mziel52 pisze:wygląda na to, że od razu pogodziliście się z tą sytuacją nazywając ją "wyborem kota".
Od początku podczytuję ten wątek i cały czas mam poczucie, że Autorka ma żal do kota, że nie docenił Jej dobroci i nie uznał pobytu w Jej domu za zaszczyt, wart natychmiastowego i ciągłego demonstrowania wdzięczności.
Sama oswoiłam co najmniej kilka kotów (na przestrzeni lat), w tym naprawdę "dzikie-dziki" (moja ukochana Dzika na początku naszej znajomości tak mnie uchlastała w dłoń, że na L-4 wylądowałam), ale nigdy nie myślałam o tym oswajaniu w kategoriach, jakie zauważyłam u
Hmmm. Wręcz przeciwnie: to ja się czułam zaszczycona i dowartościowana, gdy oswajany kot mnie wreszcie obdarzył zaufaniem i - po długim nieraz czasie - uczuciem.