Marcel gotowanego i surowego mięska nie lubi, Tośka uwielbia - bez względu na to czy jest gotowane czy surowe

Tak samo rosołek, Tośka pije aż miło patrzeć, Marcel nie tknie. Żółtko akceptuje tylko Tośka no i Luna

Tośka chrupki też w ciągu dnia podjada, ale ona jednak czeka na mięsko, na saszetkę czy rosołek do żłopania, wtedy jest w siódmym niebie i gdy widzi, że idę z miseczką, to zaczyna MRUCZEĆ

Marcel saszetki lubi, ale wylizywać sosik tylko, coś tam czasem zje z mięska, ale malusieńko, oj malusieńko. Miałam też te mokre żarełko w postaci paszteciku właśnie, polizał i to na tyle.
kotelsonciorny pisze:Ja nie daję kurczaka z kośćmi bo nauczona zostałam, że psu podawać nie wolno, łamią się na ostre odłamki i mogą bubę w układzie pokarmowym zrobić. Kotom można? Bo bardzo chętnie spróbuję.
Też wiele razy tak słyszałam, Luna czasem dostanie surowe udko do obgryzienia, skrzydełek nie daję. Różne są opinie na temat podawania mięsa razem z kością dla kotów. Jedni odradzają, drudzy nie widzą w tym nic złego.