Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 09, 2014 23:29 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

Fajnie patrzeć jak to tłuściutkie ma apetycik hihi.... Mikulek to je, beka i idzie na działkę na drugi obiadek jak mu coś bardzo smakuje, choć większość mu smakuje

pogoda1053

 
Posty: 650
Od: Sob sty 15, 2011 14:19

Post » Pt lut 14, 2014 15:37 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

Chcę Wam powiedzieć dzisiaj co czuję:
Za to, że jesteście bardzo dziękuję.
I pamiętajcie, że nie tylko w Walentynkowe święto,
Jest ktoś, kto o Was cały czas pamięta.

Obrazek

pogoda1053

 
Posty: 650
Od: Sob sty 15, 2011 14:19

Post » Czw lut 20, 2014 21:02 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

Czwartek niby dzień jak każdy ale dla mnie okazał się znowu dniem pełnym nerwów i pytań kiedy to się skończy i czy w ogóle się skończy?! Kiedy wreszcie takiemu wrednemu debilowi jednemu z drugim ktoś w końcu dobierze się do tyłka.
Mąż dzisiaj do południa wchodząc do klatki był świadkiem jak pan Sz. bez smyczy (to normalka codziennie) puścił swoje dwa psy a one zaatakowały cztery siedzące pod blokiem przy murze na chodniczku ( jedyne teraz suche i ciepłe miejsce) kociaki. Mikusia, Burusię, Felka i Szarusię. Mikuś to wielki ociężały starszy kocur, ciężko mu uciekać przed dwoma psami. Szarusia się przewróciła i może dzięki temu uszła cało bo pies przez nią przelecial i pogonił tamte. Ona biedna się ledwo pozbierała i zdążyła jakoś uciec też. Mąż to widząc zapytał gdzie smycz. Pan się wzburzył bo to taki, który od razu krzyczy pieni się i leci z pięściami i zaatakował męża starszego niczemu niewinnemu nie mającemu nic wspólnego z kotami człowieka , słowami: „ Spierd……..j bo jesteś tak samo pojeb…….y jak twoja żona”. Mąż wszedł do domu cały roztrzęsiony aż się wystraszyłam żeby nic mu się nie stało. Cały czas nie popiera mojej działalności jest przeciwny choć sporo pomoże ale zawsze jakaś menda go jeszcze obrazi. Zawsze też reaguje na krzywdę zwierzaka.
Pan Sz; jego żona i córka to bardzo wredni ludzi szukający z każdym konfliktu , dwa psy bez smyczy. Już kiedyś mieli pismo z Animals to jakiś czas żona chodziła z nimi na smyczy a potem celowo puszczała by goniły koty i miała radochę. Po wielu takich akcjach zgłosiłam na Policję do szefa dzielnicowych. Prosił bym porobiła fotki. Kiedyś podczas ataku psów na koty córka i żona tego pana wyzwały mnie od szmat i różnych bo miałam w ręku komórkę. Dzielnicowy uznał,że to sprawa cywilna mam iść do sądu a psy nie stanowią zagrożenia, bo on je widział nie są agresywne a to teren przy naszych blokach odosobniony…. Po niedawnym psychicznym ataku na mnie przez drugiego pana G. , który kazał mi iść lepiej na cmentarz i modlić się za syna bo go nie umiałam upilnować a nie latać z aparatem bo chciałam zrobić koteczkowi sierotce fotkę przy budkach, uznałam,że nigdy już nie poproszę o nic dzielnicowego bo panowie od razu i tak wiedzą,że nakablowałam a nic mi nie pomoże, jedynie zaszkodzi. Wtedy byłam u Kier. Wydz. Prewencji bo nie było Komendanta bardzo miło mnie potraktował , spisał notatkę, obiecał rozmawiać ( widzę polepszenie z tej strony). Dziś dzwoniłam też z prośbą o pomoc do szefa dzielnicowych. Bardzo miły konkretny człowiek, poświecił mi sporo czasu telefonicznego i prosił bym przyjechala po 15-tej do któregoś z innych dzielnicowych co będą na dyżurze spisać notatkę.
Pojechałam, przyjął mnie jeden z dzielnicowych, jak się potem przedstawił to jak „mojego” nie ma, on zastępuje, z uśmiechem poświęcając sporo czasu, słuchając, pytając i niedowierzając, że coś takiego mogło mi się wydarzyć. Pomagam, ratuję zwierzaki a zostałam ukarana i musiałam ponieść koszta, wynająć adwokata. I wiecie,że odzyskałam wiarę w Policję ,że są jednak fajni mili ludzie i tam czasem. Obejrzał fotki psów bez smyczy, które mam, stwierdził jak jego szef, że bloki to miejsce publiczne, psy na smyczy być muszą czy agresywne czy nie a rasy agresywne dodatkowo kaganiec. Grozi za to kara grzywny. Dzielnicowy może mieć swoje zdanie w domu, może nie lubić kotów ale musi stosować się do przepisów i strzec prawa a nie mówić, że blokowisko to miejsce odosobnione… zapytał czego bym, oczekiwała bo może sprawę dać do sądu o ukaranie ale poprosiłam na razie by ostrzegł ustnie złośliwą rodzinkę. Pojedzie osobiście porozmawia, przy następnym dyżurze ,ostrzeże, powie o obowiązkach i karach dla właścicieli psów a jak nie pomoże i to efektu nie przyniesie sprawę skieruje do sądu o nałożenie mandatu. Po drodze wstąpi by mi powiedzieć .
Myślałam,że już spokój, ludzie jakoś przetrawili koty, przyzwyczaili się.Ktoś coś tam jeszcze pod nosem na działkach ale większość głośno mówi,że dobrze ,że jest ktoś kto zrobił porządek, posterylizował itp. Wytłumaczyłam większości,że koty chronione ustawą nie wolno im robić krzywdy, że coraz ich mniej bo się nie będą rozmnażały. Przedtem prawie cała wiocha się nie odzywała, patrzyli na mnie jak na zwyrodnialca ale teraz to się zmieniło na lepsze. Ale tę atmosferę niestety psują Ci dwaj którzy w 2009r. zaczęli walkę z kotami i ze mną poprzez napastowanie mnie , pilnowanie, śledzenie, szykanowanie, opisywanie gdzie się dało , szczucie psami kotów. Było fajnie, wesoło bo ja się denerwowałam, płakałam byłam bezradna a kociaki uciekały z ledwością od dwóch czy trzech równocześnie goniących ich psów. . Chodzi taka wredna menda cały dzień po wsi jedna z drugą, mąci, spiskuje jakby tu jeszcze dokopać, zemścić się bo przecież on musi być górą. Nic innego nie robią całe dnie tylko knucia i spiski, a do tego koleś dzielnicowy zawsze pod ręką . A co tam, że minęły już prawie trzy lata od wyroku sądu kiedy sprawę wygrałam. Orzeczenie sądu, że nie ponoszę winy za szkody czy ewentualne kocie nieczystości na czyjejś działce bo koty są wolno żyjące. Mam obowiązek je karmić ale za nie nie odpowiadam, gorzej gdyby fruwały po terenie jakieś miseczki co u mnie jest nie do przyjęcia, bo to nie leży w moim charakterze. Teraz nie chodzę, nie płaczę, nie ukrywam się i jeszcze prawie wszyscy których nastawiali przeciwko mnie teraz ze mną rozmawiają i to ich boli. Ale nie dam teraz sobie ubliżać, niszczyć się psychicznie i narażać kociaki na ataki ich psów.
Jak widać trzeba takim kanaliom pokazać znowu ich miejsce w szeregu a mam nadzieję,że w razie co nie zostanę z tym sama. Wtedy miałam tyle wspaniałych ludzi wspierających, myślę,że i teraz w razie problemu pomożecie???

pogoda1053

 
Posty: 650
Od: Sob sty 15, 2011 14:19

Post » Czw lut 20, 2014 21:06 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

Nie wiem, jak pomóc, ale zrobię, co będę mogła. Policja nawet nie musi być miła, ale musi przestrzegać prawa. Prawo jest po Twojej stronie.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw lut 20, 2014 21:30 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

Dzięki! Narazie mam nadzieję,że się uspokoi :(

pogoda1053

 
Posty: 650
Od: Sob sty 15, 2011 14:19

Post » Pt lut 21, 2014 17:11 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

bardzo Ci współczuję :cry:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 21, 2014 18:58 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

Trzymaj się.Ja walczę od lat i nic nie zwojowałam.Jak mordowali i truli tak dalej robią.

anka1515

 
Posty: 4667
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Sob kwi 19, 2014 8:42 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

Chodź! Pomalujmy Wielkanoc, pisanki w kolory tęczy. Tchnijmy radość w barwy wiosny w żółty, zielony, niebieski. Chodź! Rozdajmy uśmiechy, empatią twarze ubierzmy. Niech te święta będą piękne i my wszyscy w te święta lepsi.
Obrazek

pogoda1053

 
Posty: 650
Od: Sob sty 15, 2011 14:19

Post » Sob kwi 19, 2014 12:50 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

Obrazek
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw lis 06, 2014 21:01 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

Dawno mnie tu nie było bo w sumie jak robiłam wpisy nikt prawie i tak nie zaglądał, jedna czy dwie osoby. Przeniosłam się z wydarzeniami o moich podopiecznych na FB gdzie również większość tutejszych uczestników się przeniosła.
Na prośbę osoby zainteresowanej dalszym losem moich dzikusków a nie będącym na FB postanowiłam troszkę wznowić ten wątek. Link do mojego wydarzenia na FB: https://www.facebook.com/events/2252852 ... 1&source=1

U mnie po tych 3,5 roku od sprawy sądowej troszkę się zmieniło, oczywiście na lepsze. Oprócz rodziny jednego z moich prześladowców i drugiego z nich ( bo tu z kolei cała rodzina mi się kłania opórcz niego) reszta wsi w sumie z drobnymi wyjątkami jest dość pozytywnie nastawiona a przynajmniej stara się nie mówić tego głośno i udaje, że wszystko jest okey i na koty nie narzeka. Panowie jeszcze długo tzn. wcale nie przetrawili porażki i opowiadali niesamowite historie każdemu kto tylko coś narzekał na koty. Świetnie się złożyło,że Przewodniczącą ogrodów działkowych jest mieszkanka , która zeznawała w sądzie jako mój swiadek. Niedawno znowu zaczynała się mała zadyma odnośnie kotów działkowych "dzięki" najbliższej sąsiadce, która bez naszej wiedzy poszła przelustrować działkę niby zanosząc moje wiaderko od jabłek i zobaczyła budki. Od razu poszła powiedzieć działkowiczowi naprzeciwko co właśnie zaczął utyskiwać na koty. że trzeba coś z tym zrobić itp. Oczywiście dołączył pan G. i zaczął podjudzać. Mąż wszystko słyszał i wiedzielismy co się dzieje. Przewodnicząca działek po rozmowie z panami, bo ten pierwszy poleciał do niej na skargę i chciał podnieść dyskusje na zebraniu oświeciła go nieco, bo pan G. inaczej mu sprawę przedstawił i oznajmiła,że jest wyrok sądu, ustawa a ona nie będzie walczyla z prawem, bo z prawem się nie walczy. To samo powiedziala Prezes PZD z Bydgsozczy kiedy ta latem kazała Pani Prezes naszych działek zrobić porządek z kotami bo robią zgliszcza. Pan G. został wezwany również na ostrą rozmowę i obiecał,że już więcej nie będzie się w koty mieszał.Narazie cisza, spokój.Kotów na działce jest teraz 13 bo niedawno dzieciaki mi pokazały nieżywego Antosia na polu poza działkami. Antoś czasem tygodniami się nie pokazywał, mógł się zatruć jakimś nawozem na polach.
Zostały:Ignaś, Żabka, Mania, Maciusia, Olbrzym, Czaruś, Smółka, Białas, Pikuś, Uszatek, Łazik, Psotka i Murzynek choć nie zawsze teraz przychodzi, dopiero zimą. Od paru dni zauważylam coś czarenego jak na moje wyjście z altany zwiewa pędem spod stołu służącego latem jako kocia stołówka. Zawsze tam jest suche i woda a teraz jeszcze mokre co zostanie od obiadu kociego.Zimą stołowka przeniesiona na taras altanki. Na tarasie na zimę znowu wstawiona buda pietrowa i duża ława obita płytą, ocieplona steropianem jako wielka buda.Poza tarasem stoi przed altaną duża budka , która dostałam z Fundacji od Malgosi Ziółkowskiej, resztę porobił mąż.
Koty blokowe mają swój bezpieczny odgrodzony azyl za blokami przy murze po byłym POM , gdzie teraz jest kilka różnych firm, masa zakamarków gdzie sporo kotów ma kryjówki. Przychodzą do mnie na jedzenie ale podczas mojej nieobecności. czasem widuję je z daleka jak jedzą lub jak wlezę na parapet okna. Przy bliższym podejściu zwiewają. Nie możliwe jest zrobienie fotek. Według mojej obserwacji liczę,że z dziesięć sztuk napewno przylatuje jeść tych z warsztatów.
Przychodzą też koty z chlewów co mają właścicieli.Przy mnie zawsze jest i prowadzi mnie do azylu z obiadem czekając od rana bliko wejścia bloku, zawsze na czatach - moja czwórka wartowników tj. przytulasy: wielki czarny Mikuś, Szarusia, Burusia i gadajacy do mnie basem ale nie tykalski Felek. Przybiega też Bela, której właścicielka jest chora , leżąca od lat więc Belunia została bez pani. Kilka osób mających tam chlewy ją też dokarmia a siedzibę ma nadal w chlewie. Bela bardzo przytulasta ale tłucze i wygania inne koty. Przy mnie też je Puszek, duży szary kocur i ostatnio Zulo z warsztatów ale Puszek bardzo atakuje Zulka a to młody kocurek wiele mniejszy od Puszka.Do niedawna była tez przytulasta Pola ale od paru tygodni nie przychodzi. Całe lato na obiad przybiegała i tłukła wszystkich z warsztatów Mysia. Okazało się,że to koteczka karmiąca bo wkrótce zobaczyłam jej troje dzieci przez moment bo zaraz zwiały.Mysia była oswojona, miałam ją wysterylizować jak wykarmi ale od jakiegoś czasu się nie pojawia też, za to jej dzieci już dość duże dziś namierzyłam jak kroczyły murkiem do stołowki. Jak zobaczyły mnie więc w tył zwrot i już ich nie było.Któregoś dnia wyleciały z budki. Na działce nadal wszystkie oprócz Białasa i Usztatka nie dają się tknąć. Białas jak zwykle tylko w sezonie jesienno-zimowym, latem ma focha.Wszystkie jednak biegną do mnie, czekają. Uszatek pojawił się nagle , widać to stary kocur, zostały tylko resztki uszu, staram się go na tyle oswoić by mu smarować czymś, narazie kilka razy mi się udało, nie dostalam łapą. Koty go się boją ale nie zauważam jakiejś agresji z jego strony.Jakby nie liczył lekko trzydzieści kotów karmię. Jak przeszłam tylko na emeryturę to jest bardzo cieżko.Zostałam z tym zupełnie sama.Obiecanki wielu Fundacji w czasie sprawy spełzły na niczym, nie było nawet kg karmy. Od czasu do czasu ktoś coś podesłał z prywatnych osób. Jak założyłam wydarzenie kociakom na FB są osoby, które często podsyłają jakiś grosik ale to wszystko kropla w morzu. Na m-c potrzeba przynajmniej 300 puszek a jak mniej puszek to kilogramy podrobów, wędlin plus wór suchego. Debety się skończyły, nie mam skąd już pożyczać by wyżywić kociaki to zrobiłam bazarek żeby móc je wyżywić na FB.
Postaram sie wrzucić trochę fotek.
Ostatnio edytowano Sob lis 08, 2014 18:55 przez pogoda1053, łącznie edytowano 2 razy

pogoda1053

 
Posty: 650
Od: Sob sty 15, 2011 14:19

Post » Czw lis 06, 2014 23:22 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

Działkowy koci azyl Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Uszatek
Obrazek
Obrazek
Czaruś
Obrazek
Obrazek
każdy je gdzie chce....
Obrazek
Obrazek
Obrazek

pogoda1053

 
Posty: 650
Od: Sob sty 15, 2011 14:19

Post » Czw lis 06, 2014 23:24 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

Jutro kolejna porcja fotek

pogoda1053

 
Posty: 650
Od: Sob sty 15, 2011 14:19

Post » Czw lis 06, 2014 23:47 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

Niech przestrzegają prawa, skoro nie mają współczucia. Spokojnego czasu.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt lis 07, 2014 16:03 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

Piękne, zadbane koty <3
kicikicimiauhau
 

Post » Sob lis 08, 2014 16:00 Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!

:201461 :ok:

piano

 
Posty: 1493
Od: Śro paź 26, 2011 11:15
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw i 392 gości