o tak! moc musi być ze mną
rano zanoszę malcom i mamie zmielone mięso i mleko dla kotów. Wczoraj dałam około 600g mięcha i jak wrociłam do misek aby dolać im mleka, mięsa juz nie było
Dziś kilogram wzięłam podałam. Wieczorem Iza jeszcze przyjdzie i dołozy co tam mieć będzie. U Izki krucho finansowo więc właściwe koszty ja ponoszę.
A tu jeszcze moje cztery maluchy do adopcji czekają i jedzą jak potwory. I Roszek i Fabian i moja już nie wiem ilu osobowa brygada rezydentów, rezydentów- tymczasów i innych kocich przyjacół. Trochę mnie rujnuje to tymczasowanie

.
Zmieniłam im dziś żwirek aby mialy czyściutko. Może będą wdzieczne
Mama na pewno jest bo i tak jest dzielna że poradziła sobie z taka gromadą maluchów. Wykarmić to wszystko nie było jej łatwo. Kciuki prosimy aby całe stadko przetrwało a mama dala się złapać do sterylizacji za czas jakiś.