Nawet przestało na chwilę padać, kiedy byłam pod hutą.W domku burasi znowu nie było ani ziarenka suchej karmy, czyli coś bardzo głodne tam było.Już nie będzie głodne.Sowa na mnie czekała na przystanku

Fajnie to wyglądało, bo siedziała na ławce

Uciekła, bo pojawił się jakiś facet, nie znała go to na wszelki wypadek była ostrożna.I bardzo dobrze
Pod hutą zjawiły się cztery czarnuszki.Udało mi się zrobić im wspólne zdjęcie.

Żaden krówek się nie pojawił, ale jedzenia zostało dosyć, jutro z resztą też tam będę.Koty najadły się do syta, bo odeszły od misek, pomimo, że jeszcze trochę serc i słoniny było.Nie otwierałam więc żadnej puszki ani saszetki.
A to Bambo, jest śliczny, spokojny, ma biały krawacik.To brat Lolusia (*).

Jadzia jest malutka, ma brązowe futerko.Musi walczyć o dostęp do miski ze Strzałką, ale pilnuję, aby się najadła.Nie wyszła ładnie na zdjęciu, ale to takie kociątko, chociaż ma ponad trzy lata

Strasznie fajne jest uczucie, że spełniłam swój obowiązek, że koty są najedzone, że wyglądają na zdrowe.Psy też nie powinny być głodne, na pewno zjawią się po zmroku.