Witam dziś

.
Cindy, Meteorolog 1, dzięki za uznanie.
Ale ja naprawdę nic nie zrobiłam, ot, dałam kawałek kąta.
Tak naprawdę to cała chwała i gloria należy się tym dwóm małym krasnalkom.
Bo naprawdę wiele przeszły. I wytrzymały.
Najpierw chłód i głód nie wiadomo, jak długo.
Potem trudne warunki u Grzesia.
Potem podróż, męcząca nawet dla mnie, a co dopiero dla nich.
Alu, wątku na razie nie będę zamykała.
Co prawda nie zaczał się jako wątek maluchów, ale widzę, że jednak zaglądają tu ludzie, i pewnie chcą wiedzieć, co z małymi.
Werciu, tak, to są pchły. I to już po dwukrotnej wymianie podkładu. Na malcach siedziała tego nieprawdopodobna ilość.
Odwiedzających serdecznie witam

.
Z frontu...
JEDYNKA (bura dzieweczka) jeszcze zaśpikana, oczki załzawione. Co absolutnie nie przeszkadza jej w doprowadzaniu mnie do rozpaczy.
Rozrabia jak pijany maleńki zajączek. Wspina się gdzie może, myszkuje po kątach. Wspięcie się na 173 centymetry żywego vipka zajmuje jej jakieś 3 sekundy. A jak już sie dorwie do kolan, od razu włącza mruczankę, udeptuje, mizia się. Rozczulająca jest. Powinna być jeszcze z mamusią

. Przykucnęła na siusiu na środku podłogi tylko jeden raz. W trakcie siusiania podniosłam ja delikatnie i taką siusiającą przeniosłam do kuwetki. Od tej pory jest w stu procentach kuwetkowa. Będzie dla kogoś wielką pociechą i radością.
DWÓJKA ( chłopczyk ) nadal nienajlepiej. Co prawda chętniej już je ze strzykawki, ale nadal głównie leży, nadal jeszcze słabiutki. Siusia na posłanko. Dziś zaczęłam już myśleć o parafinie, bo kupki nie było od wczoraj. Ale w sumie to po czym ta kupka miałaby być? Conv jest w postaci bardziej płynnej, więc za dużo w tych jelitkach nie było. Wczoraj przetarłam kurczaka i dostał strzykawą, dziś rano też. No i po powrocie czekała na mnie niespodzianka. Na dywaniku.
Wiecie co...ja mam koty nie od dziś. Różnie z robalami bywało, różne rzeczy widziałam. Ale to, co wyszło z tego malutka, podniosło mi włosy na karku. Tam nie było masy kałowej, tylko jeden wielki kłąb robali. Wygląda na to, że malec był zarobaczony cały, bo jakoś nie mogłam sobie wyobrazić tak wielkiej ilości w takim maleńkim ciałku.
Wczoraj wetka podejrzewała włosogłówkę. Cóż...miała rację. Dorosła postać włosogłówki została wydalona z malucha.
Kurczę...niech to już wszystko idzie do przodu

.