Maria D kocham Cie !!!
Nie dosyć że wierszem gadasz

"Ale warto by wet obejrzał zadek, na wszelki wypadek "
To jeszcze bardzo praktyczna i szczegółowa instrukcja obsługi. O to mi chodziło, dzięki.
Nie zamierzałam kąpać całego kota tylko wyprać mu spodenki.
Co do weta to myślę tak : po pierwsze może to nic takiego i głupio byłby lecieć, bo kot się ubrudził czyli trzeba najpierw umyć. Po drugie z brudną dupą do lekarza trochę głupio ja się zwykle myję jak mam wizytę

czyli trzeba najpierw umyć.
Po trzecie, żeby sprawdzić czy to jakaś wyjątkowa sytuacja czy jednak coś się dzieje tez trzeba najpierw umyć.
Wniosek nasuwa się sam.
Musze poczekać aż mój chłop wróci z festiwalu i dorwiemy kota na 5 rąk.
Co do saneczkowania to ma ono miejsce tylko w przypadkach jak Betisię "g...o goni" ja jak to mówię czyli jakiś klocek zawiśnie na puchatych porteczkach i nie chce się odczepić.
Teraz tak zupełnie nie na temat. Jak to jest z łapaniem kota za skóre na karku. Wiem z netu i doświadczenia, że na niektóre działa to uspokajająco, bo kojarzy im się z kocięstwem i pozwala tez czasem spacyfikować agresywnego. Tak w przypływie rozpaczy udało mi sie rozdzielić moje poprzednie koty. Agresor Kocioł zwisł mi w ręce jak sciereczka i zrobił się potulny jak baranek

.
Ale jak kot jest duży i ciężki to co ?
Można go też tak złapać ? Nie zrobi się mu krzywdy ? Skóra to wytrzyma?
Pytam czysto teoretycznie, bo mam opory przed takim łapaniem i tylko raz doprowadzona do ostateczności to zrobiłam.
Teraz nie mam powodów, bo obecne moje koty kochają się do zrzygania i nie jest to niezbyt elegancka przenośnia tylko całkowita prawda. Wylizuję te swoje dzikie futra a potem mokry dred w każdym kącie.
Nawet jak sie piorą to interwencja nie jest potrzebna, bo nikt nikogo nie krzywdzi, nawet rzadko dochodzi do inwektyw głównie słychac odgłos trzepania dywanów, jak się walą wielkimi łapami po grubaśnych futrzyskach.