czy istnieje jeszcze szansa...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto wrz 02, 2014 12:58 czy istnieje jeszcze szansa...

...że znalazłby się ktoś, ktokolwiek o wielkim serduchu, kto podjął by się opieki nad kociakiem, który niestety już nigdy nie stanie na tylne łapki?
O Czarku pisałam jakiś czas temu. Sytuacja jest już klarowna - kot ma złamany kręgosłup i przygnieciony rdzeń. Zanim odpowiedni wet zrobił ODPOWIEDNIE zdjęcie i postawiono diagnozę, na operację było już za późno.
Dziś Czaruś ma się dobrze. Czołga się, biega za kotami, łapie muchy, wdrapuje się na kanapę. Nóżkami rusza, nawet ogonek czasem uniesie. Ale potrzebuje ciągłej opieki. Nie jest w stanie sam zrobić siku. Trzeba go 'wyciskać'. Lecz to wbrew pozorom jest bardzo prosta sprawa. Zajmuje mi to półtorej minuty nad muszlą klozetową. I tak 3x dziennie. Kupkę robi sam, ale wiadomo - nie do kuwety. Ma swoje 'majtki', z wymiennymi wkładami, więc sprawa jest już prostsza. Trzeba przewijać.
Problem zaczął pojawiać się, gdy wróciłam 'na pełny etat'. Mam 3 koty. Jeden ze złamanym kręgosłupem to multum pracy. Jak by nie patrzeć, trzeba takiego kociaka myć, przewijać. Czasem z majtek coś wypadnie. Czasem zwieje z rąk i posika się trochę na podłodze. A ja często mam nocki od 22.00 do 11.00 dnia następnego. Wszystko okej, ale potrzeba jeszcze czasu na odespanie. Ale to też do zrobienia. To kot, nie małe dziecko, przyjdzie sam do miski, sam się umyje i położy spać. Jednak często nocki wiążą się z dniówkami i wtedy już nie ma mnie w domu 24h. A to za długo na 'niesikanie'. Za długo na mokry tyłek od moczu.
Mój chłopak powoli traci cierpliwość, do kotów nigdy nie był przekonany a przy decyzji o wspólnym mieszkaniu, nie wspominałam, że będzie z nami mieszkał koci inwalida, zostawiający bobki pod jego biurkiem. Wg weterynarzy, jest to kandydat do uśpienia, jednak to decyzja wyłącznie człowieka, który albo się podejmie tej opieki, albo i nie. Ja już powoli NIE MOGĘ.
Dlatego postanowiłam napisać tutaj - może ktoś ma na tyle CZASU i dobrego serca, że zajął by się cudownym Czarkiem? To wspaniały zwierz. Piękny i kochany. Uwielbia się głaskać, przytulać łapkami, obejmować i rozmawiać. Nie sprawia żadnych problemów [poza chorobą]. Nie drapie kanap, nie jest wredny. Owszem, czasem ma dość tego mycia i zakładania nowych majtek i warczy i się wścieka i wyrywa. Ale nie robi tego złośliwie, On po prostu ma czasem dość...
Kotek jest kastrowany. Mieszka w Brzegu, w woj. opolskim. Mam do niego wszystkie potrzebne 'akcesoria'. I wcale nie chcę go oddawać, kiedy patrzy na mnie tymi swoimi wielgachnymi, zielonymi oczami. Jest najcudowniejszym stworzonkiem na świecie. Ale boje się, że w końcu stanę pod murem, a wtedy decyzja będzie się wiązała z 'żyć' albo 'uśpić'.



Czaruś : https://www.youtube.com/watch?v=0lDPNBG ... Ug&index=1

greys

Avatar użytkownika
 
Posty: 14
Od: Czw sie 07, 2014 19:06

Post » Wto wrz 02, 2014 13:53 Re: czy istnieje jeszcze szansa...

podniosę temat.
Współczuję decyzji i dylemató. Wiem o czym piszesz bo miałam niespełnosprawną jamniczke i kota, który siał kał wszędzie.
Tz gadał, narzekał, pluł sie ale nigdy nie postawił mnie pod ścianą wiec wierzę ,ze i twój chłopak tak sobie gada.
Z drugiej strony patrzac , jak podejmowaliście decyzje zamieszkania razem, on nie powiedział ,ze sianie bobkó kocich i inwalidzi będą mu przeszkadzać :mrgreen: Nie daj sie wpędzić w kąt i w poczucie winy. Robisz wspaniałą rzecz.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56024
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto wrz 02, 2014 14:34 Re: czy istnieje jeszcze szansa...

dokładnie tak :D
jesteś jaka jesteś z kotami, bobkami, inwalidami i wielkim sercem - zerknij na to
co jest, gdy ktoś mówi, że kocha tylko wybrane elementy Ciebie? :roll:
a co jak "w trakcie" coś mniej "mobilnego" -jak rzeczony kot- chłopakowi się "odpodoba"? :roll:
kompromis, tolerancja ok.
a gdzie empatia i szacunek? :roll:
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Wto wrz 02, 2014 16:54 Re: czy istnieje jeszcze szansa...

Dziękuję za miłe słowa :) Co racja to racja ale tak jak już pisałam - nie chłopak jest największym problemem ;) Ale czas, którego czasem jest o wiele za mało... Siła w tych momentach też się kończy, kiedy po 24h w pracy [bez snu!] zamiast się położyć, odpocząć, przez półtorej godziny szoruje kota i podłogę, z dwoma 5cio miesięcznymi kociakami na głowie. Kociaki z kolei przytaszczyłam ze schroniska, teraz mam kare na odwiedzanie stron www lokalnych schronisk... Także, gdybym rzeczywiście przytaknęła chłopowi, już kici by nie było, ale ciiii :mrgreen: Będę walczyć ile się da. :wink:

greys

Avatar użytkownika
 
Posty: 14
Od: Czw sie 07, 2014 19:06

Post » Wto wrz 02, 2014 18:44 Re: czy istnieje jeszcze szansa...

Greys, trzymam kciuki tak mocno jak tylko się da, żeby sił starczyło Ci aż do momentu znalezienia kociakowi domu. Wiem jak to jest gdy facet marudzi na kociarnię w domu - gdy ja miałam 3 własne koty i 4 na tymczasie (a wszystko i tak zdrowsze niż Twój Czaruś) to chłopak nie raz miał ochotę i mnie i te koty przerzucić przez balkon ;)
Jesteś wspaniałą osobą i na szczęście z tego co wiem jest jeszcze trochę takich ludzi, więc wierzę że uda mu się znaleźć domek. Na Twoim miejscu spytałabym o radę Hospicjum Dla Kotów Bezdomnych z Torunia, widziałam że miewali koty z niesprawnymi tylnymi łapkami, a nawet i bez tylnych łapek. Oni przyjmują raczej tylko koty z ulicy i ze schronisk, więc pewnie nie przyjęliby Czarka, ale może pomogą Ci w szukaniu mu domku, mają naprawdę szerokie grono odbiorców-kociarzy.
"A kiedy pada deszcz/Bezdomne koty mokną -/Co zrobić masz, sam wiesz:/W piwnicy otwórz okno.
(...)
Bo może być i tak:/W twych grzechach zaczną grzebać,/A kot – da łapką znak,/Uchyli furtę Nieba."

R. M. Groński

Nilith

Avatar użytkownika
 
Posty: 31
Od: Czw sty 13, 2011 2:13
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 02, 2014 19:51 Re: czy istnieje jeszcze szansa...

dziękuję za miłe słowa :* i na pewno napiszę do hospicjum, moze kogos by mieli :) na razie dajemy rade, wyszorowalam pol domu cifem wiec nie czuc sikow kota tylko cif :D moja taktyka!

greys

Avatar użytkownika
 
Posty: 14
Od: Czw sie 07, 2014 19:06

Post » Wto wrz 02, 2014 20:08 Re: czy istnieje jeszcze szansa...

greys

Avatar użytkownika
 
Posty: 14
Od: Czw sie 07, 2014 19:06

Post » Śro wrz 03, 2014 7:39 Re: czy istnieje jeszcze szansa...

jesteś Wyjątkowa :D
pamiętaj o tym :D
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Śro wrz 03, 2014 7:51 Re: czy istnieje jeszcze szansa...

Szoruję wodą z octem. Też pomaga. W dobie grzybków tym bardziej nie rzuca sie w nos.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56024
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro wrz 03, 2014 10:20 Re: czy istnieje jeszcze szansa...

Mam pod opieką Fionkę - biega bez problemu, ale też ją trzeba odsikiwać (choć nie roni nic prócz kupki czasem). Trzymamy za znalezienie Domku dla Czarka :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon wrz 08, 2014 19:45 Re: czy istnieje jeszcze szansa...

pozwolę sobie podnieść wątek raz jeszcze, bo... 14 wrzesnia tuż tuż [od tego momentu zaczynam nocki w czechach i na słowacji, więc w domu nei będzie mnie dużo ponad 24h], a zero reakcji jeśli chodzi o mego kociego kalekę :( Napisałam do tego hospicjum, na dwa maile, na facebooka...i nic. Może macie jeszcze jakieś tego typu fundacje, godne polecenia? Nie wiem już co robić :(

greys

Avatar użytkownika
 
Posty: 14
Od: Czw sie 07, 2014 19:06

Post » Śro wrz 10, 2014 8:24 Re: czy istnieje jeszcze szansa...

Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro wrz 10, 2014 13:57 Re: czy istnieje jeszcze szansa...

:ok: :ok: za dom dla Czarka - choćby i tymczasowy :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro wrz 10, 2014 15:29 Re: czy istnieje jeszcze szansa...

Może warto w tytule napisać o co chodzi? Może to zwiększy szanse kociaka?
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Czw wrz 11, 2014 10:19 Re: czy istnieje jeszcze szansa...

Podrzucam - czy ktoś da Czarkowi szansę na życie?
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 110 gości