No właśnie pisanie jest koszmarem.
Oby do wtorku

Zen na diecie Mc. Donald odżył, je normalnie, chętnie i dużo. Przychodzi sam na karmienie, czyści michę aż miło. Po co ja go męczyłam dobrą karmą? Już nie czas na to. Kawusia za to zadebiutowała porcją Barfa. No ona to fast foodów jeść nie będzie. To drapieżny mięsożerca, na widok surowizny aż jej ślepka rozbłysły, jadła mrucząc i warcząc jednocześnie. Mokiego musiałam nauczyć jedzenia mięsa, Kawa ma to we krwi

. Dzikus z niej wylazł dzisiaj, szarpała serduszka drobiowe jakby mordowała ofiarę

.
Dobiera się czasem do misek chłopaków i o ile Mokiemu podjada (stąd próba z barfem) o tyle miskę Zena obwąchuje tylko z obrzydzeniem. Ja też nie rozumiem jak można jeść takie świństwa
