♫♫♪ ♥ Melinda & Nureyev ♥ ♪♫♫ fotki s. 96

Szkoda, że goście nie pytają faktycznie, co kupić jeśli już chcą koniecznie wydać kasę :mrgreen:

My kiedyś dostaliśmy obraz... wielki chyba na 2 metry... koszmarne, krzykliwe, żarówiaste kolory mające reprezentować kolory jesieni, za widoczku wiejskiej chaty z drzewami... do tego stara, złocona rama... no nawet do piwnicy mi nie pasował klimatycznie... pomijając już, że piwnica mniejsza niż ten obraz :ryk:

Ja kiedyś dostałam obrusy, taka typowa cepelia, ale one akurat świetnie nadawały się do schronu ;-)

a, zapomniałam, jeszcze kupiły bylejaką suszarkę do włosów ale to bardziej z myślą o sobie bo im moja szczotka obrotowa rowenty nie podeszła, zaraz sprawdzę czy wygląda na używaną (ze trzy razy włączyły) to może i tego uda mi się pozbyć :roll:

Oj tam, czepiasz się. ;-)

Kiedy znów rodzinka przyjedzie? :twisted:

siostra? mam nadzieję że niebawem.
mama? NEVER!!!!!!!!

Powoli ograniczam ilość swoich rzeczy. Przeglądam rzeczy swoje i Młodej, CV gotowe, Win 7 odświeżony, oby przejść.

♥ Tosia ♥ razem od 24.11.12

Hahaha

Ja miałam kiedyś podobnie ale nie z własną rodziną a rodziną mjego wieloletniego chłopaka. Mając 19 lat, jego mama uparła się, żeby kupić mi misia, nie pytajcie czemu. I kupiła, takiego w kolorze szpitalnej zieleni, prze brzydkiego, z trąbką i w jakimś obleśnym ubranku. Nie miał metki więc, who knows... :roll:

Innym razem bez okazji dostałam różowy, bardzo intensuwnie różowy sweterek zakupiony w sklepie dla pań w starszym wieku, z cyrkoniami przy dekolcie. Dalej w kolejności był sweterek z półgolfem w wytłaczane prążki w kolorze wyblakłej szpitalnej zieleni (chyba lubiły ten kolor), który ponoć kupiła sobie babcia ale ostatecznie jej się nie spodobał więc dostałam go ja. Gwoździem do trumny była wielka brązowo-beżowa frotka ozdobna do włosów, którą z kolei kupiła sobie mama, ale ostatecznie po kilku użyciach jej nie spasowała :roll:

łomatko

ja sobie takich nie daję wcisnąć... mówię że nie mam miejsca cośtam...

Miranduś, czekam :1luvu:

przeszukałam internety, na ich podstawie zmolestowałam przyjaciółkę Węgierkę i (prawie) prawniczkę (w styczniu ma ostatni egzamin to już i tak bardziej prawniczka niż nieprawniczka) i wychodzi na to że do trzeciego dnia muszą wymienić, czy kasę oddać to raczej nie, ale liczymy na to że będzie można wymienić nie tylko na ten mikser w wersji działającej ale również na coś innego albo na bony.

Jak się zbiorę to pojadę, daleko bardzo nie mam, pokój ogarnięty, kuchnia łazienka też, na razie idę wyprać łepetynę.

Obrazek

No to

.

To ja już nie będę wymieniać, co za każdym razem próbuje mi wcisnąć babcia, kiedy ją odwiedzam.
Wszystko, co sobie kupiła i na nią nie pasuje... z założenia ma trafić do mnie. A że czasem kupuje "bo była przecena" to wracając od niej w tym, co mi daje w prezencie wyglądałabym mniej więcej tak:
Obrazek

znajome..... :strach:

trzeba asertywnie odmawiać :roll:

Gdy będę duży, zostanę Pumą.

Kurczę moja babcia ma podobne zapędy. Nosi rozmiar 42, ja 36, ale uparcie twierdzi, że jej kurtka na mnie pasuje, bo mogę włożyć pod nią coś ciepłego. W tym przypadku to musiałby być piec kaflowy. :roll:

magdar77 pisze:Kurczę moja babcia ma podobne zapędy. Nosi rozmiar 42, ja 36, ale uparcie twierdzi, że jej kurtka na mnie pasuje, bo mogę włożyć pod nią coś ciepłego. W tym przypadku to musiałby być piec kaflowy.

ugotowalas mnie siostra :ryk:

magdar77 pisze:Kurczę moja babcia ma podobne zapędy. Nosi rozmiar 42, ja 36, ale uparcie twierdzi, że jej kurtka na mnie pasuje, bo mogę włożyć pod nią coś ciepłego. W tym przypadku to musiałby być piec kaflowy.

To tak jak moja teściowa . Kupi coś , jej córka nie chce , i słusznie . A ja dostaję . W paczce . Właśnie babcine bluzeczki , spodnie itp . Szczyt nastapił , przy sztucznym futerku w rozmiarze xxxxl . Ja mam 38-40 . Futerko , jakby czarne nie było mogło by robić za narzutę na łóżko . Ale założę sweterek pod spód i będzie ok . :mrgreen:

♫♫♪ ♥ Melinda & Nureyev ♥ ♪♫♫ fotki s. 96

Kto przegląda forum