
casica pisze:Tak mi się przypomniała Puti, która całe swoje kocie życie była najporządniejszą koteczka świata. A jako schorowana staruszka lała mi do łóżka, pod łóżko, w przedpokoju, w nieprawdopodobnych zupełnie miejscach. Ale co było robić? Kochać tylko.
Oj, tak, kochać dalej. U nas tak było niedawno, pod koniec choroby Maćka: mimo że zawsze był idealnie czystym kotkiem, to w tym ostatnim okresie zdarzało mu się, że sikał tam, gdzie stał, najgorsze było, że upodobał sobie szafki w kuchni (a kuchnię mamy otwartą). No i co było robić? Sprzątać i kochać.