Witam wszystkich odwiedzających krasnoludkowy wątek

.
Z frontu...
JEDYNKA ciut lepiej. Już tak nie furczy w nosku, oczki jeszcze nienajlepiej, ale dziś rano została odkryta jedna z zabawek.
To taki niby tunelik okrągły z piłeczkami w środku, i myszką na spężynie. Jedynka odkryła, że jak się pacnie piłeczkę, to piłeczka się turla

. I zaczęła sobie pacać. Strasznie śmieszna jest przy tym, włazi na zabawkę, w otworze mieści się prawie cała maciupka główka, za wszelką cenę próbuje złapać piłeczkę, podskakując przy tym jak małpka.
W kupie nadal robale. Wspinaczkę wysokovipkową uprawia nadal, moje ręce i nogi wyglądają tragicznie. I szczypią

.
DWÓJKA nadal nienajlepiej, choć maleńki kroczek do przodu mamy- chłopczyk próbuje samodzielnie jeść. Dziś przykucnął przy talerzu obok siostry i coś tam sobie dziamgał. W kupie jak wyżej

. No masa tego jest. Biedny malec. Oczki brzydkie, choć już nie tak zaropiałe, myjemy pyś gazikiem, bo i koło noska brzydko. Sierść fatalna, rzadka, szorstka, ale to podobno efekt odwodnienia, i pcheł. Niby z igłą strzykawą jestem obyta, ale łapy mi się trzęsą za każdym razem, jak mam zrobić zastrzyk. Tam nie ma w co kłuć. Cały czas się boję, że w kosteczkę trafię. Bo tam są tylko kosteczki. I troche skóry. Nic więcej. Jego jest mi żal szczególnie. Tak patrzy, jak mała się bawi...pewnie też by chciał. I na kolanach mu tak dobrze, sam nie może wejść, patrzy, jak siostra w mig jest u mnie, otwiera pyś i próbuje miauczeć, że też chce. To go biorę, no bo co. Wkłada mi łebek pod pachę i tak zamiera.
Zakupione zostało dziś mleko bez laktozy. Dużo mleka, bo w Biedronce jest. I cena świetna. W większości dla Plamka, ale też i dla Dwójki. Musi pić, a woda jest be. Dodaje wody do karmy, conv też robię taki bardziej płynny, ale to wszystko za mało. A bez laktozy, bo nie jestem pewna jego tolerancji, a jakby dostał jeszcze biegunki, to bym sobie w łeb palnęła.
Pani doktor powiedziała także, że dobrze byłoby, gdyby chciał zjeść troche wątróbki. Zakupiliśmy wątróbkę. Się mrozi.
Iza pytała o reakcję Plamka. Maluchy są całkowicie odizolowane od wszystkich. A, że zachowuję maksimum ostrożności, więc nawet nie bardzo vipkoty miały okazję ich wywęszyć. Natomiast dziś smarki zostały usłyszane, oczywiście przez wszędobylską Maki, bo ona przecież wszystko musi wiedzieć

. Zapuściła się pod drzwi łazienkowe i zamarła. Akurat mała się bawiła tunelikiem, Maki spojrzała na mnie, a jej wzrok mówił: " Duża, no co ty chrzanisz, że to myszy. Przecież ja wyraźnie słyszę, że tam ktoś się bawi.
Mojom zabawkom ".
Plamiś to jest taki kot, który prezentuje klasyczny tumiwisizm i wdupiemanie. Jest wyjątkowy i mądry, wie, że jego pozycja jest niezagrożona. Zarówno w stadzie, jak i w moim sercu.
No i z frontu na dziś tyle...