Dziki kotek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 14, 2014 21:26 Re: Dziki kotek

Julek dalej się ukrywa . Trzeba czekać.

Hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 127
Od: Wto wrz 09, 2014 17:57

Post » Pon wrz 15, 2014 5:54 Re: Dziki kotek

Powoli, uwierz w Julianka :) Nuri w pierwszym domu, tymczasowym, dał się dotknąć po miesiącu. U mnie po może tygodniu, ale już był jednak troszkę oswojony. Trzymam kciuki :))) jak doczytałam daje się dotykać, wziąć na ręce.... to już olbrzymi postęp!
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pon wrz 15, 2014 7:33 Re: Dziki kotek

MamaMeli pisze: jak doczytałam daje się dotykać, wziąć na ręce.... to już olbrzymi postęp!


Ale "siłą". My musimy go złapać On sam za chiny nie przyjdzie. Oglądam różnie filmiki o kotkach na YT i wchodzę poczytać "Nasze Koty" to normalnie ......nie będę marudzić. Ale mamy kryzys z powodu kota.

Zapomniałam teraz nazwy ale Julek dostał krople Profender na odrobaczenie i chciałam zapytać od kiedy można się spodziewać że jest "czysty" Czy wogóle można coś takiego przypuszczać ?

Hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 127
Od: Wto wrz 09, 2014 17:57

Post » Pon wrz 15, 2014 7:46 Re: Dziki kotek

po następnej kupce bez robali można przypuszczać że jest bezrobaczywy.

Nuriczek dopiero powiedzmy od wczoraj-przedwczoraj przebywa w takiej odległości ode mnie że mogłabym go złapać. Inaczej groziłoby to śmiercią lub trwałym kalectwem, bo bunkrował się pod jakąś szafą i tyle było kota, kompletnie nie jest agresywny ale ze strachu mógłby zrobić krzywdę. Na początku jak był u mnie zranił sobie prawdopodobnie łapkę - za chiny nie mogłam wyczaić którą i czy to łapka, bo po prostu nie pozwalał tak blisko podejść, zostawiał tylko ślady krwi. Teraz jak go z bliska oglądam to dopiero widzę gdzie to mogło być, na szczęście zagoiło się i już nie boli bo specjalnie wszystkie łapki obmacałam i nie protestował. Dzięki Bogu nie działo się nic poważnego, bo łapanie go byłoby horrorem dla mnie i dla niego. Teraz już jestem na etapie że w razie potrzeby dam radę go zapakować w transporter ale mówię - od dwóch, trzech dni.

Julek musi się jeszcze nauczyć że mizianie jest fajne, ważne że nie ucieka w dzikiej panice. Cierpliwości do kotka, dużo miłości.

Nam pomoglo, jakkolwiek głupio to brzmi, jak siedział pod szafą, że usiadłam blisko, tak żeby widział moją rękę, i gadałam do niego, gadałam, gadałam, czytałam mu bajki. wyraźnie się uspokoił.
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pon wrz 15, 2014 9:53 Re: Dziki kotek

Jestem gorzej niż było. Rano zawsze wychodził jak sama byłam teraz nic. Wieczorami o 21 do miski szedł. Wczoraj jak dopiero pogasiliśmy światła. Ech kryzys.

Hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 127
Od: Wto wrz 09, 2014 17:57

Post » Pon wrz 15, 2014 10:09 Re: Dziki kotek

Masz dla niego gałąź z liśćmi o orzechy? Zachęcasz do zabawy?
Może po odrobaczeniu trochę gorzej się czuć. Robił kupę? Czy te robacze resztki w nim zalegają?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15238
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon wrz 15, 2014 10:43 Re: Dziki kotek

Czasem i Nuriczek ma takie dni że cały dzień koczuje pod jakimś meblem a jest tu trzy tygodnie, nie rezygnuj :) opłaci się!
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pon wrz 15, 2014 11:52 Re: Dziki kotek

Nie ma w kupce niczego już ( nic widocznego). Kupy są ładne zbite. Siku też jest ( po przeczytaniu paru wątków trafiłam na info, że koty nie widzą tafli wody i dodałam mleka aby zmącić - efekt wow pół miski zniknęło). Kuwete sprzątam dwa razy na dobę ( rano wieczór). Mówimy do niego, Zabawa ??? chyba że najpierw zmusimy aby siedział nam na rękach. Piórkiem zielonym w ogóle nie zainteresowany. On w ogóle nie wiem co to zabawa.

Hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 127
Od: Wto wrz 09, 2014 17:57

Post » Pon wrz 15, 2014 11:58 Re: Dziki kotek

Będzie dobrze, on potrzebuje czasu i Waszego zrozumienia :) Gdy mój M. do domu przywiózł maleńką Tosię, to bałam się reakcji Marcela. Zachowywał się do małej wg. mnie nie fajnie, a ona sporo czasu spędziła mieszkając pod narożnikiem w dużym pokoju i nie wiedziałam jak to będzie dalej wyglądało. Mała się bała wychodzić z pod kanapy, próbowałam na siłę wyciągać, ale dziewczyny na Miau poleciły mi bym tego nie robiła. W końcu sama się odważyła i stopniowo do nas się przekonywała :)
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Pon wrz 15, 2014 12:13 Re: Dziki kotek

Bedzie dobrze! Trzymam kciuki!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon wrz 15, 2014 12:19 Re: Dziki kotek

Właśnie dlatego ciągle piszę o gałęzi z listkami na końcu. Kociaki wolnożyjące bawią się naturalnymi przedmiotami, podlatującym na wietrze listkiem, papierkiem, kasztanem itp. Boją się sztucznych jaskrawych zabawek ze sklepu.
Do zabawy się kota nie zmusza. W okolicy, gdzie przebywa, szurasz po podłodze gałązką, albo parę razy potoczysz orzecha włoskiego. Najpierw usłyszy, następnym razem wyjrzy i popatrzy, przy kolejnym nieśmiało trąci łapką, wreszcie się w końcu wyluzuje i zacznie ganiać na całego. Trzeba po prostu cierpliwości.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15238
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon wrz 15, 2014 12:34 Re: Dziki kotek

co do zabawy, Nuriczek zaczął się bawić przedwczoraj, więc spokojnie :) Hmmmm, nie ma się czym martwić, to normalne że dzikusek jeszcze się kryje i Was unika. Z czasem będzie lepiej chociaż wiem jakie to trudne jak nie można wygłaskać swojego kotka... teraz dla odmiany Melinda dręczy Nuriczka, ciesz się że nie masz problemu z drugim kotem :D
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pon wrz 15, 2014 13:13 Re: Dziki kotek

Podczytuję i trzymam kciuki za Juleczka i za cierpliwość :ok:

nihao

 
Posty: 50
Od: Wto maja 03, 2011 12:07

Post » Pon wrz 15, 2014 13:56 Re: Dziki kotek

Mziel52 nie próbowałam, ale zaraz coś z listkami załatwie.

Dzięki za każde wspierające słowo.

Czytam historię Panamy - kotki która trafiła do Pana Artura. Boli :placz: .

Hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 127
Od: Wto wrz 09, 2014 17:57

Post » Pon wrz 15, 2014 14:29 Re: Dziki kotek

Hmmm pisze:
MamaMeli pisze: Julek dostał krople Profender na odrobaczenie i chciałam zapytać od kiedy można się spodziewać że jest "czysty" Czy wogóle można coś takiego przypuszczać ?
Można :) Profender działa przez jakiś miesiąc i wybija wszystkie stadia. Nam wetka powiedziała, że generalnie po trzech dniach można już być spokojnym i brać się za pranie pościeli (kotka z nami spała), kocy, posłanek i co tam jeszcze trzeba. Nie wiem, czy Wasz wet mówił Wam o konieczności wymiany całego żwirku i myciu kuwety. Najlepiej gdybyś zrobiła to dwa razy - dzisiaj i jutro po kupalu plus bardzo porządne umycie kuwety, np. domestosem. Jesli nie masz wystarczającej ilości żwirku, to zrób to chociaż raz, jutro :)

No i Julek ma prawo do kryzysu - "operacja Profender" to był przecież dodatkowy stres dla biedaka :201461

Nieustająco trzymam kciuki :ok:

Tundra

 
Posty: 3611
Od: Śro sie 27, 2014 9:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek, Szymkowa i 54 gości