» Pon wrz 15, 2014 7:46
Re: Dziki kotek
po następnej kupce bez robali można przypuszczać że jest bezrobaczywy.
Nuriczek dopiero powiedzmy od wczoraj-przedwczoraj przebywa w takiej odległości ode mnie że mogłabym go złapać. Inaczej groziłoby to śmiercią lub trwałym kalectwem, bo bunkrował się pod jakąś szafą i tyle było kota, kompletnie nie jest agresywny ale ze strachu mógłby zrobić krzywdę. Na początku jak był u mnie zranił sobie prawdopodobnie łapkę - za chiny nie mogłam wyczaić którą i czy to łapka, bo po prostu nie pozwalał tak blisko podejść, zostawiał tylko ślady krwi. Teraz jak go z bliska oglądam to dopiero widzę gdzie to mogło być, na szczęście zagoiło się i już nie boli bo specjalnie wszystkie łapki obmacałam i nie protestował. Dzięki Bogu nie działo się nic poważnego, bo łapanie go byłoby horrorem dla mnie i dla niego. Teraz już jestem na etapie że w razie potrzeby dam radę go zapakować w transporter ale mówię - od dwóch, trzech dni.
Julek musi się jeszcze nauczyć że mizianie jest fajne, ważne że nie ucieka w dzikiej panice. Cierpliwości do kotka, dużo miłości.
Nam pomoglo, jakkolwiek głupio to brzmi, jak siedział pod szafą, że usiadłam blisko, tak żeby widział moją rękę, i gadałam do niego, gadałam, gadałam, czytałam mu bajki. wyraźnie się uspokoił.
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzáGyörgy Bálint