Mam nadzieję, że najgorsze już mamy za sobą... Maurycy był bardzo chory . Wymiotował, miał biegunkę, ale przede wszystkim bardzo bolał go brzuch, nie jadł, leżał obojętny na wszystko. Gorączka 40,6 st. Wczoraj wieczorem poczuł się lepiej i oby tak zostało.
Mam nadzieję, że to tylko jakiś problem gastryczny, niestrawność, czy inny tego typu diabeł. Dziś znowu lecimy do weta i zobaczymy co nam powiedzą. Echh, rozrywkowy ten mój kotek
Sporadycznie. Pierwszy raz coś takiego mu się zdarzyło pół roku temu. Teraz był drugi raz. Dziś już wszystko w porządku. Humor i apetyt dopisują. Gorączki brak, brzuch miękki. Dostał zastrzyk z antybiotykiem w tyłek. Kolejne 3 dawki dostanie w domu. Mam nadzieję, że już nic się nie wydarzy, bo ile można Dobrze, że przynajmniej z Fiodorem nie ma takich jazd.
Pani doktor powiedziała, że Maurycego dopadła wirusówka. I miała rację. Maurycy ma dobre serce i chętnie dzieli się wszystkim z innymi. Wszystkim oprócz jedzenia!!! i myszek z koci miętką. Wirusem podzielił się z Fiodorem .
Fiodor ma biegunkę pt. "sikam tyłkiem", nie zjadł śniadania. Ale bawi się i dokucza Maurycemu. I ładnie pije. Na razie staram się nie martwić. Zobaczymy po południu czy da radę sam, czy trzeba będzie wspomóc go lekami.
Ojejej! To Ty sie przede wszystkim trzymaj. Bo chyba taka .. ta.. sr... jakoś się odbija na obsłudze? Dlaczego dużo kotów miałoby chorować, skoro nie wychodzą? Coś by w powietrzu musiało latać
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."
W sobotę lekarz powiedział, że po skończeniu się upałów przychodzi do nich bardzo dużo kotów. Większość z zapaleniem płuc oraz co ciekawe - z zapaleniem trzustki. W najbliższym otoczeniu - jeden kot się zatkał i wymaga cewnikowania, drugi kot ochrypł i kropelkował, trzeci kot miał jakieś problemy jelitowe.
Nie wychodzą, ale siedzą na parapetach, przesiadują na balkonach. Na koty też działa zmiana temperatury.
Fiodor to twarda sztuka, mam nadzieję, że jego organizm sam sobie poradzi.
Tak się zastanawiam jak długo mogę przetrzymać kota z biegunką? Fiodor od wczoraj co kilka godzin robi rzadką kupę. Niewielką, ale zupełnie rzadką. Poza tym absolutnie nic mu nie jest. Ma apetyt, gania jak dziki, bawi się, dokucza Maurycemu, dużo pije, ładnie wygląda, śpi do góry brzuchem. Czyli nic go nie boli i dobrze się czuje. Jest w bardzo dobrej kondycji więc nie chcę go ciągnąć do weta. Ale taki stan (tzn. biegunka) nie może zbyt długo trwać .
A może go przegłodzić trochę? Brzuszek się może uspokoi. Mój Miśku miał biegunkę po zmianie karmy. Wytrzymałam trzy dni, bo też był w dobrej formie więc nie chciałam go ciągać po lekarzach. Ale w rezultacie skończyło się na podaniu Taninalu, pomogło bardzo szybko bo już kolejny kupsztal był normalny.