» Sob wrz 13, 2014 17:22
Re: Klusia (Mimi) - ponowna walka z rakiem, proszę o rady
Kciuki na razie pomagają tzn. kotka przeżyła operację - zrobiono jednak mastektomię totalną. pierwsza doba na morfinie to było nieustanne kręcenie się, chodzenie, niepokój, obserwowanie nieistniejących rzeczy i słuchanie dźwięków, których nie ma. wyglądało to trochę przerażająco. apetyt z początku był dobry - po powrocie do domu zjadała 2 saszetki kurczaka Applaws, zrobiła siusiu i kupkę. wydawało się, że czuje się nie najgorzej, ale była zbyt pobudzona dlatego lekarka zmieniła dziś lek na Bunondol (do domu też) - coś co miała przy pierwszej operacji dwa lata temu(rany, jak ten czas szybko zleciał....). na razie apetyt jest dobry, więcej odpoczywa i leży - potrzeby fizjologiczne również załatwione.
Mała dostała dziś także kroplówkę NaCl - żeby trochę ją wypłukać (parametry nerkowe w górnych granicach normy). Jutro powtórka z rozrywki i jeśli apetyt i samopoczucie w dalszym ciągu będą w porządku (jak na stan po tak poważnej i BOLESNEJ operacji) to zdejmujemy wenflon i kroplówkowanie prawdopodobnie nie będzie potrzebne.
Rano miała gorączkę więc oprócz przeciwbólowych i antybiotyku dostała też coś na obniżenie temperatury ciała.
Cięcie jest ogromne - zaczyna się powyżej mostka i kończy prawie przy końcu podbrzusza. wszystko trzyma się razem dzięki staplerom chirurgicznym.
Kubrak nie wydaje się jej przeszkadzać AŻ tak bardzo - dość swobodnie się w nim porusza zważywszy na stopień naciągnięcia tkanek. Anestezjolog zauważyła, że w sumie dobrze, że Klusia jest (była?) trochę tłuściutka, bo dzięki temu wystarczyło skóry na załatanie rany.
Jeśli wszystko będzie ok za dwa lub trzy tygodnie zdjęcie szwów. Za tydzień wyniki histopato. A 7 października wizyta u Jagielskiego.
KCIUKI nadal potrzebne.
Sie warten auf mich am Ende der Nacht...Don Vito - 25.10.2010r.; Helmucik - 05.10.2011r.; Stefan - 28.09.2012r.; Fryc Frycunio - 05.10.2015 r.....