nadzieję.
Szkoda, że dziś i jutro nikogo nie ma na adopcjach

Revontulet pisze:Szkoda, że dziś i jutro nikogo nie ma na adopcjach

Z powodu awarii sieci ciepłowniczej nie miałam ciepłej wody i ogrzewania przez 2 dni, odnowiło mi się niezaleczone przeziębienie.

Czy ktoś może zajrzeć do Paluszków jutro?
Z okazji święta nie napisano na stronie Palucha, że schronisko będzie czynne w ograniczonych godzinach, czyli pewnie 12:00-16:00 można wpadać.

Wpadłam dziś do schroniska jak po ogień i wypadłam, na chwilę zmieniając Sonatę, która dzielnie dyżurowała większość czasu przy adopcjach.

Dziś trochę się działo, poszedł 1 maluszek z klatkowego, trwała adopcja burej 647/14, a już za mojej bytności spakowaliśmy państwu do transporterów 673/14 Wenus i maluszka 731/14. Te adopcje nie skończyły się przed moim wyjściem ze schroniska.

Na domy czekają:

1.-6. w klatkowym 2 czarnidełka z miotu CXXIV/14

oraz 4 maluszki z miotu CXXVIII/14 (buro-białe i bure szylkretowe oraz tri)

Zwrócony kotek 773/14 poszedł na chorą stronę leczyć grzyba.

W żółtym:
7. 666/14 - biało-bury podrostek

W zielonym:
8. 505/14 - Blakot

Czerwony:
9. Weneda 419/14 - czarna około siedmiomiesięczna kotka, wysterylizowana

10. Lilla 426/14 - młoda miła zabawowa koteczka

11. Jasia 446/14

Dzięki za relację-spisałam sobie Koty do adopcji.Jutro u Nich będę.Dla Adoptowanych długiego,zdrowego i szczęśliwego życia we WŁASNYCH domach.

Bardzo dobre wieści

.

Szkoda, że czarnuszek poszedł do szpitala

Ale jeśli poszedł do sali grzybowej to może odżyje tak jak Żbiczek.Przynajmniej nie będzie siedział w klatce a i tak ,ze względu na tego grzyba, nie było chętnych do Jego adopcji.

Mau, a możesz podpytać dziś w BA, jak się skończyła adopcja 647/14? Czy kotka została cofnięta z adopcji, czy też ktoś nie "odptaszkował" jej w bazie? Bo wygląda, jakby w końcu nie poszła do domu.

Po wczorajszym pobycie uzupełniam informacje: z pokoju miętowego do adopcji poszła 647, przemiła łagodna koteczka (bardzo, bardzo się cieszę z tej adopcji) - poszła do młodych ludzi (na jedynaczkę) z dwójką dzieci (3 lata i 8 miesięcy) którzy ponad godzinę spędzili w pokojach, zresztą wszyscy którzy wczoraj adoptowali koty spędzili w kociarni bardzo dużo czasu; z pokoju czerwonego poszła Venus - tu jej zdjęcie na pożegnanie -
Obrazek

W pokoju zielonym Blakot wczoraj był niezbyt gościnny mimo, że poświęciłam mu dużo czasu, ale być może wchodzący i wychodzący cały czas ludzie go stresowali i Jasia - bardzo łagodna, lekko puszysta, przymilna -

z pokoju żółtego na jedynaka poszedł 731/14 do przesympatycznej osoby, która czekała na Niego ok. 2 godzin.
a z pokoju klatkowego, od razu nazwany Furia przez adoptującego - też na jedynaka 833.
Cieszę się, że wszyscy którzy wczoraj adoptowali bardzo dużo się wypytywali na temat kotów, wszyscy wiedzieli albo już mieli pozabezpieczane w różny sposób okna.

A teraz spojrzałam, wyżej, że być może koteczka 647/14 została cofnięta, mam nadzieję, że nie, bo bardzo potrzebowała tej adopcji, w pokoju mimo że się przytulała i wystawiała brzuszek do głaskania była bardzo smutna i zestresowana. Mam nadzieję, że poszła.