Pani chora na raka-komu cuda-wianki?

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob lis 08, 2014 18:41 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

Rozmawiałam dzisiaj z Basią, ale prawie nic nie słyszałam-ten zasięg :( :( :(
Mam nadzieję,że sie tu odezwie niedługo.
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Pon lis 10, 2014 22:14 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

Witam kochani
Bardzo mi przykro ,ze tak Was opuściłam ale czuje sie mocno zamulona i usiłuje nabrać z powrotem sił witalnych
Zaczynałam się denerwować już na długo przed tą ostatnia chemią .Pewnie dlatego ,ze przedostatnią zniosłam zdecydowanie żle.
Dochodziłam do siebie bardzo długo.I chciałam mieć naprawdę juz to po za sobą
W szpitalu miałam kłopoty z dostępem do internetu .Tylko paro krotnie udało mi sie zalogować.Dostepny komputer stacjonarny był nie działającą atrapą a Wi FI działało kiedy chciało
:roll:
Może to nie wynika z tekstów które pisze ale naprawdę staram sie pogodnie znosc całą ta swoją sytuacje.
Wiem ,z e może trochę tu Wam marudzę ale na co dzień kiedy jestem wśród ludzi staram sie uśmiechac .
Próbuje być pogodna bo nikt nie lubi smutnych ludzi i nie jest mu przyjemnie patrzec i słuchać bez przerwy o cierpieniach innych.
Jak jest mi naprawde żle po prostu milknę. Wybaczcie zatem moje przerwy w obecności
Jakos się zbieram w sobie i mimo wszystko próbuje sie poskładać. Najgorsza ta nagle opadajaca niemoc fizyczna.
Nadal spora ze mnie,, kobita" a momentami ciężko bez drżenia rak utrzymać ksiażkę.
Zawsze byłam aktywna i to dodatkowo frustruje bo jesli umysł zaczyna snuć plany to ciało omdlewa.
To ,ze pobyt w szpitalu nie jest miłym przeżyciem sami wiecie a mnie na dokłądkę trafiła mi sie trudna współtowarzyszka
Będąc w szpitalu leżałam na sali z pania w swoim wieku. Tez z problemem płuc. Akurat była po naswietlaniu i cierpiała. Nie mogła jesc palił ja przełyk
Niemal cały czas płakała. Dosłownie niemal przez trzy dni. Normalnie starałabym się ja jakos pocieszyc choc cięzko znależc odpowiednie słowa.
Tylko ,z e ona była niesympatyczna .Najbardziej wobec personelu.Zwracała się do osób tam pracujacych (swoja droga przemiłych)-niech weżmie,niech zrobi,niech przesunie....Z poczatku nie mogłam własnym uszom uwierzyć .
U pani tej stale ktos był i ją pocieszał. Najpierw przez wiele godzin stała nad nia siostra gładzac po ramieniu.Chora płakała lub sie nie odzywała
Potem przyjechala córka z zieciem przywieśc jej kisiel (bo po nich zadzwoniła) Jechali ponad 100km.Siedzieli kolejnych kilka godzin a pani niemal cały czas się nie odzywała , cos burczała lub płakała
Naprawde-ona nie mówiła tylko burczała... Bardziej się domyślam niz rozumiałam co mi odpowiada
(próbowałam ja zagadywac ,cos opowiadać)ale nie szło ,normalnie nie szło rozmawiać..
Na koniec przyszedł do niej mężczyzna i ....powiem Wam troche mi sie tak zrobiło....
On ją po prostu przytulił.
Długo i tak z czułością trzymał ja w ramionach ,że pozazdrościłam( chociaz naturalnie nie wypadało się gapić)
Tez bym tak czasem chciała. Aby mnie zwyczajnie ktos przytulił i powiedział ,ze bedzie dobrze .

Wiecie co? Ja powinnam jej wspólczuć ale nie umiałam. Ona angażowała wokół własnego cierpienia tyle osób,ze nie bardzo wierzyłam czy naprawde tak ja boli .Starła się za wszelka cenę zwrócic na siebie uwagę. Leżałam juz na sali z wieloma innymi chorymi Spotykamy się ze soba na kolejnych zabiegach.
Uśmiechamy do siebie i wymieniamy kilka słów . Tej pani nie da się sympatycznie wspominać...

Rodziny moge pozazdrościc . Ich postawa wzbudziła we mnie podziw ,szacunek no i gest tego faceta......
Na końcu przyszła nawet do niej psycholog szpitalna. I dobrze ,z e przyszła bo juz od dawna myślałałam ,z e jedynym wsparciem w tym badz co badz nowoczesnym szpitalu jest jedynie ksiadz z komunią. Swoja droga sympatyczny i po za modlitwa wnoszący uśmiech i dobre słowo.Tyle ,z e ja przesadnie wierzaca nie jestem i nie szukam ukojenia w modlitwach.
Uważam ,że duchowe wsparcie na tym ,ze odziale jest praktycznie żadne i w obliczu tej choroby pozostawionym się jest samemu sobie. Pełno jest praktykantek a;e jedynie pod względem obsługi pacjenta . Z psychika trzeba sobie dawac rade samemu. A przecieżmozna by było zorganizowac jakis wolontariat,czy ajecia dla studentów psychologi? A moż ejakies odczyty,drobne grupy teatralne? Cokolwiek by zajac tych chorych. Przecież niemal wszyscy tam poruszaja się samodzielnie akroplówki są na n stojakach z kólkami .Jest tez na oddziale duza sala odwiedzin.Ale kogo to obchodzi....Pewnie i tak ludzie maja się wobecnym stanie rzeczy cieszyc ,ze do dobrego szpitala trafili. Strawa duchowa? Fanaberie.... :cry:
Oto słuzba zdrowia własnie. Ale nie powiedziałam nic nowego,wiem......
W najbliższym czasie dalsze leczenie ma wygladać tak :
Na 19. 11 mam wyznaczona tomografie i wizyta u ortopedy( bo w tym chorym kraju z funduszu NFZ nie ma miejsc do końca roku !!!!!
26.11 odbieram wyniki i wizyta u onkologa.Zadecyduje co dalej i wtedy Wam napisze .Na razie czekam ale zwyczajnie boje się jak zwykle odbioru wyników.
Na szczescie na razie przerwa w chemii .
Nie powinno sie na razie wiecej podawac-tak powiedział lekarz



Po powrocie do domu WSZYSTKIE STWORZENIA DUŻE I MAŁE OKAZYWAŁY JAK MNIE TU BRAKOWAŁO :D
Rano w swoim lózku naliczyłam dwa psy (Bunio od sciany -roziagniety jak struna ) Bulek w nogach i cztery koty w miejscach wszelakich 8O :D :strach:
Czułam się jak sprasowana. Ale tak mnie tu kochają i każdy się pchał aby okazac swoje uczucia ,ciepełko i przytulic choc na chwilę... :)
To takie dla mnie ważne ,ze mnie potrzebuja i czekaja z wytęsknieniem .

Przygotowałam sobie na tarasie wszelkie materiały do robót.
Chciałam zaczac ale brakło sił. Obiecuje zebrac się w sobie. Mam pomysł na tablice.
Dostałam duzo korków i mam znakomite jutowe płótno z worków po ziarnie kakaowym . Leżą tez pęki sciętej kolorowej wikliny.Czerwony dereń,jasno zielona i żółta wierzba. Byłam te z na krótkim spacerze w lesie i mam pełen worek sękatych korzeni suchych jałowców oraz srebrzysty mech :)
Dziekuje wszystkim za to ,ze macie do mnie tyle cierpliwości i życzliwości.
Ostatnio edytowano Wto lis 11, 2014 17:06 przez Bunio& Daga, łącznie edytowano 13 razy

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pon lis 10, 2014 22:33 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

ZA WSZYSTKO WAM DZIĘKUJE.
Z ciepłe słowa,za to ,ze zaglądacie na ta strone chociaz mnie tu nie bylo...
Jak to dobrze słyszec dobre słowo ,i wiedzieć ,ż e jesteście ,myslicie i niesiecie
pociechę. :D
To grzeje serce i daje nadzieje i wiarę.

Acha ,mam czytnik kart i napisze C.D o zwierzakach,
Historia o Bulku czeka w kolejce

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Wto lis 11, 2014 0:20 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

Ponoc to wiedza oczywista,
ze zwierzeta wyczuwaja choroby czlowieka,
i ich bliska, fizyczna, obecnosc pomaga w wyzdrowieniu.
Nie wierzylem...
Do momentu, kiedy zachorowalem na zapalenie pluc.
Moj kot, tak jak nigdy nie lubil spac przy mnie,
tak wtedy, dwa dni nieustanie spal wtulony w moj bok...
lekarz zdziwiony, ze antybiotyku nie trzeba podawac...
a kotik po tych dwoch dniach stwierdzil, ze kaloryfer jest fajniejszy,
niz moja, skromna osoba...

Zycze Ci codziennego, porannego sprasowania:)
Pozdrawiam
Sartu

sartu

 
Posty: 22
Od: Śro lip 10, 2013 21:21

Post » Wto lis 11, 2014 1:46 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

A teraz coś bardzo w temacie tego forum......
Czyli jak znalazłam kota a może kot znalazł mnie. :201461
Dwa dni przed pójściem do szpitala (sobota ) nie mogłam sobie w domu znależc miejsca .
Podświadomie dawał mi się we znaki stres i niepokój
Pogoda była piękna postanowiłam zmienić klimat i zrobic sobie spacer do sklepu.
Wiejski sklepik mam oddalony od siebie ok 1km. Nie czsto jednak ostatnio tam bywam .
Budynek sklepu mieci się na środku niewielkiego ronda. Wokół ulica ,jeżdżące samochody .
Już z daleka dostrzegłąm siedzacego pod murem sklepu kota.
Zagadałam po kociemu.Kocisko zaczeło sie przrażliwie drzeć. On nie miauczał,on krzyczał :(
Kot ,,był" biały. Pisze ,,był" bo to co siedziało przede mną było szaro-buro-czarne. Widac jednak ,że zwierzak oswojony i łaskawy.
Nawet nie można powiedzieć by był strasznie zabiedzony. Od razu widac ,ze był wychowany w domu.
Kot tak sie przejął okazaną mu uwaga ,ze darł sie nadal wniebogłosy i usiłował wcisnąć za mną do sklepu
Natychmiast oczywiscie zapytałam z kąd sie wziął?
,,Pani kochana,ludzie widzieli jak go ktos wyrzucił z samochodu i prędko odjechał. My tu tygodnia nie mamy aby ktos zwierzaka nie podrzucił "
On niczyj... :( :( :(
Zajełam sie zakupami....
Wychodzę a kot leci środkiem ulicy wśród pędzących samochodów Głośno miauczy i łasi do wychodzących ludzi.
Przemawiam do niego a on drze sie jeszcze bardziej. I wtedy sama nie wiem co we mnie wstąpiło ...
Podjełam nagłą, impulsywną decyzje i wiedziałam na razie tylko jedno ,ze go tak nie zostawię.
To byłaby tylko kwestia czasu ,ze rozszarpał by go pies , lub rozjechał samochód.
Weszłam do sklepu...,,Dajcie mi jakieś pudełko..."
Natychmaist znalazało się kilku takich co to myśleli juz dawniej ,że wzieli by kotka dla wnusia ale wie pani ......
No własnie CO? !
Bo pani nie wiedziała... ????!!!! Czemu na wsi nie mozna zapewnić bytu jednemu kotu...????
Cholera,cholera ,cholerny świat....Ludzie z ustami pełnymi frazesów :evil: i dobrych rad tylko pomocy zwierzakowi znikąd :evil:
Kocisko bez większych protestów dało się zapakowac do pudła Problem był tylko jeden ...
Ja byłam z siatką zakupów i niesienie paki z kotem pod pacha nastręczyło pewną niewygode.
Ale i tu znalazło sie nieoczekiwane rozwiązanie
Uważajcie wisienka na torcie ....Oto Polska własnie!!!! :mrgreen:
Podczas gdy ja pakowałam kocura do kartonu do sklepu wkroczyła z dumą lokalna kandydatka na radną.
Przyszła nie tyle coś kupic co jak mniemam sie pokazać :mrgreen:
Pani zainteresowała się żywo ,że biorę kota i zaproponowała mi wobec obecnej pod sklepem tubylczej ,,elity "(Normalne Ranczo :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: ) ,że podwiezie mnie do domu .Oczywiscie propozycja padła głośno i była obliczona na podziw i aplauz zebranych i :ryk: :ryk: :ryk:
Po drodze wszelkimi siłami usiłowała sobie poukładać z kąd mnie zna.
W końcu przypomniła sobie o konkursie wianków w którym sędziowałą (pierwsze trzy miejsca zajeły jej krajanki -czytaj: jej sołectwa mieszkanki :ryk:) .Przez całą drogę była ujamujaco grzeczna. Moja uwagę starała się nakierować na zbliżajace sie wybory a przy okazji( między wierszami )na swoja kandydaturę. :lol:
No dobrze ,małpa jestem ,pomogła i to się liczy a intencje...Cóz mogły byc różne. :mrgreen: Mnie o życie kociambra szło a jej o stołek :mrgreen:
Kazdy ma swoje piorytety
Wracajac do kota.Całkiem grzecznie zniósł transport. Gorzej ze mna gdyż pod furtka zaczełam na poważnie sie obawiac co moje pieski na to?
A ściślej co ja zrobie jak kot bedzie się bał psów? Na razie zamknełam się z kociskiem w łazience.
Brudny był przerazliwie. W domu ciepełko.W zwiazku z tym wykapałam delikwenta. Miał pchły.Spryskałam Fipreksem Wysłałam koszyk ,nakarmiłam.
Jadł tak łapczywie jakby od roku jedzenia nie widział. Oczywiscie tak szybkie jedzenie musiało zakończyc się zwrotem treści żołądka .
Słuchajcie ,jeszcze czegos takiego nie widziałam... :twisted: .Kot był okropnie zarobaczony . Nigdy dotad nie widziałam takiej ilości wielkich robali. Naturalnie zaraz dostał tabletkę na odrobaczenie i odizolowałam go od innych zwierzaków w łazience.
Na mycie kota trafił mój sasiad który zapukał kiedy wyjmowałam kociambra z pod prysznica.Przyniósł mi pelargonie ( przechowuje na zimę i wiosna mam swoje sadzonki ).
I oczywiscie znajomy tekst ,ze on zna tego kota ,ze go widział pod sklepem ,,że wie ,ze się bąka ,że mu żal..W
Wiesz,zastanawialiśmy sie ale nie mogliśmy itd itd .....taki piekny ,ale wiesz kupilismy mu tydzień temu puszke.Ludzki pan...."Cholera. :evil:

Cóz ,przez dwa dni kot zamieszkał w łazience.Bardzo syczał na psy. Bunio go olał.Bulek chciał sie zaprzyjazniac ale kot sie jeżył .
Z Dagmara sie szczerzyli.
Zafundowałam sobie bonanzę na chwile przed szpitalnymi emocjami :roll: .
Tyle dobrego ,ż e moje koty go zaakceptowały. Po za wymianą pogladów z Siemkiem akceptacja przebiegła wzorowo.
W poniedziałek powrót do rzeczywistości. Jade do szpitala i kot nie może siedzieć zamkniety w łazience.
Poniewaz mam w domu klapkę wychodzaca dla zwierzat podjełam ryzyko.Albo pójdzie albo wróci -czyli jak w przysłowiu..
Zle robakowi w marchwi to niech idzie w chrzan

Wybrał marchew :P . Po powrocie zastałam całkiem zasymilowanego kota siedzacego na Bulbkowym posłaniu. Wobec psów zachowuje rezerwe co nieco nakręca Dagmare ale to tylko przekomarzanie. On robi z siebie szczotke do butelek ona cała dygocze az jej fafle sie marszczą i poszczekuje.
I mam juz dla niego domek . Za tydzień 17. 11 idzie na kastracje (gmiana wprowadziła darmowe zabiegi załatwiłam juz skierowanie do weta ) a potem jedzie do Warszawy.Bedzie mieszkał z kolegą - czarnym Feliksem .
Acha,okazało się ,z e kot najprawdopodobniej nie słyszy. Jest głuchy jak to sie u białych kotów zdarza. Kompletnie nie reaguje na dzwieki ( test potężnego dzwonka za uchem kompletnie nie robi na nim wrażenia podczas gdy inne koty az podskakują ) ale wzrokowo idealnie,dogaduje się z człowiekiem . :strach:
Ot nie miała Basia kłopotu poszła do sklepu po ..... kota.... :ryk: :201461 :mrgreen: :kotek:
A Wy co byście zrobili??? Wiem ,ze świata nie zbawię ale jak zobaczyłam tego nieszczęśnika pod kołami......Nie umiałam ...........
Ostatnio edytowano Wto lis 11, 2014 16:43 przez Bunio& Daga, łącznie edytowano 7 razy

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Wto lis 11, 2014 2:21 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

Wielka osoba z Ciebie.
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 4035
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Wto lis 11, 2014 2:23 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

Obrazek

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Wto lis 11, 2014 2:25 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

Wielki szacunek za przygarniecie bialego i gluchego nieszczesnika :ok: :1luvu: Jestes kochana :20149 Tez bym tak postapila :!:
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4798
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lis 11, 2014 2:31 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

Meteorolog1 pisze:Wielka osoba z Ciebie.

Bardzo dziekuje za takie słowa.Nie wiem czy na nie zasługuję :oops: Nie umiem obojętnie przejsc jak cierpi zwierzę.
Ten kot całym sobą wołał -daj mi dom :!: :!: :!: Nie mogłam go nie zauważyć i pójśc dalej.
Wobec Waszych adopcji i dokonań nic nie znaczę. To ja chylę głowę wobec waszego poświecenia i determinacji by pomóc w potrzebie
Ostatnio edytowano Wto lis 11, 2014 10:53 przez Bunio& Daga, łącznie edytowano 1 raz

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Wto lis 11, 2014 7:08 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

Basiu-zrobiłas dokładnie to, czego mozna sie było po Tobie spodziewać!!!!!
Pochyliłas sie nad potrzebującym, działając w porywie serca!
A kocio przepiękny!!!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto lis 11, 2014 9:59 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

dobrze, że jesteś!
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42109
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Wto lis 11, 2014 10:04 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

Bardzo dobrze!!!! :D
Basiu dbaj o siebie i zaczynaj tworzyć te swoje cuda!!!!
Musi byc dobrze!! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto lis 11, 2014 10:07 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

Przekopiowałam z FB
Smutne...
Znacie to...
Obrazek

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Wto lis 11, 2014 10:09 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

Znamy te teksty niestety-tu na forum tez takich niemało :(
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto lis 11, 2014 16:59 Re: Pani chora na raka-prośba o karmę dla zwierząt k/Serocka

sartu pisze:Ponoc to wiedza oczywista,
ze zwierzeta wyczuwaja choroby czlowieka,
i ich bliska, fizyczna, obecnosc pomaga w wyzdrowieniu.
Nie wierzylem...
Do momentu, kiedy zachorowalem na zapalenie pluc.
Moj kot, tak jak nigdy nie lubil spac przy mnie,
tak wtedy, dwa dni nieustanie spal wtulony w moj bok...
lekarz zdziwiony, ze antybiotyku nie trzeba podawac...
a kotik po tych dwoch dniach stwierdzil, ze kaloryfer jest fajniejszy,
niz moja, skromna osoba...

Zycze Ci codziennego, porannego sprasowania:)
Pozdrawiam
Sartu

Wielkie dzięki :D Wygłaszcz mądrego kotika -uzdrowiciela :D
Choc przyznam ,ze czasem z łózka zjeżdżam :lol: Czasem tez sie,, pokłócimy" pt ,,Czyje to łózko?? !!!" Granda niby słucha i dotknięta traktowaniem z ociagniem rozłazi Czekają aż zasnę by wrócic na upatrzone pozycje :mrgreen:
.A niech tam!Często zmieniam pościel:ryk:

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], nfd i 68 gości