Proszę! Mocznik 77 to nic.
Uwierz, miałam dwa nerkowce, z regularną pnn (przewlekła niewydolność nerek) oba do końca ich życia karmiłam mięsem, dokładnie tak jak przez całe życie wszystkie moje koty. Karmienie mięsem nie przekładało się nijak na poziom mocznika. No nie wiem co jeszcze mogę napisać. Że Ignaś ma 20 lat i całe życie nie jadł w zasadzie nic innego poza wołowiną? Bo kurczaka nie lubi i nie chce. I ma wyniki nerkowe w normie, dwudziestoletni kot! Naprawdę wiele szkody wyrządza gadanie o tym, że mięso szkodzi kotom

Nie wiem kto taką piramidalną bzdurę wymyślił, ale to bzdura. I jesli coś kotom szkodzi to raczej sztuczne karmy.
Moim zdaniem Mopik jest po prostu nie zdiagnozowany. O ile w ogóle te wyniki nie są efektem silnego stresu. Tym bardziej, że sam piszesz, iż po mięsie Mopik nie ma sensacji, nie wymiotuje. Pomyśl o diecie.
Zauważyłam dziwną rzecz ostatnio. Zawsze miałam w domu suchą karmę dobrej jakości (najczęściej Porta21 bez zbóż), żeby dawać kotom po kilka ziarenek, dosłownie po kilka sztuk bo karmić na stałe suchą nigdy nie chciałam. Ostatnie zamówienie bardzo mnie rozczarowało bo koty po tej karmie wymiotują. Koty zdrowe, odrobaczone, karma niby ta sama, a jednak. Po zjedzeniu zasze któreś rzygnie, czasem dwójka rzygnie. Coś się zmieniło w składzie? Niby ten sam element a może z innego źródła? Pojęcia nie mam, ale odstawiłam suche.
Teraz w ramach przekąski daję schesir bez dodatków zbożowych, rzyganko się skończyło.
Pomyśl nad tymi wymiotami, może Mopik ma jakąś nietolerancję na składniki gotowców?
Ale trzymam kciuki za pozostałe wyniki
