Bella i Rysia, Podwórkowce, Rudy [*] zdjęcia s. 93 i 94

isabell36 pisze:
vanesia1 pisze:Jak to znienawidziła, no coś Ty... za co przecież

za to, że poznałam ją z Frankiem i ona się zakochała i musiała Go uśmiercić

Kochana , co Ty ?
Ona wiedziała , na co się porywa lepiej niż Ty . To lekarz przecież . I pewnie czuje się winna , że nie dała rady

To nie naciskaj, daj jej czas.
Wszystko będzie dobrze.

isabell36 pisze:
vanesia1 pisze:Jak to znienawidziła, no coś Ty... za co przecież

za to, że poznałam ją z Frankiem i ona się zakochała i musiała Go uśmiercić

Nie uśmiercić tylko pozwolić odejść - to duża różnica. Trzymanie umierającego zwierzaka przy życiu za wszelką cenę gdy wiąże się to z bólem i cierpieniem tego zwierzaka jest egoizmem a pozwolenie na to by odszedł jest aktem miłości do niego.
Na pewno pani doktor nie znienawidziła cię - może tak jak piszą dziewczyny na swój sposób przeżywa jego stratę albo zajmuje się kolejnym chorym potrzebującym jej pomocy.

ona na początku zakładała, że Franek będzie u niej dwa tygodnie i pojedzie do fundacji ...
... no i tak się przedłużyło od badania do badania ... później mimo, że zasikiwał jej gabinet pozwoliła mu zostać do końca ...

odezwała się - bardzo źle się czuje w gabinecie, cały czas patrzy gdzie on jest - a ja od wczoraj ryczę :placz:

isabell36 pisze:ona na początku zakładała, że Franek będzie u niej dwa tygodnie i pojedzie do fundacji ...
... no i tak się przedłużyło od badania do badania ... później mimo, że zasikiwał jej gabinet pozwoliła mu zostać do końca ...

odezwała się - bardzo źle się czuje w gabinecie, cały czas patrzy gdzie on jest - a ja od wczoraj ryczę

Tak jak my wszyscy Izuś :placz:

Ja po uśpieniu mojej suni jeszcze długie miesiące słyszałam jej stukot pazurków o wykładzinę w przedpokoju.

napisałam na wątku czarownic prośbę o klatkę-łapkę:
dziewczyny, a ja bym chciała pożyczyć klatkę- łapkę na ok 2 tygodnie, mam na podwórku 3 tegoroczne kociaki - mam już umówioną sterylkę na 18 listopada - dwa kociaki złapię do kontenerków, ale jedna koteczka jest tak płochliwa jak mama i nie wiem czy dam radę

na matkę polowałam dwa lata jest już ciachnięta ale jak widać za późno :evil:

nie chcę żeby historia się powtórzyła, a nie mam od kogo pożyczyć klatki. Obiecuję, że od razu po łapance odeślę klatkę z powrotem i pokryję wszystkie koszty może się któraś ulituje

chodzi oczywiście o tegoroczne Kukułki, boję się, że nie złapię Kukułki nr 3

odzew był - ale dziewczyna nie ma jak wysłać, proponowała dowóz do Szczecina ale ja nie miałam jak stamtąd odebrać, może uda się załatwić coś doktor Oli ale to nic pewnego, a wysyłać trzeba już, żeby zdążyła dojść

może dacie radę coś wymyślić, zaraz napiszę jeszcze do ewa_mrau może ona poratuje ale szukam już u wszystkich źródeł