<2>Moje wolnozyjące....odeszły blokowe... Szafiś kochana ...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 18, 2014 19:16 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

asia2 pisze:Marzena rzeczywiście musisz zdecydowac co podajesz czy sterydy czy niesterydowe przeciwbólowe bo się kota załatwi. ja też się trochę zakręciłam wcześniej. przy trzustce podaje się sterydy.


Niekoniecznie - mój kot chorujący na przewlekłe zapalenie trzustki nigdy nie dostawał sterydów.

Marzenia, czy Majka miała w końcu badania krwi?
Na jakiej podstawie zostało zdiagnozowane zapalenie trzustki? Tylko cukier i usg?
Na moje oko problem z trzustką nie jest głównym problemem Majki. Pokarm przyjmuje nie wymiotując i wydala w formie przetrawionej - czyli jakoś daje radę ta trzustka. Pewnie niedomaga, ale jakoś przędzie. I nie wiadomo, czy to uraz mechaniczny, czy zaostrzenie przewlekłego stanu zapalnego.

Ta biegunka może oznaczać wirusówkę - jelitówkę, problemy z florą bakteryjną po antybiotykach (i enrofloksacyna i biotraxon mogą ją powodować). To, że się w ogóle nie podnosi - to może być wynik tylko koszmarnego osłabienia, ale i np. bólu łapek z powodu calici lub jeszcze czego innego.
Majka jest leczona trochę na oślep, ciągle nie wiadomo, na co dokładnie.

Jak się trzyma? Jak oddycha? Mruczy tak jak zawsze, czy głośniej, chrapliwiej?

megan72

 
Posty: 3509
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Czw wrz 18, 2014 19:30 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

Niekoniecznie to przy przewlekłym. Przy ostrym zapaleniu trzustki jedni podają, inni nie, ale jeśli jest jednocześnie spadek temperatury powinno się podać.
To jest opinia naszej wetki, którą dzisiaj o to pytaliśmy. Co do jedzenia, biegunka to nie jest przetrawione jedzenie, a wcześniej, jeszcze przed diagnozą kotka miała kupki w kolorze karmy. To też nie było przetrawione...

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 18, 2014 19:42 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

jul-kot pisze:Niekoniecznie to przy przewlekłym. Przy ostrym zapaleniu trzustki jedni podają, inni nie, ale jeśli jest jednocześnie spadek temperatury powinno się podać.
To jest opinia naszej wetki, którą dzisiaj o to pytaliśmy. Co do jedzenia, biegunka to nie jest przetrawione jedzenie, a wcześniej, jeszcze przed diagnozą kotka miała kupki w kolorze karmy. To też nie było przetrawione...


Moja nawet przy zaostrzeniach i obniżonej lekko temp. nie dawała. Przy koszmarnie podwyższonej glukozie pewnie tym bardziej. A spotkałeś się z tym, że kot cierpiący wyłącznie na zapalenie trzustki od kilu dni w ogóle nie wstaje, nawet nie próbuje się podnosić? Biegunka przy ostrej, skrajnej niewydolności trzustki to wydalony pokarm w postaci niezmienionej. Dopiero dodanie enzymów do pokarmu sprawia, że jest strawiony albo nadtrawiony. Maja naprawdę nie wygląda tak, jakby to była 'tylko' trzustka.

megan72

 
Posty: 3509
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Czw wrz 18, 2014 19:49 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

Majka źle. Dzisiaj była inna wet stosująca zalecenia prowadzacej. Ja doszłam , pani Zosia była chwile wcześniej - okazało się, ze wet nie chciała juz podłączyc kroplowki oceniając koty stan na agonalny.
weszłam z werwą. Chce jej dac jeszcze szansę - temperatura 36,7 (ale non sto jest ogrzewana), od wczorajszego podawania kreonu do jedzenia zero biegunki, wymiotów też juz nie ani odruchow wymiotnych. Ale dzisiaj nawet z odruchami było kiepsko, dopiero się jakby obudziła po kroplowce i lekach. Wyprosiłam steryd - dostała dexafort 0,2ml. Do tego baterie lekow - antybiotyk, cerenia, ranitydyna, ornipural, butomidor, nacl z duphalyte.

Nie wiem, może jest leczona w ciemno, ale z bezwładnego ciałka trudno utoczyć krew do badania. Zresztą pewne jest, ze ma anemię. Wygląda też już niewydolność wielonarządową.Co można zrobić dla niej? Nawet jesli ma anemię da radę przetrwać transfuzję? To poproszę o nią. Bioraxen (cefalosporyna) nie poradzi sobie z calici? Sluchajcie, ja po prostu nic nie wiem. Wiem, ze odchodzi, ale jeszcze walczy a ja walczę o nią.
Co jeszcze robię źle i wetka robi źle? podpowiedźcie. Mi się wydaje, ze teraz jest już optymalnie. Tylko że o wiele, wiele za późno i wiele, wiele rzeczy zostało błędnie zrobionych i błędnie nie zrobionych.

Gdy sobie niunia leżała spojrzałam w pychol. Zawsze jak karmiłam Diabły pod schodami Majeczka wbiegała na schody i siadała na wysokości mojej twarzy i wysuwała łepetynę przez szczebelki i trykała mnie łebkiem w czolo. Leżała sobie taka bezladna, więc się nachylilam nad nią i powiedziałam"hej, Majeczka, pobarankujemy? Jestem tu" i pobarankowałam - natychmiast zaczęła głośno jak traktor mruczeć (tak jak zresztą na schodach i zawsze, gdy ją drapałam poo czółku). Myslalam, ze teraz to jednak przypadek, przestalam, przestała mruczec, po chwili znow zabarankowała - włączyła traktorek. Zresztą mruczała z różnym natężeniem zaleznie od miejsca, gdzie ją głaskałam - jak w ulubione miejsca to był traktor, jak w pozostałe to po prostu mruczenie.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw wrz 18, 2014 19:52 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

megan72 pisze:
jul-kot pisze:Niekoniecznie to przy przewlekłym. Przy ostrym zapaleniu trzustki jedni podają, inni nie, ale jeśli jest jednocześnie spadek temperatury powinno się podać.
To jest opinia naszej wetki, którą dzisiaj o to pytaliśmy. Co do jedzenia, biegunka to nie jest przetrawione jedzenie, a wcześniej, jeszcze przed diagnozą kotka miała kupki w kolorze karmy. To też nie było przetrawione...


Moja nawet przy zaostrzeniach i obniżonej lekko temp. nie dawała. Przy koszmarnie podwyższonej glukozie pewnie tym bardziej. A spotkałeś się z tym, że kot cierpiący wyłącznie na zapalenie trzustki od kilu dni w ogóle nie wstaje, nawet nie próbuje się podnosić? Biegunka przy ostrej, skrajnej niewydolności trzustki to wydalony pokarm w postaci niezmienionej. Dopiero dodanie enzymów do pokarmu sprawia, że jest strawiony albo nadtrawiony. Maja naprawdę nie wygląda tak, jakby to była 'tylko' trzustka.


Bo to juz moze byc ten etap, na ktorym nie leczona ostre zapalenie trzustki prowadzi do anemii i uszkodzenia pozostałych organow wewnętrznych. Majka oslabła i zaległa w transporterze, przestała sie podnosic i chodzic do kuwety w poniedziałek popołudniu, gdy rano dostała nacl z glukoza 250ml. Możew miało to znaczenie, może nie - ja piszę o faktach.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw wrz 18, 2014 19:53 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

Ale jesli to tylko koszmarne oslabienie po antybiotykach to co jej można jeszcze podać?
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw wrz 18, 2014 19:57 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

megan72 pisze:Na moje oko problem z trzustką nie jest głównym problemem Majki. Pokarm przyjmuje nie wymiotując i wydala w formie przetrawionej - czyli jakoś daje radę ta trzustka. Pewnie niedomaga, ale jakoś przędzie. I nie wiadomo, czy to uraz mechaniczny, czy zaostrzenie przewlekłego stanu zapalnego.

Ta biegunka może oznaczać wirusówkę - jelitówkę, problemy z florą bakteryjną po antybiotykach (i enrofloksacyna i biotraxon mogą ją powodować). To, że się w ogóle nie podnosi - to może być wynik tylko koszmarnego osłabienia, ale i np. bólu łapek z powodu calici lub jeszcze czego innego.
Majka jest leczona trochę na oślep, ciągle nie wiadomo, na co dokładnie.


Nie, ona miała biegunke w kolorze karmy jaką dostawała, a wczoraj rano sie z niej lała głównie woda, tak jakby robiła siku. Odkąd od wieczora gdy o jedzenia dostała kreon, chyba ze dwa razy i dzisiaj dwa razy przed poludniem to biegunek w ogole nie ma, tez nie zrobiła kupy, ale to pewnie dlatego, ze tego jedzonka bylo po prostu bardzo mało.
jeśli jest leczona na oslep to co jeszcze mozna do tej baterii leków dorzucić? pytam, a jutro będe rozmawiac z wet. tak jak co dzien. oczywiście jeśli maja ciągle będzie z nami.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw wrz 18, 2014 20:37 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

Marzena moim skromnym zdaniem, to co teraz majka dostaje jest optymalne ale obawiam się, że późno dostała odpowiednie leki, które dzialaja przy zapaleniu trzustki. Musi wet prowadząca staną na glowie aby ogarnąc sytuacje. Do doopy, ze lekarze na poczatku nie zadzialali prawidlowo. Zapalenie trzustki ma dość specyficzne objawy i majac w pamięci jej stan , kleszcze itd , mogę zalożyć że się pogubili. szczerze pragnę aby z tego wyszla.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Czw wrz 18, 2014 20:42 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

Nie wolno przerywać leczenia, bo to jej jedyna szansa. Na wejściu miała dobre wyniki, może organizm się nie podda.
Edit: zobacz jak walczył ten maluch, i wygrał:
viewtopic.php?t=51854
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15257
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw wrz 18, 2014 20:48 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

mziel52 pisze:Nie wolno przerywać leczenia, bo to jej jedyna szansa. Na wejściu miała dobre wyniki, może organizm się nie podda.
Edit: zobacz jak walczył ten maluch, i wygrał:
viewtopic.php?t=51854


miziel52 a ktos pisal o przerwaniu leczenia? nie wiem już.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Czw wrz 18, 2014 20:57 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

asia2 pisze:Marzena moim skromnym zdaniem, to co teraz majka dostaje jest optymalne ale obawiam się, że późno dostała odpowiednie leki, które dzialaja przy zapaleniu trzustki. Musi wet prowadząca staną na glowie aby ogarnąc sytuacje. Do doopy, ze lekarze na poczatku nie zadzialali prawidlowo. Zapalenie trzustki ma dość specyficzne objawy i majac w pamięci jej stan , kleszcze itd , mogę zalożyć że się pogubili. szczerze pragnę aby z tego wyszla.

Tak Asia, jestem o tym przekonana, ze to wszystko za póxno, tak jak juz wczesniej napisałam.
Majeczka jest ofiarą ludzkich błędów. Moich też, albo przede wszystkim.
Weci na Podlesnej tylko się zastanawiali dlaczego ona nie je, zamiast zacząć ją diagnozować, np. powotrzyć badanie krwi, zeobić usg (zrobione tydzień później) czy choćby dawać kroplowke, aby nie stanęła wątroba. tym bardziej, że parametr wątrobowy byl podwyższony.
Druga rzecz, jaką fatalnie zrobili na podleśnej to totalna olewka obserwowania zwierzęcia - nie jest mozliwe, aby Majka nie miała biegunki już w szpitalu. pamiętam, jak dr (?) Maciej mi powiedział, ze się załatwia, bo strasznie całą klatkę zabrudzila i musiał długo sprzątać. nie sądze, aby takie na maksa zabrudzenie klatki bylo spowodowane normalną kupą i normalnym siku. Olali to. A to przecież powazny objaw. poza tym zakładając, że nie miała w szpitaliku biegunki to co się stalo w ciągu 10 minut drogi z lecznicy do domu w środę, ze Majka po wyjściu z transporterka od razu miała mega biegunkę? Niemożliwe, musiała mieć w szpitalu.Kolejny błąd to moje ulegnięcie mysleniu, że trzeba poczekać i obserwować, nie ma co lecieć do wetow, bo ta biegunka to może być po antybiotykach, zmianie karmy, stres itp. Ona się w środę wieczorem , czwartek też i pól dnia w piatek po prostu strasznie odwodnila. poza tym prawda jest tez taka, że ja miałam relacje bardziej optymistyczne niż to było w realu. Mam opinie panikary i tak też było w tej sytuacji, ze przesadzam i się za bardzo trzęsę, a kota musi dojśc do siebie na kleiku ryżowym , marchwiance i smeccie. Mowiono mi tylko o pozytywnych oznakach, poza tym tez one nie wiedza na co zwracać uwagę. prosilam o sprawdzenie śluzowek czy sa różowe, miałam info, ze tak, a w sobotę jak sama zajrzałam i powiedziałam, ze są za blade to się okazało, ze dla pani Zosi śluzowka to język i ona mi o kolorze języka mowiła (choć pytałam konkretnie o kolor dziąseł). i tak wiele przykładów. Nawet w sobote wieczorem zatajono przede mną informację, ze Maja wymiotowała, w niedzielę rano też, dowiedziałam się zupełnie od innej osoby. I nawet wtedy pani Zosia mi tłumaczyla, ze to nie wymiot tylko ulanie sie pokarmu. Dopiero jak Maja przy mnie wymiotowała i zapytałam ja czy to tak wyglądało, okazało się że tak.
więc wiele błedow. Pojechały dopiero w niedzielę, kiedy Maja juz była maksymalnie odwodniona.
W niedziele to nawet dostała sensowna kropowkę, 150ml ringera, po ktorej sie ozywiła. ale też wznowiono ten koszmarny enrobioflox.
W poniedziałek to juz wiecie co było, slynna kroplowka z glukozą. I zapadnięcie się na zdrowiu a ścislej: samopoczuciu Majki.
Od wtorku już leczona gdzie indziej, ale to juz za późno.

mziel52 pisze:Nie wolno przerywać leczenia, bo to jej jedyna szansa. Na wejściu miała dobre wyniki, może organizm się nie podda.
Edit: zobacz jak walczył ten maluch, i wygrał:
viewtopic.php?t=51854


Nie przerywam. Jak przerwę to wybiorę odejście, jak nie wybieram tego rozwiazania to podaje leki na maksa.
właśnie takie historie trochę mnie trzymają. I moje osobiste doświadczenie z Tatą - dawali mu dwa dni zycia... Ale los jest dla mnie okrutny mimo to, nie wiem czy podaruje mi drugi cud w tym roku. Łapke mi zabrał, Oczusia. Moze się nad Majką ulituje?
Nie mysle, czy mam nadzieję, albo czy jej nie mam. Obsrerwuję fakty, to co sie dzieje na bieżaco. nie snuje planow, nie gdybyam że może trzeba juz podjąc te decyzję, a może jeszcze nie.
Po prostu patrzę, rozmawiam, czytam co piszecie. to dla mnie cholernie wazne, nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, ze aż tak.

Żaluję swoich zaniedbań i błędow. Ale muszę zaakceptować to, ze popełniam błedy w zyciu. Nawet z takimi konsekwencjami.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw wrz 18, 2014 21:17 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

Łapka to co innego, miała zniszczone nerki, a ta ma stan ostry.
Dlatego nie daj się zasugerować wetom, że jej już nic nie pomoże.
Tylko że ona nie wyzdrowieje z dnia na dzień, to co najmniej 3 tygodnie leczenia i codziennych kroplówek z lekami wspomagającymi wątrobę i trzustkę.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15257
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw wrz 18, 2014 21:29 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

mziel52 pisze:Łapka to co innego, miała zniszczone nerki, a ta ma stan ostry.
Dlatego nie daj się zasugerować wetom, że jej już nic nie pomoże.
Tylko że ona nie wyzdrowieje z dnia na dzień, to co najmniej 3 tygodnie leczenia i codziennych kroplówek z lekami wspomagającymi wątrobę i trzustkę.

Tiu jest niestety podejrzenie, ze juz z powodu odwodnienia i niskiej temperatury doszlo do niewydolności wielonarządowej.
Walka trwa.
dzisiaj była wetka, asia2, ta co gwiazdke oglądała - więc juz wiesz .. jak ja sobie skojarzylam w końcu , to jej cmokanie, robienie mądrych min itp to wiedziałam, ze jesli majeczka ma odejść to nie z jej inicjatywy=sugestii. Moj Boże, ileż razy łapała sie za glowę, co chwila odkrywała Majkę, aby sprawdzic oddech i pluca, czy czyste itp. Ale nieważne, już nie będę pisac o tym, bo nie ona decyduje. jedyne co dodała to catosal (ale to chyba nie zaszkodzi) i tą ranitydynę (ale to też chyba ok). Jutro już będzie dr Małgosia.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw wrz 18, 2014 22:23 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

jak chore nerki to lepiej inny niz catosal.

anka1515

 
Posty: 4690
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Czw wrz 18, 2014 22:24 Re: <2> Majeczka walczy o zycie, ale trzeba nam cudu...

jak chore nerki to lepiej inny niz catosal.

anka1515

 
Posty: 4690
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 127 gości