MOJE KOCIE BIEDY cz.2 Mała Calinka ocalona przed śmiercią

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 09, 2014 23:19 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Żegnaj, Ferdusiu... Nie tak miało być.

Niedawno tez odszedł mój kiciuś Leon miał rok i 4 miesiące, przyprowadziła mi go dzika kotka którą dokarmiałam. Poradziłam sobie z tym biorąc do domu inną kotkę, która potrzebowała pomocy. Wzięłam ją na sterylizację, a okazała się super oswojoną i domową kotką.

Także trzymaj się! Także jestem z Tobą!
Tam dom Twój, gdzie kot Twój!

Serenity

Avatar użytkownika
 
Posty: 47
Od: Wto sie 19, 2014 23:03
Lokalizacja: Siedlce/Warszawa

Post » Pt paź 10, 2014 16:54 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Wyznania żebraczki. Tak smutno :(

:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek Obrazek Obrazek
Zapraszam na ubrankowo-butkowy bazarek <3 http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=164058
"Tyl­ko dwie rzeczy są nies­kończo­ne: wszechświat oraz ludzka głupo­ta, choć nie jes­tem pe­wien co do tej pierwszej" Albert Einstein

Rilla07

Avatar użytkownika
 
Posty: 4223
Od: Wto lip 30, 2013 17:49
Lokalizacja: małopolska

Post » Pt paź 10, 2014 17:33 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Wyznania żebraczki. Tak smutno :(

kicikici,
dziś odprowadziłam do TM mojego Zorcia,
miał prawie 15 lat,
był najwspanialszym, spokojnym, cichym kotkiem,
spał ze mna każdej nocy, wtulony w moją twarz,
kiedy umierał myślałam, że wali się świat i że jest koniec wszystkiego, słońce zgasło i .....
kiedy wyszłam z lecznicy zobaczyłam, że samochody jadą, tramwaje, ludzie akurat wyszli z pracy,
ja muszę iść do domu i nakarmić koty, muszę kupić żwirek bo się skończyl, czyli życie toczy się dalej....
nigdy go nie zapomnę, był mruczącym światełkiem mojego życia, nie bił się, nie wyjadał innym, nie pchał się ,
lubił wygrzewać się na słoneczku ,.... :cry:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 10, 2014 17:53 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Wyznania żebraczki. Tak smutno :(

Beatko , Wiesiaczku :(
Przytulam was obie :(

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Pt paź 10, 2014 18:16 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Wyznania żebraczki. Tak smutno :(

Wiesiaczek łączę się z Tobą w ogromnym bólu, nadal przeglądam zdjęcia Ferdusia...widzę, że parę dni przed śmiercią miał inny wyraz twarzy...taki cierpiący, smutny...oczka miał przymrużone...ciągle przywołuję wspomnienia, ciągle zawracam Go z drogi...Wirsiaczku,napewno czujesz to co ja...mój synuś nie miał jeszcze dwóch latek i to tak strasznie boli...miał wszystko co chciał, a jednak musiał odejść...
Dzisiaj szukałam kotka, który byłby odbiciem Ferdusia...znalazłam, chciałam zadzwonić, ale się powstrzymałam...może poczekam...może na mojej drodze sam stanie jakiś umierający kot...?
kicikicimiauhau
 

Post » Pt paź 10, 2014 18:19 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Wyznania żebraczki. Tak smutno :(

kicikicimiauhau pisze:Wiesiaczek łączę się z Tobą w ogromnym bólu, nadal przeglądam zdjęcia Ferdusia...widzę, że parę dni przed śmiercią miał inny wyraz twarzy...taki cierpiący, smutny...oczka miał przymrużone...ciągle przywołuję wspomnienia, ciągle zawracam Go z drogi...Wirsiaczku,napewno czujesz to co ja...mój synuś nie miał jeszcze dwóch latek i to tak strasznie boli...miał wszystko co chciał, a jednak musiał odejść...
Dzisiaj szukałam kotka, który byłby odbiciem Ferdusia...znalazłam, chciałam zadzwonić, ale się powstrzymałam...może poczekam...może na mojej drodze sam stanie jakiś umierający kot...?

dziękuję, nie wiem co robić, umyłam miseczki, posłanko.... kochałam go najbardziej... :cry:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 10, 2014 18:22 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Wyznania żebraczki. Tak smutno :(

kicikicimiauhau pisze:.
Dzisiaj szukałam kotka, który byłby odbiciem Ferdusia...znalazłam, chciałam zadzwonić, ale się powstrzymałam...może poczekam...może na mojej drodze sam stanie jakiś umierający kot...?


To one znajduja nas. Gdybym nie poszedl do piwnicy, zaniesc klamoty poprzedniego kota - kuwete, transporterek itd. (jakies 2 tygodnie po tym jak odszedl, wczesniej nie moglem sie zebrac) tobym nie znalazl czarnego zasmarkanego malucha, ktory nie mial juz sily uciekac (ale fuczec i parskac to i owszem). Tak, to ten ktorego fotke masz ponizej. Przypadek? Nie sadze.
Ostatnio edytowano Pt paź 10, 2014 18:24 przez Lifter, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4936
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 10, 2014 18:23 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Wyznania żebraczki. Tak smutno :(

wiesiaczek1 pisze:dziękuję, nie wiem co robić, umyłam miseczki, posłanko.... kochałam go najbardziej... :cry:


Plakac ale zyc dalej. Pamietac ale nie rozpamietywac.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4936
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 10, 2014 19:02 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Wyznania żebraczki. Tak smutno :(

Ja to już jestem cała chora z tej rozpaczy..jak by mi córka nie pomogła to nie dałabym rady..brakujemi sił, rano jestem strasznie słaba, a jak przykucnę, a potem wstanę,to mam taką ciemność przed oczami,a po chwili się robi już normalnie..
kicikicimiauhau
 

Post » Pt paź 10, 2014 19:58 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Wyznania żebraczki. Tak smutno :(

Beato,
nie szukaj,
on sam sie zglosi, znajdzie Cie
Obrazek
Obrazek

111janina

Avatar użytkownika
 
Posty: 619
Od: Śro cze 18, 2014 19:16

Post » Pt paź 10, 2014 20:02 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Wyznania żebraczki. Tak smutno :(

kicikicimiauhau pisze:Ja to już jestem cała chora z tej rozpaczy..jak by mi córka nie pomogła to nie dałabym rady..brakujemi sił, rano jestem strasznie słaba, a jak przykucnę, a potem wstanę,to mam taką ciemność przed oczami,a po chwili się robi już normalnie..


- jestes przemeczona a przedewszystkim bardzo zestresowana (czemu sie nie dziwie), mialas ostatnio bardzo duzo przejsc psychicznych i to wszystko nawarstwilo sie i zbiera teraz plon
Obrazek
Obrazek

111janina

Avatar użytkownika
 
Posty: 619
Od: Śro cze 18, 2014 19:16

Post » Pt paź 10, 2014 20:51 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Wyznania żebraczki. Tak smutno :(

Janinko,to ze stresu, z nieprzespanych nocy...u mnie już parę lat temu lekarz stwierdził częstoskurcze serca no i ciśnienie...kiedyś miałam 210/100 to było w 2002r jak zmarł mój pierwszy kot Kitek...miałam przy każdym kroku takie bóle głowy, że aż mi dudniło...
Mój ojciec zmarł na serce w wieku 36 lat, miał wadę serca :( Ja miałam wtedy 8lat...
To było 1 września 1986 r. wszystkie dzieci szły do szkoły, a ja na pogrzeb :(
Dziękuję tundrze <3 za paczkę z gourmetami, herbatkami, moją ulubioną kawą, z Toffifii oraz z super pojemniczkami na roznoszenie jedzenia ukochanym bezdomniaczkom :1luvu:
kicikicimiauhau
 

Post » Pt paź 10, 2014 21:11 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Wyznania żebraczki. Tak smutno :(

No widzisz...
to jestes jeszcze bardzo mloda kobieta, jestem od Ciebie duuuuuzo starsza.
Tez nie bylam rozpieszczana przez zycie jesli chodzi o przezycia,
wczesnie, za wczesnie zmarl moj tata, potem pierwszy maz (bardzo mlodo), nie licze "odejsc" moich "braci mniejszych",
ja sama tez po operacji na otwartym sercu i z wieloma zdrowotnymi problemami i...
z bardzo, bardzo cienka psychika, w sensie bardzo wrazliwa na niedole innych, zwierzat chyba najbardziej
Obrazek
Obrazek

111janina

Avatar użytkownika
 
Posty: 619
Od: Śro cze 18, 2014 19:16

Post » Pt paź 10, 2014 21:21 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Wyznania żebraczki. Tak smutno :(

Janinko, ale psychicznie czuję się bardzo źle,od paru dni jest fatalnie...
Nie mam apetytu, nie umiem spać...nie wiem jak dam radę uporządkować groby na Wszystkich Świętych...po prostu brakuje mi sił, potrafię usiąść i przez dwie godziny nie mam silł wstać..wczoraj w nocy miałam straszne bóle krzyża...jak się będą powtarzać to nie wróżą nic dobrego :(
Ah, wszystko na nic, jak brakuje synusia :cry:
kicikicimiauhau
 

Post » Pt paź 10, 2014 21:53 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Wyznania żebraczki. Tak smutno :(

Beato,
wszystko to Twoje stany emocjonalne i Twoja psychika,
stres moze wyprawiac z czlowiekiem takie wariacje, ze w glowie sie nie miesci.
Ty, jako osoba o bardzo wrazliwej i delikatnej konstrukcji psychicznej (bo tak!) cierpisz podwojnie i z racji tego co napisalam jestes narazona podwojnie na stresy.
Moze udaj sie do lekarza i popros o przepisanie jakichs lekow ktore Cie troche wycisza, uspokoja i pozwola nabrac dystansu do rzeczywistosci jaka Cie (nas rowniez) otacza,
pomysl o tym.
Obrazek
Obrazek

111janina

Avatar użytkownika
 
Posty: 619
Od: Śro cze 18, 2014 19:16

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 184 gości