Dziki kotek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 15, 2014 15:10 Re: Dziki kotek

kryzys to ja mam/ my mamy :P - on sierściuch ma nas w ..... głębokiej

jutro domestosem kuwete przelecę

a czasem przesiaduje w naszej szafie czyli muszę wyprać całą szafe..... o matko

i nawet nie da się go pogłaskać ba zobaczyć - sierściuch i tyle

Hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 127
Od: Wto wrz 09, 2014 17:57

Post » Pon wrz 15, 2014 15:31 Re: Dziki kotek

A spójrz na to z tej strony - kłaki Ci po chałupie nie latają, nikt Cię o czwartej rano nie budzi, jedzenia po kuchni nie rozwala (moja kotka nabrała ostatnio zwyczaju wyciągania kawałków wołowiny z miski i jedzenia ich mniej lub bardziej obok :D , o zabezpieczaniu okien możesz spokojnie pomyśleć, forum poczytać, na klawiaturę nikt się nie wpycha... :ryk:

A z tą szafą to nie wiem, czy jest konieczność prania wszystkiego, niech Dziewczyny doradzą. Ja bym prała, ale ja to przewrażliwiona jestem...

Tundra

 
Posty: 3611
Od: Śro sie 27, 2014 9:32

Post » Pon wrz 15, 2014 15:32 Re: Dziki kotek

kuwetę wystarczy wyparzyć, po domestosie kotek może ją zbojkotować. :)
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pon wrz 15, 2014 15:36 Re: Dziki kotek

MamaMeli pisze:kuwetę wystarczy wyparzyć, po domestosie kotek może ją zbojkotować. :)
Jak się bardzo dobrze wypłucze to raczej nie :) Ja używam regularnie przy każdej wymianie żwirku, ale... rzeczywiście z kotem nigdy nic nie wiadomo :)

Tundra

 
Posty: 3611
Od: Śro sie 27, 2014 9:32

Post » Pon wrz 15, 2014 15:48 Re: Dziki kotek

ja też czasem używam, ale Melinda zawsze robi fochy po domestosie (mimo że maniakalnie płuczę). Ma alergię podobnie jak ja chyba :D a jeśli Julek generalnie ma problemy z przyzwyczajeniem się, to odpuściłabym mu smrodki chlorowe.
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pon wrz 15, 2014 17:02 Re: Dziki kotek

Tundra pisze:A spójrz na to z tej strony - kłaki Ci po chałupie nie latają, nikt Cię o czwartej rano nie budzi, jedzenia po kuchni nie rozwala (moja kotka nabrała ostatnio zwyczaju wyciągania kawałków wołowiny z miski i jedzenia ich mniej lub bardziej obok :D , o zabezpieczaniu okien możesz spokojnie pomyśleć, forum poczytać, na klawiaturę nikt się nie wpycha... :ryk:


Nie będę komentować wiesz żebym chciała. Mam zły humor i w ogóle nie się kryje. Jak się męczy tutaj zawsze może wrócić, trudno ale mam na kota nerwa że ... ech

Hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 127
Od: Wto wrz 09, 2014 17:57

Post » Pon wrz 15, 2014 17:28 Re: Dziki kotek

Może on ma za dużą przestrzeń dla siebie?
Dobrze byłoby mu ją ograniczyć do jednego pomieszczenia.

Hmmm, oddychaj głęboko, policz do dziesięciu, i takie tam... :201468
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Pon wrz 15, 2014 17:39 Re: Dziki kotek

dzika ruta pisze:Hmmm, oddychaj głęboko, policz do dziesięciu, i takie tam... :201468
Otóż to :) zwłaszcza, że ja nie pojmuję, co się dzieje. Chyba nic strasznego się nie wydarzyło?

Tundra

 
Posty: 3611
Od: Śro sie 27, 2014 9:32

Post » Pon wrz 15, 2014 17:56 Re: Dziki kotek

Nic się nie stało tylko siedzę na "Nasze Koty" i mi szkoda, że on nas omija. Ktoś napisał, że dla niego nie ma znaczenia czy kot chce się miziać i był kolankowcem. Dla mnie ma , dla nas ma.
I mimo, że jesteśmy z mężem 30+ to jesteśmy rozczarowani tak samo jak nasza prawie 7 letnia córka. Kot będzie rósł i nie wyobrażam sobie żeby taki dzikus tu był. Ale to dopiero 10 dnień, zobaczymy jeszcze.

Hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 127
Od: Wto wrz 09, 2014 17:57

Post » Pon wrz 15, 2014 18:03 Re: Dziki kotek

Mój Fikander w ogóle nie jest nakolankowcem, rzadko domaga się miziania, ale ja go kocham do szaleństwaObrazek za to, że po prostu jest.
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Pon wrz 15, 2014 18:50 Re: Dziki kotek

Super Dzika, ale ja na razie wkładam do miski, sprzątam gówna i na robaki daje.
Dzisiaj mam kryzys bo chcę się do niego przytulić a nawet go nie widzę. I co zrobię jak kot będzie rósł a dalej będzie się chował. Ja lepiej nic już nie piszę bo znowu się zapędzę. W tym wątku szkoda na razie pisać. Bardzo dziękuję za podtrzymanie wiary w Kota. Jak będzie jakaś zmiana to napiszę - choć wątpie.Najwyżej wróci gdzie się będzie dobrze czuł. Idę buszować w waszych wątkach tam jest co oglądać i czytać.

pozdrawiam i przepraszam

Hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 127
Od: Wto wrz 09, 2014 17:57

Post » Pon wrz 15, 2014 19:59 Re: Dziki kotek

Nie rób tego kotu, daj mu czas. To nie pies, który bez przerwy patrzy za człowiekiem. On wyczuwa, że koncentrujecie na nim uwagę i ma obawy, dlaczego. Dla własnej przyjemności to pluszak wystarczy, nie trzeba po nim sprzątać, nic nie zniszczy, i gotów do przytulania w każdej chwili. Są już nawet elektroniczne, reagujące na właściciela.
Satysfakcja z kota polega na stopniowym rozumieniu go, obserwacji, poznawaniu charakteru, radości, że nas zaakceptował mimo początkowych lęków, że mu u nas dobrze, niezależnie czy się mizia, czy nie. Kot jest wybitnie inteligentną istotą, świetnym obserwatorem, nawet jeśli siedzi schowany, to wie, co się wokoło dzieje, ma swoje tempo poznawania terenu i uznania go za bezpieczny. Dziki na pewno nie jest, bo by nie siedział na ręku, tylko pogryzł, zdrapał i się wyrwał. Potrzebny jest czas i cierpliwość.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15238
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon wrz 15, 2014 20:18 Re: Dziki kotek

mziel52 pisze:Nie rób tego kotu, daj mu czas. To nie pies, który bez przerwy patrzy za człowiekiem. On wyczuwa, że koncentrujecie na nim uwagę i ma obawy, dlaczego. Dla własnej przyjemności to pluszak wystarczy, nie trzeba po nim sprzątać, nic nie zniszczy, i gotów do przytulania w każdej chwili. Są już nawet elektroniczne, reagujące na właściciela.
Satysfakcja z kota polega na stopniowym rozumieniu go, obserwacji, poznawaniu charakteru, radości, że nas zaakceptował mimo początkowych lęków, że mu u nas dobrze, niezależnie czy się mizia, czy nie. Kot jest wybitnie inteligentną istotą, świetnym obserwatorem, nawet jeśli siedzi schowany, to wie, co się wokoło dzieje, ma swoje tempo poznawania terenu i uznania go za bezpieczny. Dziki na pewno nie jest, bo by nie siedział na ręku, tylko pogryzł, zdrapał i się wyrwał. Potrzebny jest czas i cierpliwość.


Święta prawda. Kotu potrzebny jest czas, czas na poznanie terenu, Was, na sprawdzenie tego czy można Wam ufać. Nie wymagaj od kota żeby zaufał Ci od pierwszych chwil, kot to stworzenie skomplikowane, wyczuwające nasze nastroje. Nie można go do niczego zmuszać, a z czasem zrozumie, że człowiek nie ma złych zamiarów. Daj mu czas, on tego potrzebuje. Bedzie dobrze, musisz w to uwierzyć.

kotelsonciorny

 
Posty: 1729
Od: Pt lis 22, 2013 13:05
Lokalizacja: Łódź - Widzew

Post » Pon wrz 15, 2014 20:20 Re: Dziki kotek

To tylko dziesięć dni... daj czas. Uwierz mi satysfakcja gdy usłyszysz jego mruczenie będzie milion razy większa niż u ludzi, którzy mają gotowe pieszczochy. Moja Meli była nieśmiała, ale od początku mam z nią wyjątkową więź, byłyśmy bardzo blisko od pierwszego dnia. Nuriego większość dnia nie widzę, teraz też wyszedł, zjadł, obejrzał swoje nowe pudło i wrócił za kaloryfer, nie przyszedł jak próbowałam go zawołać na mizianki.
Jeśli Julek daje się wziąć na ręce i nie morduje otoczenia, to próbujcie go brać trochę na chama na parę minut, głaskać i wypuszczać. Na takie koty czasem działa, czasem trzeba przejąć inicjatywę, skoro on w ogóle jest do złapania to może trzeba go nauczyć pieszczot.
Rozumiem że Ci przykro, ja też chciałam już pierwszego dnia przytulić Nurisia a na rękach nie miałam go do dziś. Od wczoraj, przedwczoraj dałoby się ale z nim to bez sensu, przerazi się na nowo.
On widzi kto mu daje jeść, kto się troszczy. Odwdzięczy się.
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pon wrz 15, 2014 20:35 Re: Dziki kotek

Chciałam jeszcze dodać, że doskonale rozumiem Twoją frustrację.
Przeżywałam to samo.
Jeśli czytałaś watek o Łakotce, to wiesz, że tak było.

A jak jest z tą przestrzenią życiową udostępnioną kotu?
Ma dostęp do wszystkich pomieszczeń?
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 109 gości