Pięknie dziś, chciałam zabrać gromadkę na podwórko, ale tak słodko śpią, nie będę ich budzić.
Foni dalej rujkuje, ma dużo intensywniejszą ruję niż Kokardeczka miewała.
Trzecią noc źle śpię, bo ona ujada głównie w nocy, na korytarzu, pod drzwiami do pokoju mojej siostry, a ona do szkoły chodzi i powinna się wysypiać

Nie chcę, żeby miała problemy potem do mnie, że mój kot jej zakłóca sen.
Wstaję więc i zabieram Fontannę z korytarza, ale ona za jakiś czas wraca i tak w kółko...
Redzik wymęczony, bo ona czuje w nim kocura i ciągle z anim łazi, on się opędzić od niej nie może, syczy na nią i warczy, całą noc też nie śpi...
Ja już jestem tak zaprogramowana, że na każdy miauk wstaję z automatu... Ta noc była najgorsza, prawie w ogóle nie spałam, padłam dopiero jak koty padły, koło 7:00 i spałam do 11:00
