miałam podobny problem w poprzednim adresie zamieszkania,
sąsiad alkoholik, skur......... niszczył jedzenie, picie, które wystawiałam kotce mieszkającej w piwnicy,
kiedyś zobaczyłam to i piana mi poleciała z pyska,
wyzwałam go od najgorszych, czego mu życzyłam i co mu obiecałam nie nadaje się do druku,
wiem, wiem, groźby karalne, ale miałam to w d.....
wezwałam Towarzystwo Opieki nad Zwierzetami - przyjechali,
pojechałam do lokalnej Telewizji, obiecali przyjechać na moje wezwanie, jeśli będzie znowu niszczyl,
wtedy kilku sąsiadów otworzyło się, że im też wyrzuca jedzenie, które wystawiali,,,
ale sąsiad zniknął, nic się więcej nie zdarzyło, po kilku miesiącach wyprowadził się i zaraz umarł ,
i taki szczęśliwy koniec, myślicie, że się nie bałam, bardzo.........
