Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 23, 2014 18:30 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

Mam nadzieję, że Kropcia wychoruje się teraz po wsze czasy.
Gdybym była kotem, to chciałabym być pod Twoją opieką.

Joako

 
Posty: 3275
Od: Wto cze 19, 2007 7:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 24, 2014 7:13 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

O matko!!!
Jak się dzisiaj czujecie?

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Śro wrz 24, 2014 9:16 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

Niestety - jednak przeczucia mają swoje podstawy.

Jest strasznie.
Kropcia ma bardzo złe parametry nerkowe, straszną anemię itp. - po prostu wszystko to, co jest charakterystyczne dla zaawansowanej PNN.
To ciamkanie, ślinienie i niemożność połykania to efekt wysokiego poziomu mocznika.
W ciągu 1,5 tygodnia schudła 40 dkg.
I pomyśleć, że na początku września mocznik był w normie, ważyła 3,5 kg, codziennie pochłaniała dawkę Convalescense w proszku dostosowaną do jej wagi plus trochę mokrej karmy.
To ciamkanie i ślinienie zaczęło się jeszcze przed usunięciem zębów (które musiało się usunąć, bo same wyłaziły z zębodołów) i można było przypuszczać, że ma związek właśnie z zębami.
W okresie między badaniem krwi 3-go września a pojawieniem się ślinienia i niemożności jedzenia nie zdarzyło się nic, czym można by wytłumaczyć to pogorszenie. Usunięcie zębów pewnie pogorszyło wyniki, ale nie było główną przyczyną pogorszenia.
Gdy wróciłam wczoraj po pracy, zastałam Kropcię siedzącą na kanapie w tym samym miejscu, w którym ją zostawiłam. Strasznie się śliniła i ciamkała. Od razu zabrałam ją do lecznicy. Była 4 godziny pod kroplówka dożylną i zrobiono jej badanie krwi.
Od powrotu z lecznicy siusiała 4 razy, a rano, po kroplówce podskórnej, którą jej zrobiłam przed wyjściem do pracy, też poszła się wysiusiać. Dałam jej trochę jedzenia, ale mimo, że już się nie ślini to jeść nie bardzo była w stanie.
Zdumiewające jest to, że przy tak złych wynikach Kropcia porusza się zupełnie normalnie, bez powłóczenia łapkami. Chodzi sama do kuwety, zeskakuje z kanapy i wskakuje na nią normalnie. Widać, że jest osłabiona, ale nic ponadto. Jak robiłam jej kroplówkę, to leżała spokojnie i mruczała. Sama też pije trochę wody.
Parametry nerkowe są złe, ale z takich wartości można jeszcze zejść. Prawdziwym zagrożeniem jest niedokrwistość. Jeśli Kropcia przetrwa to wszystko do momentu, gdy mocznik obniży się na tyle, że będzie w stanie przełykać, to są jakieś szanse. Ale w tej chwili nie ma nic pewnego.
Po południu jedziemy na kolejną kroplówkę dożylną. Zanim wyjedziemy spróbuję podać jej trochę jedzenia.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 24, 2014 9:52 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

Straszne rzeczy piszesz...
Kroplówki to bardzo dobra pomoc, chociaż doraźna. Nie tylko odżywiają organizm, ale i stymulują nerki do pracy. Teraz trzymam kciuki, żeby Kropcia odzyskała apetyt.

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Śro wrz 24, 2014 9:53 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

Oh!
Stąd te nadżerki w pysiu :( Skoro Kropcia ma nadżerki, to pewnie ma podrażnioną śluzówkę żołądka, która powoduje mdłości, dlatego nie może jeść - nam przepisano Famidynę - to lek ludzki, dostępny bez recepty, podaje się go kotom nerkowym często przez wiele lat, pełni funkcję osłonową dla żołądka.

Joako

 
Posty: 3275
Od: Wto cze 19, 2007 7:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 24, 2014 11:01 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

Oczywiście, że dostała leki osłonowe wczoraj. Famidynę podałam jej rano.

Wcześniej też ją dostawała.

Na razie nie miałam jak podać jej żelaza, bo nie miałam w domu. Kupię wracając, a w lecznicy spytam o Aranesp.

Kropcia nie ma żadnych nadżerek w pyszczku. Natomiast coś niedobrego dzieje się niżej, w przełyku.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 24, 2014 14:03 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

Niedobrze :(
Marysiu, mocznik i fosfor trzeba zbić, uważaj też na antybiotyki.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Śro wrz 24, 2014 17:34 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

Anna61 pisze:Niedobrze :(
Marysiu, mocznik i fosfor trzeba zbić, uważaj też na antybiotyki.

Na razie walczymy, ale jaki będzie efekt, nie wiadomo.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 24, 2014 21:57 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

Trzymam kciuki za Kropcię :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 25, 2014 7:43 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

Kciuki dziś też! :ok:

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Czw wrz 25, 2014 18:53 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

Jak Kropcia?
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw wrz 25, 2014 21:15 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

Zaglądam. Kropcia pewnie na kroplówce.

Joako

 
Posty: 3275
Od: Wto cze 19, 2007 7:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 25, 2014 22:14 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

Też zaglądam. To okropne, jak kot choruje.

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pt wrz 26, 2014 10:45 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

Nie zostawiłam wczoraj Kropci w lecznicy, żeby zrobili kroplówkę. Zrobiłam ją sama w domu, podskórną.

Wyjątkowo trudny mam ten rok, ale czegoś takiego, jak teraz przeżywam, nawet nie byłabym w stanie wcześniej sobie wyobrazić.
Kropcia wyniki z wtorku ma straszne:
mocznik około 380, fosfor około 16, hematokryt około 13.
Z punktu widzenia medycyny Kropcia już nie żyje i tak to widzą weci.
Wczoraj dodatkowo pojawiły się objawy infekcji pęcherza, czego Kropcia nie miała nigdy wcześniej, przez blisko 10 lat.
Weci codziennie sugerują eutanazję i widząc mój sprzeciw patrzą na mnie jak na potwora lub skrajną histeryczkę (wczoraj w lecznicy poryczałam się, co mi się dotychczas nigdy nie zdarzyło - nie byłam w stanie zapanować nad nerwami).

Ale...
Jak mogłabym podjąć decyzję o eutanazji, jeśli Kropcia sama nie zrezygnowała?
Jest słaba, ale sama chodzi do kuwety siusiać; po kroplówkach robi normalne, zagęszczone siusiu kilka razy na dobę - nie leje się z niej czysta woda; reaguje normalnym strachem na wyprawy do lecznicy i wyrywa się do transporterka, żeby wracać do domu; w domu siedzi sobie zupełnie normalnie w domku drapaka i żeby wywieźć ją do lecznicy, trzeba ją stamtąd wyciągać na siłę, bo się broni przed tym.
Kropcia zawsze strasznie bała się obcych ludzi i po wtorkowym pobycie w lecznicy na kroplówce (4 godziny) była tak przerażona, że o mało się nie połamała i nie zdemolowała transporterka, tak się wyrywała do niego, żeby wracać do domu.
Natomiast w środę, gdy ją wyjmowali z klateczki po kroplówce, doznałam szoku na jej widok. Wyglądała, jakby jej podali jakiś neuroleptyk czy coś w tym rodzaju - to była zupełna katatonia. Pusty wzrok wbity w przestrzeń i brak jakichkolwiek reakcji. Po przyjeździe do domu siedziała tak jeszcze chwilę w transporterku. W pewnym momencie jakby się nagle obudziła z letargu - wyjrzała na zewnątrz przytomnie i gdy zobaczyła, że jest w domu, wyszła z transporterka.

Czytałam kiedyś o takim plemieniu, żyjącym gdzieś na obszarze Oceanii czy Ameryki Południowej, którego członkowie mają wyłącznie poczucie chwili teraźniejszej. Przyszłość dla nich nie istnieje. I wielokrotnie okazywało się, że jeśli taki człowiek, po jakimś wykroczeniu otrzymywał wyrok odsiadki, to po kilku dniach spędzonych w celi, zamykał się jakby w sobie i umierał, bo dla niego wyjście na wolność za miesiąc niczego nie oznaczało.
Kropcia też nie wie, czy wrócę po nią. Jest zamknięta w klatce wśród obcych ludzi, w obcym miejscu i potwornie się boi. To tak, jakby ratując się, świadomość ukrywała się gdzieś wewnątrz i pozostawiała obojętną powłokę cielesną. To odpowiedź na stres, z jakim psychika nie jest sobie w stanie poradzić.

Tak więc podczas wczorajszej wizyty zażądałam podania antybiotyku, czegoś przeciwskurczowego oraz wyjęcia wenflonu ze spuchniętej łapki. Zabrałam zapas kroplówek i wróciłyśmy do domu. W domu dostała (jak co dzień) Famidynę (całą tabletkę wg wskazań wetki) i dodatkowo Urofuraginum, jak walczyć to walczyć. Nadal miała problemy z łykaniem, ale dwie strzykawki wody wyraźnie dobrze wpłynęły na przełyk. Dostała kroplówkę wieczorem i rano dzisiaj – trochę się niecierpliwi przy kroplówkach, ale tylko trochę. Dzisiaj w nocy, w odróżnieniu od poprzednich dni i nocy nawet spała zwinięta w kłębek w domku drapaka.

Dopóki Kropcia tak się zachowuje – na pewno nie podejmę decyzji o eutanazji. Jest prawie pewne, że nie wyciągnie się jej z tego ze względu na stan krwi (weci odradzają kuracje typu erytropoetyna poprzedzona transfuzją - niepewny efekt, możliwe powikłania i dodatkowa, zbędna trauma), ale to Kropcia musi zadecydować, że już nie da rady dłużej. Tak było w przypadku i Pumci, i Kasi, i Bisi.
Nie mogę zabić stworzenia, któremu wciąż zależy na życiu. Może to stanie się jutro, może pojutrze, może za tydzień. Ale muszę mieć pewność.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 26, 2014 14:46 Re: Koci "trójkąt": Kropcia, Tysia i Czaruś

Przeczytałam już chwilę temu i nie wiem, co powiedzieć. Płaczę nad Kropeczką, wiem, jaka to trudna walka o kota chorego na PNN.
Tu na forum ktoś napisał, że leczy się kota, nie wyniki. To prawda. Weci nie znają tak dobrze koty, jak Ty, patrzą na wyniki. Kropka ma wolę życia. A Ty na pewno dopilnujesz, żeby złagodzić dolegliwości wywoływane przez wysoki mocznik i fosfor. Szkoda, że Kropcia tak bardzo się denerwuje przy wizytach w lecznicy - kroplówki dożylne mają większą szansę obniżyć mocznik. Ale z drugiej strony rozrzedzają krew a ten hematokryt już taki niski.
Mb, a czy któryś z weterynarzy, do których chodzisz jest specjalistą od nerek?

Joako

 
Posty: 3275
Od: Wto cze 19, 2007 7:59
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: borysku, Google [Bot], Marmotka, Meteorolog1, Sigrid i 7 gości