Fundacja KOTangens-Trójmiasto

Dzisiejsze wieczorne łapie kotek na zabieg sterylizacji- efekt kotka złapana, ale i takie maluszki znaleźliśmy na wydmach.
Przecież nie mamy miejsca, nie mamy funduszy, ale jak je tam zostawić to marny ich los:(
Kotki zostały zgarnięte, odwiedziły już weterynarza. Zostały odpchlone i dostały antybiotyk.
Tylko co dalej- nie mamy zupełnie miejsca w domach.
Prosimy do kąty dla dziewuszek- tak wszystkie to kotki....
Zapewnimy opiekę weterynaryjną pomożemy, doradzimy.
Bardzo pilna sprawa!

Kontakt Magda 501-584-472

Banan pozdrawia wszystkich :-)

Jak widać jego oczka są całe zamglone i jak stwierdził weterynarz specjalista okulista Banan nie widzi

Czy mimo to znajdzie się kochający domek dla tego słodziaka?
Na załączonych zdjęciach widać jak śpi na swojej opiekunce- uwielbia mizianki i przytulanki z człowiekiem. Brak wzroku nie przeszkadza mu także w zabawach- oczywiście najlepsze w tym przypadku piłeczki szeleszczące czy z dzwoneczkami.

Dzięki Waszym datkom zebraliśmy 520zł. Póki co leczenie Banana wyniosło 307zł. Także trochę nam zostało, a na pewno się przyda bo przed Bananem jeszcze leczenie, szczepienie.
Dom tymczasowy prosi także o dary w postaci karmy suchej jaj i mokrej dla Bananka i reszty ekipy

Fundacja Kotangens
ul. Ogarna 85/86
80-826 Gdańsk
nr konta 14 2030 0045 1110 0000 0264 0290
lub paypal: fundacja.kotangens@wp.pl
z dopiskiem: Banan

Kontakt do jego tymczasowej opiekunki Magda 501-584-472.

Ech, życie :!:

Dzisiaj właśnie postanowiłam, że odetchnę od tymczasów przez chwilkę, po wyadoptowaniu ostatniej Lali z miotu ale jak przejść obojętnie wobec takiego nieszczęścia :?:

Jeśli nie macie DT dla miotu maleńtasów to dajcie go do mnie. Ogarnę te kilka kupek nieszczęścia. Akurat od poniedziałku mam wolne :roll:

Heka pisze:Ech, życie
Dzisiaj właśnie postanowiłam, że odetchnę od tymczasów przez chwilkę, po wyadoptowaniu ostatniej Lali z miotu ale jak przejść obojętnie wobec takiego nieszczęścia
Jeśli nie macie DT dla miotu maleńtasów to dajcie go do mnie. Ogarnę te kilka kupek nieszczęścia. Akurat od poniedziałku mam wolne

O matko, ale jesteś dzielna :1luvu:

Bardzo Cię proszę, jak możesz to zadzwoń bezpośrednio do Magdy (tam w poście jest tel). Coś mi się kojarzy, że któreś maluchy już mają DT, także być może jest tylko część w potrzebie. Daj koniecznie znać co i jak! :201494

Heka pisze:Ech, życie
Dzisiaj właśnie postanowiłam, że odetchnę od tymczasów przez chwilkę, po wyadoptowaniu ostatniej Lali z miotu ale jak przejść obojętnie wobec takiego nieszczęścia
Jeśli nie macie DT dla miotu maleńtasów to dajcie go do mnie. Ogarnę te kilka kupek nieszczęścia. Akurat od poniedziałku mam wolne

ada_z pisze:
Heka pisze:Ech, życie
Dzisiaj właśnie postanowiłam, że odetchnę od tymczasów przez chwilkę, po wyadoptowaniu ostatniej Lali z miotu ale jak przejść obojętnie wobec takiego nieszczęścia
Jeśli nie macie DT dla miotu maleńtasów to dajcie go do mnie. Ogarnę te kilka kupek nieszczęścia. Akurat od poniedziałku mam wolne

O matko, ale jesteś dzielna
Bardzo Cię proszę, jak możesz to zadzwoń bezpośrednio do Magdy (tam w poście jest tel). Coś mi się kojarzy, że któreś maluchy już mają DT, także być może jest tylko część w potrzebie. Daj koniecznie znać co i jak!

Teraz nie będę dzwonić bo już późno. Jutro się odezwę.

Jaaana, kurde ja mam słabą silną wolę

Heka pisze: ja mam słabą silną wolę

Wiem coś o tym :lol:

Powodzenia!

Dzwoniłam do Magdy. Maluchy są już rozdysponowane :201413

Kochane i bezpieczne :kotek:

Ja mogę odpoczywać....na razie :wink:

Heka pisze:Dzwoniłam do Magdy. Maluchy są już rozdysponowane
Kochane i bezpieczne
Ja mogę odpoczywać....na razie

Świetne wieści!

"Z cyklu: dzień jak co dzień"
Sobota, pozwoliłam sobie nie nastawić budzika, obudziłam się koło 8.00, późno jak na mnie. Zazwyczaj w tygodniu wstaję koło 6.00, czasem 5.00 najdalej o 7.00 aby zdążyć ogarnąć ponad 30 kotów w mieszkaniu, posprzątać i wyjść o jakiejś sensownej godzinie do pracy lub na kocie łapanki.
No ale dziś miałam "tylko" powypuszczać koty po sterylkach. Myślałam, że uwinę się z tym do 12-13.00, ale jak zwykle przeceniłam swoje możliwości. Jak już wstałam za późno, to zanim posprzątałam, ogarnęłam kuwety i miski, to zrobiła się dziesiąta. Zanim poznosiłam do samochodu 4 koty do wypuszczenia, które były na przetrzymaniu u mnie, to już była 10.39. Licznik samochodu wyzerowany, czas - start.
Najpierw do jednej lecznicy po 2 koty, potem do drugiej po kolejne 2, razem mam już 8 kotów w kontenerach w samochodzie - ułożone już na 3 warstwy, ale jakoś się mieścimy. Jedziemy, oczywiście nie wszystkie koty bezstresowo znoszą podróże, jedna miauczą, inne chyba coś niecoś popuściły sądząc po zapachach. W takich niełatwych warunkach dźwiękowych i zapachowych jedziemy. Najpierw Gdynia, ul. Stolarska, wypuszczam kotkę, dalej kierunek Gdańsk, kolejno: ul. Leszka Białego, Zaspa - ul. Nagórskiego, Brzeźno - wydmy, ul. Kartuska, ul. Łąkowa, Stogi - ul. Tamka i działki. Osiem kotów szczęśliwie wypuszczonych, dochodzi 14.00, mam zamiar wracać, ale jest telefon od karmicielki o chorym kociaku w Gdańsku. Rodzeństwo poumierało kilka tygodni temu, dowiedziałyśmy się o tym niedawno. Na to podwórko trafiłyśmy z koleżanką przypadkowo, stąd karmicielka miała do nas telefon. To niedaleko, więc jadę zobaczyć sytuację.
Małe rude kociątko, słabiutkie. Zgarniam do kontenerka i myślę jaka lecznica jest otwarta po 14.00 w sobotę. Udało się zlokalizować lecznicę, jadę, w lecznicy też trochę zeszło. Do domu wracam o 16.25.
Zastanawiacie się pewnie czasem na czym mi schodzą całe dnie, dlaczego nigdy nie mam na nic czasu. No właśnie na tym: ciągle trzeba coś rozwieźć, zawieźć, jechać do weta i zajmuje to mnóstwo czasu. Na liczniku 106km, autko pali około 7L/100, więc przepaliłam ponad 35zł. Moje koty jedzą głównie suche, puszki czy mięso od święta, bo nie wystarcza mi pieniędzy, zamiast wydać na paliwo mogłabym kupić żarcie moim kotom, no ale jak nie jeździć, jak nie łapać, jak nie działać w terenie...
Dalsze informacje o rudym kociaku, który okazał się cudną koteczką ale rokowania są ostrożne w kolejnym poście.
Monika

Pod blok na Brzeźnie, na balkon przybłąkała się cudna, kolorowa koteczka. Kicia jest młodziutka, ma zaledwie 6 miesięcy, błagalnie patrzy w oczy i koniecznie chce wejść do mieszkania, skąd promienieje ciepło... Jest zadbana, czyściutka, zdrowiutka - jak nic domowe cudeńko! Wyrzucili, zgubiła się? Tego się nie dowiemy.
Ale wiemy na pewno, że marny jej los w krzakach pod balkonem. Pani, która zgłosiła kotkę do domu nie może jej wpuścić, bo ma kotkę jedynaczkę - agresorkę i boi się konfrontacji. A na balkon przychodzi jeszcze 6 innych, dorosłych kotów, w tym niekastrowane samce, więc taka młodziutka koteczka tam również nie jest bezpieczna... Jest stamtąd przeganiana przez rezydujące kocice. Kicię można brać na ręce, gdzie wtula się w człowieka i mruczy, a Starsza Pani aż miała łzy w oczach, jak zamykała kotce drzwi balkonowe przed nosem. Kolejna chłodna noc przed kotką i nawet krzaki nie dają bezpiecznego schronienia...
Kto da choć tymczasowe schronienie...
Pomóżcie.... Błagamy....
Kontakt Dorota 799-121-945

Wolno żyjąca kotka złamała łapkę jakiś czas temu. Złamanie źle się zrosło, kotka chodząc podpierała się na zgiętej łapce raniąc się i ścierając skórę...

Aby kotka mogła dalej żyć, konieczna jest operacja.
A to niestety oznacza koszty. Duże koszty, których nie jesteśmy w stanie udźwignąć.
Bardzo prosimy o pomoc w opłaceniu operacji.
Koszt to minimum 400zł operacja + 400zł śruby i blachy

Wpłaty prosimy kierować na:
Fundacja Kotangens - kotka ze złamaną łapką
ul. Ogarna 85/86
80-826 Gdańsk
nr konta 14 2030 0045 1110 0000 0264 0290
lub paypal: fundacja.kotangens@wp.pl

Monika, jesteśmy z Tobą.... na mieście też z klatką w bagażniku :ok:

Ostatnio jednak pomyślałam, że te ogony dają mi taką siłę, jakiej bez nich bym z siebie nie wykrzesała.
Dziękuję kochane futrzaki :201461

Fundacja KOTangens pisze:

Pod blok na Brzeźnie, na balkon przybłąkała się cudna, kolorowa koteczka. Kicia jest młodziutka, ma zaledwie 6 miesięcy, błagalnie patrzy w oczy i koniecznie chce wejść do mieszkania, skąd promienieje ciepło... Jest zadbana, czyściutka, zdrowiutka - jak nic domowe cudeńko! Wyrzucili, zgubiła się? Tego się nie dowiemy.
Ale wiemy na pewno, że marny jej los w krzakach pod balkonem. Pani, która zgłosiła kotkę do domu nie może jej wpuścić, bo ma kotkę jedynaczkę - agresorkę i boi się konfrontacji. A na balkon przychodzi jeszcze 6 innych, dorosłych kotów, w tym niekastrowane samce, więc taka młodziutka koteczka tam również nie jest bezpieczna... Jest stamtąd przeganiana przez rezydujące kocice. Kicię można brać na ręce, gdzie wtula się w człowieka i mruczy, a Starsza Pani aż miała łzy w oczach, jak zamykała kotce drzwi balkonowe przed nosem. Kolejna chłodna noc przed kotką i nawet krzaki nie dają bezpiecznego schronienia...
Kto da choć tymczasowe schronienie...
Pomóżcie.... Błagamy....
Kontakt Dorota 799-121-945

Malutka już jest u mnie :201461

Jest cudowna, miziasta, zadbana (chociaż uszka brudnawe i pchełki są) no ale chyba w ciąży

Bardzo warczy na mojego Rydza, chociaż chłopak tylko bardzo jest jej ciekawy :kotek:

Fundacja KOTangens-Trójmiasto

Kto przegląda forum