kot jest już u mnie. Złapałam go bardzo wczesym rankiem. Ale i tak wszyscy dowiedzieli sie,że mam nowego kota bo darł ryja jak zarzynany wieprzak i tylko drzwi się uchylały. A na 4 mieszkam. Kot piękny,duży, o wielkich oczyskach, kolanolubny, nie boi się suszarki i spuszczania wody (od razu ostrą jazdę mu fundłam). Największy przeciwnik łapania dulczył w łazience z kotem na kolanach i gadał jak mu teraz dobrze będzie.
Dzionek mnie przygniótł czasem i ledwo lażę. Mam dziś strasznie trudny ten dzionek. Już mi się ciśnienie podniosło bo dowiedziałam sie ,że mam coś robić na już i na teraz i podobno wiedziałam o tym.

Powiedziałam co myślę i wzięłam na klatę. Publiczne wystąpienia nie są moim atutem a kolor maczkowy jest mi bliski. Nawet bardzo. Spływa on mi powoli na szyję, na dekolt, pod dekolt i tak dalej sobie kolorek ciecze, aż dojdzie do paluszków u stóp. Wygladam jak zgrillowana. I tak się czuję.
Kocik nie zostanie u mnie. Dzięki łańcuszkowi dobrych serce pojedzie do innego DT .Najlepszego na świecie .
Wszystkim bardzo dziękuję za pomoc i zaangażowanie.
Martwi mnie Pikuś. Nie je. Wymiotuje. Steryd już powinien zadziałać.
Badania ostatnie tak sprzed m-ca miał ok. Trzeci dzionek jest antybiotyku. Już powinien być jakiś postęp.
Milady łyka pastę "na wątrobę" bez większych problemów . Brzuszek dalej wypchany a nożynki pałąkowate.Ale wypiękniała optycznie. Chrycha , ale dzieciaki chore. Ma odwagę otrzeć się o nogi i nadstawić brzuszek do głaskania. "Dobrowolnie" bierze Proverę bo jej miłość do świata jest ciężka i głośna. Ma wielką cierpliwość do dzieci. Dobra mamunia z niej. Poczekamy jeszcze deczko, zaszczepimy , zrobimy badania i będziemy ciąć. Taki jest plan.
Dziś mija rok jak odeszła Lilunia.
Dziecko, które Janusz przytargał w pudełku po bucikach dziecinnych.
I jeszcze było za duże.
Wielkooki i wielkouchy Ufoludek.
Może ktoś pamięta ją siedzącą w wielkiej kuwecie, w narożniku.
Okruszek.
Boli.
Lila i Danka pokochały się bezgranicznie.
Lila została u nas jako córeczka i przyjaciółka naszej córki.
Rak jest chorobą paskudną.
Luliś, dałaś nam tyle ciepła i radości
[*]


.....
Kot odszedł daleko
Za niebieską górą jest
Za niebieską rzeką
Jest poza Twym istnieniem
Poniósł jednak ze sobą
O Tobie wspomnienie
Twe żalu łzy błyszczące
Zamknął w sercu
Jak drogocenne słońce
Pamiętać będzie,
że Go kochałaś
Pamiętać będzie,
jak Go przytulałaś
Pamiętać będzie Twój
dotyk na głowie
Jak odchodził
W swą ostatnią
Drogę.
ASK@