Bardzo, bardzo dziękujemy za życzenia i pamęć
Dawno nas nie było, jakoś tak nie ma czasu pisać...
Spokojnie sobie żyjemy, choć ostatnio atrakcji dostarcza Andzia, która od ponad 2-ch miesięcy nie może się wyleczyć i ciągle coś ją dopada. Najpierw niejedzenie i osowiałość, potem gil - dwa antybiotyki, dwa mega strupy po zastrzykach rozdrapywane do żywego mięsa, leki odpornościowe, zylexis i dalej kicha

Za to już je na szczęście i humor też nienajgorszy - choć od tygodnia się zepsuł - bo do kichania doszło popsute oko. Dziś przyszły wyniki - Andzia ma w oku gronkowca złocistego. Skąd go wyhodowała pojęcia nie mam - za to mam nadzieję, że się z nim w miarę szybko uporamy, bo już sił na to leczenie nie mam - a i środki się powoli kończą.
Pozostale towarzystwo zdrowe, Miki - jak zwykle - z humorami primadonny, Laki - jak zawsze - żyjący w swoim świecie - ale dajemy radę



