feliway nie ma jeszcze, od soboty nie moga dostarczyc, bo nie dziala u mnie dzwonek i trzeba zapukac do drzwi! jak sie wali to wszystko!
kuwety mam dwie i tak , ten transporter stoi tam od zawsze, ale zabiore go i na noc zostawie kuwety obie otwarte
wyprowadzanie na smyczy - nie da sie, kot nie chce sie ruszac, i to ja go ciagne a on nie ma na to ochoty. nie da sie białemu nawet obroży założyc bo caly czas sie drapie zeby ja sciagnac i co chwile zaciaga ta smycz sobie do pyszczka (jak koniowi uzda) i musze go ratować bo biega tak glupek i wszystko slini - mowie wam - koniec swiata z tym kotem!
ratujcie z tym kotem do cholery juz nie moge, kot jest tak meczacy, ze nie moge wytrzymac, kot chodzi za mna po domu niemalze jak na smyczy 1m za mna , wczoraj robilem eksperyment 10minut w kolko chodzilem a kot za mna! kur* cała noc na mnie spal, 3 x mnie obudzil, rano wstałem nie wyspany z twarza cała w siersci i mimo to jeszcze mu malo, a jakby tego bylo malo zaczal sikac na pufe zamiast na ta cerate!!!! moja bezsilnosc i zirytowanie osiaga powoli zenit, nie dlatego chcialem miec koty zeby miec homo-psycho-fana, ktory tak bardzo sie do mnie tuli, ze zaczynam sie czuc niemalze molestowany i krotko mowiac zaczyna mnie to denerwowac - jak wszystko w nadmiarze z resztą
tak jak mowie, ostatnia nadzieja w feliway, a jak to nie podziała to bede musiał go po prostu komuś oddać czy cos, bo nie po to brałem koty i je utrzymuje i zmywam ich mocz z każdej części domu zeby mnie jeszcze tak bardzo denerwował i po prostu męczył