Moje koty XVI. Ignaś, jest pomysł, ale sposoby tylko doraźne

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro paź 29, 2014 17:36 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Suffka chodzi normalnie- uffff :ok:

Bańki cięte- brzmi dobrze- czuję w sobie potencjał- mogłabym to zrobić :smokin: Gdyby ktoś poczuł w sobie, że chce, żebym mu to zrobiła- zapraszam :ryk:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 29, 2014 17:52 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Suffka :ok: uff :)

O nie, nie, to ja miałam szkolenie, to ja wiem jak, teoretycznie wiem :lol:
"Szkolona" + nazwisko, tak się do nas zwracano w Studium Wojskowym UŁ>
I zawsze swoje wykręty (bo wykręcałam się jak mogłam) zaczynałam od - myslałam...
No i otrzymałam prostą odpowiedź - szkolona Zagórska, tu jest wojsko, tu się nie myśli :P
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 29, 2014 18:54 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Nigdy bym się nie odważyła zrobić zastrzyku domięśniowego, już przy podskórnych o mało nie dostaję zawału :(
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Śro paź 29, 2014 20:06 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Doczytalam pare stron, ominal mnie kryzys z Ignasiem, uff, jak dobrze, ze zaczal jesc!
Foty doogladalam, Trojeczka jest cudowna, a Ignas boski :kotek:
casica pisze:I jeszcze jeden Ignaś, umknąl mi jakoś :)
Obrazek

Jak on patrzy! :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Ciesze sie, ze Suffka przestala kulec :) :ok:

casica pisze: Uwielbiam :x zwłaszcza gdy spływa wdzięcznie z serwantki na kanapę, porzygując w trakcie :roll:
Umarlas mnie :ryk:

Co prawda po opisie Klary spowaznialam natychmiast :strach: :strach: :strach:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Śro paź 29, 2014 21:09 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

casica pisze::ryk:
Uzbrojona w głębokie przekonanie o własnych umiejętnościach postanowiłam postawić bańki mamie kumpla. Przecież widziałam jakie to łatwe gdy dziadek (mistrz) stawiał no i w Studium Wojskowym (za drugim razem) popadłam na grupę sanitarną, też pokazywali :roll:
Niestety moje wyobrażenie o prostocie tego zabiegu okazało sie wyobrażeniem i tylko.
To samo było z zastrzykiem dodupnym :strach:

Z bańkami nie mam doświadczenia, ale zastrzyki wszelakie to pikuś. Zostałam naumiana dziecięciem prawie będąc z takim skutkiem, że Babcia zawsze wolała, żebym to ja jej robiła w razie czego, a nie mam czy ciotka, która - moim zdaniem - jest mistrzem w tym fachu; w szczególności pobieranie krwi idzie jej super, ale w końcu diagnostą jest i szefem laboratorium.
Zwierzakom tyż robiłam wszelakie - podskórne, domięśniowe i nawet gołebiowi mi się zdarzyło; troszkę niefachowo wprawdzie, bo nie wiedziałam, że pticom to mięsień piersiowy się robi, ale przeżył :|
Kota do domięśniowego musi mi ktoś przytrzymać i z tym jest zawsze gorszy problem niż z samym zastrzykiem :mrgreen:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 29, 2014 21:33 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Amica pisze:Nigdy bym się nie odważyła zrobić zastrzyku domięśniowego, już przy podskórnych o mało nie dostaję zawału :(

Barierę dźwiku czyli strachu przekroczyłam gdy Dracul zapadł na cukrzycę, wcześniej odmawiałam wszystkim wetom samodzielnego robienia zastrzyków, woziłam. Teraz jednak co do domięśniowych jestem konsekwentna i twarda - nie robię
Birfanka pisze:Doczytalam pare stron, ominal mnie kryzys z Ignasiem, uff, jak dobrze, ze zaczal jesc!
Foty doogladalam, Trojeczka jest cudowna, a Ignas boski :kotek:
casica pisze:I jeszcze jeden Ignaś, umknąl mi jakoś :)
Obrazek

Jak on patrzy! :1luvu: :1luvu: :1luvu:

I można nie dać temu kotu? Można?
A niedobre Słonko wiecznie mi wypomina "te oczy" :twisted:
Ciekawe od jakiego wieku wypominki nie obowiązują :)
Birfanka pisze:
Co prawda po opisie Klary spowaznialam natychmiast :strach: :strach: :strach:

Można nawet nie tylko spoważnieć ale i zesztywnieć. Ale można też się cieszyć, że inni mają gorzej :P
No i mają, bo jakkolwiek Dracul król sików swobodnych wiele wziął po mamusi, ale przynajmniej nie srał w locie :roll: Aż dopiero na starość jakoś to ponad drzwiami uczynił. I własnie, bingo! Po prostu podfrunął, pomysłowy ten kotek :)
felin pisze:Z bańkami nie mam doświadczenia, ale zastrzyki wszelakie to pikuś. Zostałam naumiana dziecięciem prawie będąc z takim skutkiem, że Babcia zawsze wolała, żebym to ja jej robiła w razie czego, a nie mam czy ciotka, która - moim zdaniem - jest mistrzem w tym fachu; w szczególności pobieranie krwi idzie jej super, ale w końcu diagnostą jest i szefem laboratorium.
Zwierzakom tyż robiłam wszelakie - podskórne, domięśniowe i nawet gołebiowi mi się zdarzyło; troszkę niefachowo wprawdzie, bo nie wiedziałam, że pticom to mięsień piersiowy się robi, ale przeżył :|
Kota do domięśniowego musi mi ktoś przytrzymać i z tym jest zawsze gorszy problem niż z samym zastrzykiem :mrgreen:

Jako lekarskie dziecko, obciążone genetycznie, nie liczy się Twoja biegłość w rankingu, nic a nic :P
Ja w wieku 6 lat (może ciut mniej) umiałam uruchomić samochód (w tym dużego stara) i nawet go pojechać, bo stwierdzenie pojechać nim, byłoby raczej nadużyciem. No ale nie każdy wychowywał się w katedrze silników spalinowych, więc też się nie liczy ta sprawność :twisted:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 29, 2014 21:40 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

casica pisze:
felin pisze:Z bańkami nie mam doświadczenia, ale zastrzyki wszelakie to pikuś. Zostałam naumiana dziecięciem prawie będąc z takim skutkiem, że Babcia zawsze wolała, żebym to ja jej robiła w razie czego, a nie mam czy ciotka, która - moim zdaniem - jest mistrzem w tym fachu; w szczególności pobieranie krwi idzie jej super, ale w końcu diagnostą jest i szefem laboratorium.
Zwierzakom tyż robiłam wszelakie - podskórne, domięśniowe i nawet gołebiowi mi się zdarzyło; troszkę niefachowo wprawdzie, bo nie wiedziałam, że pticom to mięsień piersiowy się robi, ale przeżył :|
Kota do domięśniowego musi mi ktoś przytrzymać i z tym jest zawsze gorszy problem niż z samym zastrzykiem :mrgreen:

Jako lekarskie dziecko, obciążone genetycznie, nie liczy się Twoja biegłość w rankingu, nic a nic :P
Ja w wieku 6 lat (może ciut mniej) umiałam uruchomić samochód (w tym dużego stara) i nawet go pojechać, bo stwierdzenie pojechać nim, byłoby raczej nadużyciem. No ale nie każdy wychowywał się w katedrze silników spalinowych, więc też się nie liczy ta sprawność :twisted:

Tak podejrzewałam :twisted:
Ale przydaje się :smokin:

Po tatusiu posiadam umiejętność grzebania w instalacjach elektrycznych.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 29, 2014 21:42 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

A u nas dzisiaj horror prawdziwy.
Justyn pojechał na cmentarz - napięcie rośnie, bo niby słoneczko, niby ślicznie, ale fatum wisi jak ta strzelba w pierwszym akcie.
Dobry to jest synek zadzwonił więc do mamusi swojej, że za 10 minut będzie.
I był, jak to dobry synek.
Wchodzi do mieszkania, a na podłodze w przedpokoju leży owa macierz zbroczona obficie krwią :strach: mało że zbroczona to nadal broczy, obficie.
Otóż po telefonie ukochanego jedynaka, chcąc wszystko przyspieszyć, usiadła na stołku, żeby włożyć buty. Stołek się wziął i rozpadł, a ona upadła uderzając głową o framugę drzwi do łazienki. Rozwaliła głowę, krew się leje, guz jak śliwka (raczej renkloda niż mirabelka) i nie może wstać.
No dobra, wiadomo, że jestem samo zuo, ale już nie będę tworzyć:
Krew ledwo zatamował, wezwał pogotowie. Cały dzień w szpitalu. Nic jej nie jest, uff. Zawieźli na WAM, przebadali dokładnie łącznie z tomografią, założyli 3 szwy. Ale dzień generalnie nerwowy
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 29, 2014 21:48 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

felin pisze:Po tatusiu posiadam umiejętność grzebania w instalacjach elektrycznych.

Tatus elektrykiem był?
Mój też, ale był elektrykiem od rzeczy wielkich, od drgania wielkich turbin, nie od pierdołasów przyziemnych :)
Tak więc po tatusiu posiadam biegłość w prowizorkach :P Bo tata zawsze gdy go prosiłam o zrobienie czegoś mawiał - no dobrze, teraz zrobię tak, a później się poprawi... w efekcie pod biurkiem miałam kłąb kabli, który w razie W odkopywałam nogą głębiej pod mebel :)

Kiedyś w nocy, na Wierzbowej już, poczułam swąd z licznika elektrycznego. Otwieram szafkę - wali jak cholera. Druga w nocy. Dzwonię do rodziców, proszę tatę do telefonu. Tata śpi. No tak mamo, ale obudź go, mam jakąś awarię a on jest w końcu elektrykiem. Ach dziecko, jaki tam z niego elektryk, skonstatowała mama, no ale skoro chcesz...
Tata wysłuchał mojej emocjonalnej relacji i powiedział - no tak, to mozna zrobić, musiałabyś wziąć eee, wiesz co? Wezwij pogotowie :lol:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 29, 2014 22:14 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

casica pisze:Wchodzi do mieszkania, a na podłodze w przedpokoju leży owa macierz zbroczona obficie krwią

Współczuję Justynowi. Dwa lata temu jak wróciłyśmy z siostra z cmentarza to znalazłyśmy mamę na podłodze - spadła z wersalki. I spokojnie czekała na nasz powrót. Wydawało się,że nic sobie nie zrobiła (wezwany do domu lekarz tez tak uważałl) a to najprawdopodobniej własnie wtedy złamała szyjkę kości udowej :(
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Śro paź 29, 2014 22:20 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

casica pisze:A u nas dzisiaj horror prawdziwy.
Justyn pojechał na cmentarz - napięcie rośnie, bo niby słoneczko, niby ślicznie, ale fatum wisi jak ta strzelba w pierwszym akcie.
Dobry to jest synek zadzwonił więc do mamusi swojej, że za 10 minut będzie.
I był, jak to dobry synek.
Wchodzi do mieszkania, a na podłodze w przedpokoju leży owa macierz zbroczona obficie krwią :strach: mało że zbroczona to nadal broczy, obficie.
Otóż po telefonie ukochanego jedynaka, chcąc wszystko przyspieszyć, usiadła na stołku, żeby włożyć buty. Stołek się wziął i rozpadł, a ona upadła uderzając głową o framugę drzwi do łazienki. Rozwaliła głowę, krew się leje, guz jak śliwka (raczej renkloda niż mirabelka) i nie może wstać.
No dobra, wiadomo, że jestem samo zuo, ale już nie będę tworzyć:
Krew ledwo zatamował, wezwał pogotowie. Cały dzień w szpitalu. Nic jej nie jest, uff. Zawieźli na WAM, przebadali dokładnie łącznie z tomografią, założyli 3 szwy. Ale dzień generalnie nerwowy

Głowa zawsze krwawi niewspółmiernie do wielkości urazu - w sumie dobrze, bo rana się oczyszcza.
Ale efekty bywają spektakularne: kiedyś mnie na spacerku znajomy kot zahaczył ząbkiem o czoło (baranki z takim zaangażowaniem robił :) ); jak spojrzałam w lustro w windzie, to ujrzałam zalanego krwią menela :lol:
casica pisze:
felin pisze:Po tatusiu posiadam umiejętność grzebania w instalacjach elektrycznych.

Tatus elektrykiem był?

No, inżynierem elektrykiem, od maszyn elektrycznych itp.
Ale w domu też sobie z elektryką radził :wink:
Teoretyczne tłumaczenie nie bardzo mu wychodziło, ale pokazywał co i jak. Dzięki czemu bez kompleksów ryłam nawet w instalacji samochodowej, a teraz chodzi mi po głowie przeróbka domowej i przeniesienie gniazdek w bardziej funkcjonalne miejsca :twisted:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 29, 2014 22:24 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Amica pisze:
casica pisze:Wchodzi do mieszkania, a na podłodze w przedpokoju leży owa macierz zbroczona obficie krwią

Współczuję Justynowi. Dwa lata temu jak wróciłyśmy z siostra z cmentarza to znalazłyśmy mamę na podłodze - spadła z wersalki. I spokojnie czekała na nasz powrót. Wydawało się,że nic sobie nie zrobiła (wezwany do domu lekarz tez tak uważałl) a to najprawdopodobniej własnie wtedy złamała szyjkę kości udowej :(

Tutaj szczęśliwie lekarz z pogotowia bardzo poważnie potraktował sprawę, mimo połamanego stołka, ewidentnej przyczyny wypadku. Zrobili EKG, zbadali cukier, pobrali krew - jeszcze w domu. Zawieźli do szpitala na dalsze badania w tym Rtg i tomografię, zszyli a jeszcze na koniec była konsultacja neurologiczna.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 30, 2014 12:01 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Tablet mi wczoraj odmówił współpracy w wysyłaniu :x
felin pisze:Głowa zawsze krwawi niewspółmiernie do wielkości urazu - w sumie dobrze, bo rana się oczyszcza.
Ale efekty bywają spektakularne: kiedyś mnie na spacerku znajomy kot zahaczył ząbkiem o czoło (baranki z takim zaangażowaniem robił :) ); jak spojrzałam w lustro w windzie, to ujrzałam zalanego krwią menela :lol:

O tak, ze łba krwawi jak z zarzynanego wieprza, coś o tym wiem :twisted:
felin pisze:No, inżynierem elektrykiem, od maszyn elektrycznych itp.

Znaczy się elektryk :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 30, 2014 12:10 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Szok letki przeżyłam :mrgreen:
Przyszły mi paczuszki zoo+, 2 z 3 - ostatnia jutro :?
Ale o cudzie cudów: pan kurier zadzwonił sam z siebie i bardzo się ucieszył, że jestem, i nie kwękał i obiecał, że jutro też zadzwoni, bo nie wiedziałam jeszcze czy będę w domu o podobnej porze 8O Nawet się zgodził, żeby zadzwonić o 8, a nie o 7, kiedy jeszcze śpię 8O 8O
Czyżby konkurencja pod postacią DPD tak zadziałała? :twisted:

Ponadto przyszedł gratis dla vipów, czyli kalendarz adwentowy, ale przypuszczam, że w środku jakieś niewymowne badziewie musi być, bo podejrzanie lekki :twisted:
No i puszki w jednej z paczek to był totalny artystyczny nieład, jakby ktoś przesypał do kartonu z wózka :roll:
Na szczęście tylko pogniecione :mrgreen:
Ciekawe jak będzie wyglądać ostatnia ... Zwłaszcza, że tam oprócz puszek ma być miska :smokin:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw paź 30, 2014 12:20 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Ja też doznałam szoku i też w związku z zooplusem :)

Kurier zadzwonił jak zawsze, szoku nie było, złość tylko lekka bo przed 9 rano wyrwał mnie z głębokiego snu.
Ale już po chwili - ma pani może jakiegoś faceta w domu, żeby pomógł we wniesieniu? 8O :o :x
Tak, mam męża, ale nie będzie nosił paczek.
To może chociaż zejdzie popilnować tego co zostanie na dole?
Zaspana zgodziłam się zapominając, że przeciez nie zostawi tego na ulicy bo podwórko zamykane :evil:

Nie dostał napiwku, normalnie bym mu dała bo zawsze daję, ale propozycja była tak niestosowna, że się wkurzyłam.
Paczek jeszcze nie otworzyłam, zbieram się
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 561 gości