Od dluższego juz czasu Diabełki dokarmiamy razem z panią Ewą. Krolują róznego rodzaju wątróbki. Co (m.in.) spowodowało konflikt między mnąa panią Basią no i delikatnie rzecz ujmując rozmawiamy ze soba jedynie formalnie tzn pozdrawiając sięadekwatnie do pory dnia. Pani Basia w związku z tym swoja uwagę skierowała na pania Ewę.
Dzisiaj podczas karmienia, gdy siedziałam pod schodami a pani Ewa stala dalej ,pod drzewem, pani basia wyszłazaaferowana,ze jest kłopot, bo tam gdzie się urodziły maluchy(moje obecne 5letnie rezydentki iSenioreczka (*) ) ktoś dzisiaj podrzucił.wyrzucił jej zdaniem ok. 2,5 miesięcznego kociaka. Chciala go złapać, ale jej uciekał i na jutro się z kims umowiła. Oczywiście nie omieszkała powiedziec, jakie to chamstwo i jaki wielki kłopot i problem i trudnoścw ogole i łypać w moją stronę okiem.
Ja miałam kamienna twarz i nie słyszałam tego co mowiła. Ale zawsze jest jakiesale, ktore drąży. Zupełnie znienacka, ok.22.30 podczas zabaw z moim stadkiem przypomniałmi sie kociak. I zadrążył w glowie, zetaki straszny deszcz, u nas jest sciana deszczu juz kolejnągodzinę, a on może gdzies tam biega i płacze wnieboglosy.
Wyszłam na przymusowy spacer, bo bym zasnąc nie mogła. Przed wyjściem poprosiłam dziecwzyny, aby się na mnie nie gniewały, jeśli wroce z małym kotkiem.
Wrocilam sama. Obeszłam cały teren kiciając i nasłuchując i wypatrując. Przy miejscu (to jest taki daszek, a pod nim drzewo jakieś i inne tego typu rzeczy) stanęłam, kiciałam,sluchałam. Z dwoch stron. Cisza(tzn tylko hałas padającego deszczu). Nie widziałam, nie slyszałam.Mam nadzieje, ze sobie malenstwo poradzi,w końcu zimno bardzo nie jest, ale jesli jest taki maly to moze sie i tak wychłodzic.
gdy już zawrociłam to w strumieniach deszczu ja grzyby po deszczu wyrosly Diabełki - Majka na moj widok się rogadała i nie chciała mnie puścić dopóki jej nie wygłaskałam. Niestety znów słabo je, a (też niestety) teraz oodczas głaskania wyczułam przy samej skorze dwa małe kołtunki na boczkach.Tzn że się kotunia słabo myje/niedomywa co mi sie nie podoba i to bardzo
Mam nadzieje, ze jutro pani Basia faktycznie zorganizauje jakąś pomoc kociakowi i to skuteczną.
