Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 20, 2014 19:54 Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

Cześć wszystkim :)
Wreszcie założyłam tu konto, ale do rzeczy.
Rok temu będąc w odwiedzinach u znajomych rodziców zakochałam się w kociakach, które niedawno urodziła im podwórkowa kotka. Trzy maluchy biegały po podwórku zaropione, zapchlone, nieodrobaczone i Bóg wie co jeszcze. To i tak cud że ci ludzie nie pozbyli się 'problemu', do czego się zwykle bez oporów przyznawali, ale wiem, że wiecie, o co mi chodzi. Żal serce ściska, kiedy się słucha takich rzeczy. :cry:
Będąc rok po straceniu ukochanej koty, postanowiłam jednak wziąć małego. Od początku wiadomo było, że kot będzie na dworze, ale wtedy i tak było to dla mnie bez znaczenia, chciałam po prostu wziąć już kotka z tamtąd.
Mieszkam na peryferiach miasta, w sumie na takiej półwsi, okolica spokojna, zero błąkających się psów, mały ruch. Rodzice, po doświadczeniach z poprzednimi kotami (podrapane do gąbki skórzane sofy, fotele) nie chcieli by Drakula przebywał w domu niepilnowany. I często nie udawało mi się go przypilnować, w wyniku czego sofy jeszcze bardziej cierpiały. W skutek czego spał, jadł i żył na dworze. Oczywiście ma ocieplaną budę (która zresztą bardzo przypadła do gustu ostatnio dzikiej kotce, która urodziła nam tam 3 czarnuchy), jest zaszczepiony przeciwko wściekliźnie, białaczce itd., odrobaczany co kilka miesięcy, karmiony myślę że należycie. Często 'przemycam' go do mojego pokoju na kilka godzin po szkole, i widać że sprawdziłby się jako kot całkowicie domowy. Martwię się kiedy nie wraca dłużej niż kilka godzin, ale prawie zawsze jest w pobliżu domu, ewentualnie pole naprzeciwko lub ogródek sąsiada. A tymczasem moi rodzice za nic nie chcą go do domu. Kiedy tylko go w nim widzą od razu mówią 'robisz kotu krzywdę' 'przyzwyczai się teraz a w zimę co?' 'wypuszczaj go, teraz'. Kompletnie nie rozumiem ich toku myślenia. Biorą mnie za wariatkę kiedy to mówię jak to koty są absolutnie niewychodzące.
A więc moje pytanie brzmi: Jak przekonać rodziców aby Drakuluś chociaż na noc w zimę był z nami w domu? Argumenty 'Kupię za własne pieniądze kuwetę, przez całą noc będzie ze mną w pokoju' podziałają? Moja mama jeszcze jest do przebłagania, z tatą chyba nie ma opcji. :|
Ostatnio edytowano Sob wrz 06, 2014 9:48 przez czar(n)uś0, łącznie edytowano 1 raz
"Gdyby tak człowieka skrzyżować z kotem, człowiekowi wyszłoby to na dobre, ale kotu by z pewnością zaszkodziło."
Mark Twain

mój wątek, proszę o rady :( http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=164244

czar(n)uś0

Avatar użytkownika
 
Posty: 27
Od: Śro sie 20, 2014 18:55

Post » Śro sie 20, 2014 20:27 Re: Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

Ręce opadają i wszystko inne, z piersiami włącznie, jak się czyta coś takiego... Ale taka bywa rzeczywistość. Bo przecież jesteś młoda, rodzice Cię utrzymują i nie możesz zaproponować tacie, żeby założył kożuch lub jakieś inne futro i spróbował sam spędzić zimę na dworze. Ot, tak, żeby zdobył doświadczenie i zobaczył, jak to jest. Pozytywne jest to, że jeszcze jest lato i masz dużo czasu. Zawsze możesz spróbować jęczeć i marudzić na maksa i mieć nadzieję, że Twój tato dla świętego spokoju wymięknie. Tylko musisz robić to cierpliwie, systematycznie i długo. Z pewnością nie zaszkodziłoby nauczenie kota sztuki korzystania z drapaka i kuwety. No i podpuszczaj mamę, żeby wpłynęła na ojca. Rozmawiaj z tatą, tłumacz mu, jakie to dla Ciebie ważne. Nie wiem, co jeszcze Ci doradzić. Za stara jestem, sama mam gromadę dzieci i kotów. Pozdrawiam.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro sie 20, 2014 21:11 Re: Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

Niestety znam to z autopsji.. ale nie znalazłam skutecznego sposobu na przegadanie rodziców. Od roku nie mieszkam z nimi, od marca mam kota i wszystko jest na moich warunkach. Te wakacje spędzam w domu rodzinnym i na szczęście mama się przystosowała do nie wypuszczania kota, nie otwierania balkonu i okien itp. No ale to są 3 miesiące, a nie cały czas.

Możesz rozmawiać, tłumaczyć, że kot mimo sierści w zimę cierpi na dworze. Możesz też powiedzieć, że chyba lepiej jest uniknąć leczenia przeziębionego kota. Hm.. nauczenie kota korzystania z drapaka będzie tutaj kluczową kwestią bo najbardziej o to oburzają się Twoi rodzice. Powodzenia :ok:
Obrazek

Artyna

Avatar użytkownika
 
Posty: 503
Od: Śro kwi 09, 2014 19:10
Lokalizacja: Łódź/Sieradz

Post » Śro sie 20, 2014 21:42 Re: Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

Jest jeszcze jedno rozwiązanie, o ile posiadacie jakieś pomieszczenie, jakąś szopkę, piwniczkę czy inne pomieszczenie gospodarcze.
Możesz tam zorganizować kotu ciepłe legowisko, kuwetkę, miseczki.

emill

 
Posty: 267
Od: Sob lip 26, 2014 20:08

Post » Czw sie 21, 2014 10:18 Re: Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

Współczuję sytuacji :cry: Moja mama ma bzika na punkcie kotów, tata znosi to mężnie i nawet czuje dumę, kiedy kot przyjdzie się pomiziać do niego a nie do innych domowników, słowem: dał się mamie przerobić na kociarza, tak więc nie znam takiego problemu osobiście, ale potrafię sobie wyobrazić, co czujesz. Przede wszystkim trzeba by tłuc rodzicom do głowy, zwłaszcza ojcu, że miliony kotów na świecie żyją w domach i świat zewnętrzny widzą tylko przez okno. To jest naprawdę normalna sytuacja, a nie nienormalna! Bo kot jest zwierzęciem udomowionym przez człowieka. To nie jest potomek rysia czy żbika, tylko to jest inny gatunek - kot domowy. Kotom wychodzącym grozi wiele niebezpieczeństw: potrącenie i powolna śmierć w męczarniach gdzieś w rowie, skopanie przez sadystę, otrucie, zaklinowanie w czyimś uchylnym oknie (śmierć powolna i potworna), złapanie w jakieś druty, wnyki, zagryzienie przez psa, przypadkowe zamknięcie w jakimś pomieszczeniu i śmierć z głodu, wpadnięcie do zbiornika z wodą (beczka z wodą do podlewania ogródka itd.) - skąd wiesz, co mają w swoich ogródkach sąsiedzi? A kot chodzi daleko - wcale nie trzyma się własnego ogrodu.
Trzeba wytłumaczyć rodzicom, że to oni robią kotu krzywdę skazując go na takie ryzyko, a nie ty - zabierając go do domu!!!
Powiem ci, co ja bym próbował zrobić w takiej sytuacji (zakładam, że kot jest wykastrowany, bo w przeciwnym razie nikt z nim w domu nie wytrzyma).
Trzymałbym kota TYLKO w swoim pokoju, żeby nie denerwował rodziców swoją obecnością i nie drapał tych ich cennych mebli.
Kupiłbym drapak - bez tego kot musi drapać coś innego. Nie ma mocnych.
Obcinałbym regularnie pazurki w przednich łapkach. Pierwszy raz powinien ci to pokazać wet, potem sama sobie poradzisz, tylko trzeba kupić specjalne nożyczki. Kot z obcinanymi pazurkami moim zdaniem już nie powinien być wypuszczany na zewnątrz, bo może mieć problem, gdyby przyszło mu nagle uciekać np. na drzewo przed psem.
Oczywiście kuweta musi być w twoim pokoju, nie gdzie indziej. Tak aby kot mógł u ciebie funkcjonować i nie wychodzić "na salony" rodziców. W naszym domu stoją dwie kuwety, jedna w przedpokoju, druga w salonie (schowana w szafce) i nikogo to nie dziwi. Pewnie twoim rodzicom wyda się to szalonym pomysłem - trzymać kuwetę w pokoju, ale zapewniam cię, że większość kociarzy tak ma.
Miskę z wodą i karmą też trzymałbym w swoim pokoju.
Słowem - całkowite odizolowanie kota od rodziców.
Zapewne wiązałoby się to z miaukoleniem kota pod drzwiami, żeby go wypuścić na mieszkanie. Ale trudno - przyzwyczaiłby się.
U nas miauczenie jednej kotki zabranej z ulicy i tęskniącej za "wolnością", której o mało nie przypłaciła życiem, zlikwidowaliśmy po kilku dniach metodą pryskania wodą ze spryskiwacza. Koty nie znoszą samego odgłosu pryskania. I nie trzeba pryskać w kota! To może mu nawet zaszkodzić, gdyby napryskać do ucha. Wystarczy sam odgłos skierowany mniej więcej w stronę kota. Jeśli kilka razy skojarzy, że miauczenie pod drzwiami wiąże się z pryskaniem wodą, zrezygnuje! Nasza kicia zrezygnowała po kilku nocach uprawiania muzyki pod drzwiami. I teraz jest szczęśliwym kotem parapetowym.
Jeśli mieszkasz w terenie "półmiejskim" i dysponujecie własnym ogrodem, może dałoby się zrobić kotu wolierę, do której wchodziłby sam, kiedy by chciał, przez "kocie drzwiczki" (http://www.bitiba.pl/shop/sklep_dla_kot ... tAodgUQAhg)
zamontowane w drzwiach lub w oknie..? Woliera musi być osiatkowana także z góry, bo kot bez problemu wyjdzie po siatce.
Wpisz w google"woliera dla kota", to zobaczysz wiele możliwości, od bardzo skromnych po koci full-wypas.
Powodzenia! :ok: :ok: :ok:

wojtek_z

 
Posty: 807
Od: Pt gru 31, 2010 12:08

Post » Czw sie 21, 2014 10:21 Re: Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

Jeszcze jedno: czy ta dzika bidulka, która urodziła w waszym ogrodzie, została już wysterylizowana? Jeśli nie, proszę zawalcz o to! Kocich bied jest o wiele za dużo. Nie trzeba jeszcze więcej :placz:

wojtek_z

 
Posty: 807
Od: Pt gru 31, 2010 12:08

Post » Czw sie 21, 2014 11:41 Re: Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

Ach , ci rodzice ... U mnie było tak samo.
Jednakże koty miały wstęp do domu (moje całe szczęście nic nie niszczą :mrgreen: ), a więc kiedy nadchodziła noc koty lądowały w moim pokoju i tam siedziały do rana. U mnie moja mama nie miała takich oporów ale tato ... Z tym że jak nie widział "problemu" to nic do kotów nie miał :) ja w swoim pokoju mogłam trzymać co chciałam 8) byleby po domu się zbytnio nie szwendało

Dodam tylko że na rozmowę z rodzicami wybieraj taki moment kiedy mają dobry humor, no i oczywiście wykaż zaangażowanie, pokaż że ci zależy (bądź grzeczna, wykonuj polecenia rodziców bez zbędnego gadania :wink: )
Psy mają właścicieli , Koty służbę

Obrazek............Obrazek
Kotlet ...............................Lola

Mufin 24.XI.2014 [*] Duduś [*] 04.VI.2014 , biegajcie za TM Koteczki

Kot_let

Avatar użytkownika
 
Posty: 242
Od: Czw wrz 12, 2013 8:57
Lokalizacja: Lubelskie

Post » Czw sie 21, 2014 12:43 Re: Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

To przykre, że osoby starsze, które powinny uczyć dzieci odpowiedzialności i troski wobec innych ludzi i zwierząt pokazują coś zupełnie odwrotnego :( mam nadzieje, że swojemu dziecku pokaże co to znaczy opieka nad zwierzęciem, odpowiedzialność za swoje czyny i miłość.
Obrazek

Artyna

Avatar użytkownika
 
Posty: 503
Od: Śro kwi 09, 2014 19:10
Lokalizacja: Łódź/Sieradz

Post » Czw sie 21, 2014 20:10 Re: Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

lilianaj pisze:Ręce opadają i wszystko inne, z piersiami włącznie, jak się czyta coś takiego... Ale taka bywa rzeczywistość. Bo przecież jesteś młoda, rodzice Cię utrzymują i nie możesz zaproponować tacie, żeby założył kożuch lub jakieś inne futro i spróbował sam spędzić zimę na dworze. Ot, tak, żeby zdobył doświadczenie i zobaczył, jak to jest. Pozytywne jest to, że jeszcze jest lato i masz dużo czasu. Zawsze możesz spróbować jęczeć i marudzić na maksa i mieć nadzieję, że Twój tato dla świętego spokoju wymięknie. Tylko musisz robić to cierpliwie, systematycznie i długo. Z pewnością nie zaszkodziłoby nauczenie kota sztuki korzystania z drapaka i kuwety. No i podpuszczaj mamę, żeby wpłynęła na ojca. Rozmawiaj z tatą, tłumacz mu, jakie to dla Ciebie ważne. Nie wiem, co jeszcze Ci doradzić. Za stara jestem, sama mam gromadę dzieci i kotów. Pozdrawiam.

Próbowałam tego, naprawdę :| męczę ich tak już od samego zabrania kotka do siebie (czyli rok), i myślę że to nie wpływa pozytywnie na ich zdanie. Ale racja, z drapakiem spróbuję. W sumie to moja młodsza siostra mogłaby coś zdziałać (córeczka tatusia ah). Dziękuję bardzo za mądre rady :)
"Gdyby tak człowieka skrzyżować z kotem, człowiekowi wyszłoby to na dobre, ale kotu by z pewnością zaszkodziło."
Mark Twain

mój wątek, proszę o rady :( http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=164244

czar(n)uś0

Avatar użytkownika
 
Posty: 27
Od: Śro sie 20, 2014 18:55

Post » Czw sie 21, 2014 20:27 Re: Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

emill koty miały tak jakby wbudowaną ocieplaną budę w budynku gospodarczym, ale po tym jak piękna dzika czarnulka się tam okociła, tata porąbał budę na kawałki 'żeby się obce koty nie zadomowiły i pałętały po działce'. Na nic zdały się krzyki i płacze :cry: Teraz wprawdzie mają tam miejsce, hm trudno to opisać, może i przed śniegiem i wiatrem to ochroni, ale nie jestem pewna czy przed mrozem. Miseczki ma na tarasie, w zimie dawałam mu jeść w garażu.

wojtek_z twoje argumenty z pewnością zastosuje. Próbuję od naprawdę wielu miesięcy i nici z tego ale wy forumowicze daliście mi ponownie nadzieję.
Całkowite odizolowanie od rodziców może i by dało radę, mam spory pokój, więc nie mam pojęcia jakie mogliby mieć tu przeciwwskazania. Oczywiście że jest wykastrowany, nie wyobrażam sobie innej możliwości :D gorliwie namawiam do tego sąsiadów, ale nie wiem na razie czy to coś daje.
Jeśli chodzi o pazurki to nie przejdzie żeby był zupełnie tylko w domu. Na pewno by się wymknął, więc pazurki zostawiam.
Gdyby w zimie system 'izolacjiodrodziców' zadziałał, to kto wie, może udałoby mi się to na stałe.
Z wolierą nie wypali, za duży ogród żeby wszystko ogradzać, a poza tym kociak cały czas lata na podwórku lub w okolicy (tak, że zawsze słyszy kiedy go wołam) i modlę się żeby tak zostało. Odpiszę bardziej rozlegle gdy będę miała dostęp do komputera (jestem na wyjeździe i piszę z telefonu). W każdym razie dziękuje serdecznie za rady i głaski dla twoich :)

Kot_let szczęściara :placz: Mam nadzieję że kiedy przedstawię im te argumenty, że będzie tylko i wyłącznie u mnie, to jakoś przystaną na ten układ. Ale co dalej? Myślałam że ten system zadziałałby w nocy, a w dni szkolne, kiedy jestem poza domem? Nie miałabym serca go zostawiać na tyle godzin samego w czterech ścianach, a na dwór tym bardziej jeśli niepogoda. Coś wymyśle, np. od 8 do 16 na zewnątrz, później razem ze mną w pokoju. Nie potrafiłabym go utrzymać na zawsze w domu.

Ah i jeszcze coś. Podstawowym argumentem mojego taty jest także 'Skoro tamtą zimę przetrwał, to i tą przeżyje'.

Artyna tak, nauka drapaka mam nadzieję przyjdzie mu łatwo :201494
Napewno użyje tych argumentów, dziękuje serdecznie i głaski dla twoich kociambr :201461
Ostatnio edytowano Czw sie 21, 2014 21:46 przez aassiiaa, łącznie edytowano 1 raz
Powód: Połączyłam posty.
"Gdyby tak człowieka skrzyżować z kotem, człowiekowi wyszłoby to na dobre, ale kotu by z pewnością zaszkodziło."
Mark Twain

mój wątek, proszę o rady :( http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=164244

czar(n)uś0

Avatar użytkownika
 
Posty: 27
Od: Śro sie 20, 2014 18:55

Post » Czw sie 21, 2014 21:46 Re: Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

Zawrzyj układ z ojcem, Ty mu obiecasz, że kot nic nie podrapie i zorganizujesz drapak a kotek będzie przebywał u Ciebie w pokoju, na ogół,
w zamian obiecaj coś ojcu, o czym wiesz, że sprawisz mu radość.
Szukaj wsparcia w mamie.

emill

 
Posty: 267
Od: Sob lip 26, 2014 20:08

Post » Pt sie 22, 2014 10:16 Re: Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

Mam nadzieję że się uda, tylko o ile zaczynam ten temat rodzice zbywają mnie 'Daj spokój, weź się za coś pożytecznego'. Spróbuję dzisiaj albo jutro bo jesteśmy aktualnie na wyjeździe i może będą mieli inne nastawienie.
"Gdyby tak człowieka skrzyżować z kotem, człowiekowi wyszłoby to na dobre, ale kotu by z pewnością zaszkodziło."
Mark Twain

mój wątek, proszę o rady :( http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=164244

czar(n)uś0

Avatar użytkownika
 
Posty: 27
Od: Śro sie 20, 2014 18:55

Post » Pt sie 22, 2014 10:24 Re: Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

Wczoraj doszły do mnie słuchy że kocia mama Drakuli ma znowu młode, trzy czarne i jeden pingwinek. Wiem co się z nimi stanie jeśli nikt ich nie zechce :cry: Pomyślałam że zrobie zdjęcia jak tylko będę u tych znajomych rodziców i wydrukuje ogłoszenia o adopcji bo wiem że oni nic w tej sprawie nie zrobią. Kiedy podzieliłam się spostrzeżeniami z mamą, powiedziała żebym nie wtrącała się w sprawy obcych. Wiem jednak że tym ludziom to obojętne. Co robić?
"Gdyby tak człowieka skrzyżować z kotem, człowiekowi wyszłoby to na dobre, ale kotu by z pewnością zaszkodziło."
Mark Twain

mój wątek, proszę o rady :( http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=164244

czar(n)uś0

Avatar użytkownika
 
Posty: 27
Od: Śro sie 20, 2014 18:55

Post » Pt sie 22, 2014 11:10 Re: Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

Rozmawiałam z rodzicami, skończyło się na tym że jestem niewdzięczną niekochającą ich córką; która martwi się o jakiegoś dachowca. Ma zakaz wchodzenia do domu, jeśli jeszcze coś powiem kot zostanie oddany do schroniska. Cudownie. Na nic zdało się tłumaczenie że kot cierpi w zimę, że byłby tylko i wyłącznie w moim pokoju.
'Będzie smród w całym domu' 'Nie pogrążaj się' 'Kto to widział kota w domu' 'W tamtą zimę się nie skarżył' 'Kuweta w pokoju? Żartujesz tak?' 'Masz jakąś obsesję' 'Lepiej zainteresuj się rodzicami albo siostrą a nie jakimś kotem' 'Jakoś ci nie przeszkadzało to rok temu'. Koniec tematu. Nic się nie da zrobić.
Mam tylko 13 lat, do przeprowadzki do nowego domu i własnych zasad trochę daleko.
"Gdyby tak człowieka skrzyżować z kotem, człowiekowi wyszłoby to na dobre, ale kotu by z pewnością zaszkodziło."
Mark Twain

mój wątek, proszę o rady :( http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=164244

czar(n)uś0

Avatar użytkownika
 
Posty: 27
Od: Śro sie 20, 2014 18:55

Post » Pt sie 22, 2014 12:28 Re: Co z rodzicami? Kot podwórkowy na zimę w domu.

Naprawdę Ci współczuje kochana, znam to z autopsji i wiem jakie to ciężkie do zniesienia..
W takim razie powinnaś zorganizować kotu na zimę ciepłe schronienie. Budka ocieplona styropianem i wyłożona SŁOMĄ (nie sianem), możesz ją umieścić w piwnicy albo budynku gospodarczym i zrobić stały dostęp kotu..może na to pójdą Twoi rodzice?
Obrazek

Artyna

Avatar użytkownika
 
Posty: 503
Od: Śro kwi 09, 2014 19:10
Lokalizacja: Łódź/Sieradz

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 93 gości