
Bańki cięte- brzmi dobrze- czuję w sobie potencjał- mogłabym to zrobić


Moderator: Estraven
Umarlas mniecasica pisze: Uwielbiamzwłaszcza gdy spływa wdzięcznie z serwantki na kanapę, porzygując w trakcie
![]()
casica pisze::ryk:
Uzbrojona w głębokie przekonanie o własnych umiejętnościach postanowiłam postawić bańki mamie kumpla. Przecież widziałam jakie to łatwe gdy dziadek (mistrz) stawiał no i w Studium Wojskowym (za drugim razem) popadłam na grupę sanitarną, też pokazywali![]()
Niestety moje wyobrażenie o prostocie tego zabiegu okazało sie wyobrażeniem i tylko.
To samo było z zastrzykiem dodupnym
Amica pisze:Nigdy bym się nie odważyła zrobić zastrzyku domięśniowego, już przy podskórnych o mało nie dostaję zawału
Birfanka pisze:
Co prawda po opisie Klary spowaznialam natychmiast![]()
![]()
felin pisze:Z bańkami nie mam doświadczenia, ale zastrzyki wszelakie to pikuś. Zostałam naumiana dziecięciem prawie będąc z takim skutkiem, że Babcia zawsze wolała, żebym to ja jej robiła w razie czego, a nie mam czy ciotka, która - moim zdaniem - jest mistrzem w tym fachu; w szczególności pobieranie krwi idzie jej super, ale w końcu diagnostą jest i szefem laboratorium.
Zwierzakom tyż robiłam wszelakie - podskórne, domięśniowe i nawet gołebiowi mi się zdarzyło; troszkę niefachowo wprawdzie, bo nie wiedziałam, że pticom to mięsień piersiowy się robi, ale przeżył![]()
Kota do domięśniowego musi mi ktoś przytrzymać i z tym jest zawsze gorszy problem niż z samym zastrzykiem
casica pisze:felin pisze:Z bańkami nie mam doświadczenia, ale zastrzyki wszelakie to pikuś. Zostałam naumiana dziecięciem prawie będąc z takim skutkiem, że Babcia zawsze wolała, żebym to ja jej robiła w razie czego, a nie mam czy ciotka, która - moim zdaniem - jest mistrzem w tym fachu; w szczególności pobieranie krwi idzie jej super, ale w końcu diagnostą jest i szefem laboratorium.
Zwierzakom tyż robiłam wszelakie - podskórne, domięśniowe i nawet gołebiowi mi się zdarzyło; troszkę niefachowo wprawdzie, bo nie wiedziałam, że pticom to mięsień piersiowy się robi, ale przeżył![]()
Kota do domięśniowego musi mi ktoś przytrzymać i z tym jest zawsze gorszy problem niż z samym zastrzykiem
Jako lekarskie dziecko, obciążone genetycznie, nie liczy się Twoja biegłość w rankingu, nic a nic![]()
Ja w wieku 6 lat (może ciut mniej) umiałam uruchomić samochód (w tym dużego stara) i nawet go pojechać, bo stwierdzenie pojechać nim, byłoby raczej nadużyciem. No ale nie każdy wychowywał się w katedrze silników spalinowych, więc też się nie liczy ta sprawność
felin pisze:Po tatusiu posiadam umiejętność grzebania w instalacjach elektrycznych.
casica pisze:Wchodzi do mieszkania, a na podłodze w przedpokoju leży owa macierz zbroczona obficie krwią
casica pisze:A u nas dzisiaj horror prawdziwy.
Justyn pojechał na cmentarz - napięcie rośnie, bo niby słoneczko, niby ślicznie, ale fatum wisi jak ta strzelba w pierwszym akcie.
Dobry to jest synek zadzwonił więc do mamusi swojej, że za 10 minut będzie.
I był, jak to dobry synek.
Wchodzi do mieszkania, a na podłodze w przedpokoju leży owa macierz zbroczona obficie krwiąmało że zbroczona to nadal broczy, obficie.
Otóż po telefonie ukochanego jedynaka, chcąc wszystko przyspieszyć, usiadła na stołku, żeby włożyć buty. Stołek się wziął i rozpadł, a ona upadła uderzając głową o framugę drzwi do łazienki. Rozwaliła głowę, krew się leje, guz jak śliwka (raczej renkloda niż mirabelka) i nie może wstać.
No dobra, wiadomo, że jestem samo zuo, ale już nie będę tworzyć:
Krew ledwo zatamował, wezwał pogotowie. Cały dzień w szpitalu. Nic jej nie jest, uff. Zawieźli na WAM, przebadali dokładnie łącznie z tomografią, założyli 3 szwy. Ale dzień generalnie nerwowy
casica pisze:felin pisze:Po tatusiu posiadam umiejętność grzebania w instalacjach elektrycznych.
Tatus elektrykiem był?
Amica pisze:casica pisze:Wchodzi do mieszkania, a na podłodze w przedpokoju leży owa macierz zbroczona obficie krwią
Współczuję Justynowi. Dwa lata temu jak wróciłyśmy z siostra z cmentarza to znalazłyśmy mamę na podłodze - spadła z wersalki. I spokojnie czekała na nasz powrót. Wydawało się,że nic sobie nie zrobiła (wezwany do domu lekarz tez tak uważałl) a to najprawdopodobniej własnie wtedy złamała szyjkę kości udowej
felin pisze:Głowa zawsze krwawi niewspółmiernie do wielkości urazu - w sumie dobrze, bo rana się oczyszcza.
Ale efekty bywają spektakularne: kiedyś mnie na spacerku znajomy kot zahaczył ząbkiem o czoło (baranki z takim zaangażowaniem robił); jak spojrzałam w lustro w windzie, to ujrzałam zalanego krwią menela
![]()
felin pisze:No, inżynierem elektrykiem, od maszyn elektrycznych itp.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1221 gości