Maniuś jest wybitnie inteligentnym kotem.Zorientował się, że drzwiami się nie wydostanie i już znowu próbował otworzyć okno.Nie mogę mu pozwolić na wychodzenie, tuż pod oknami jest bardzo ruchliwa ulica, wiele kotów na niej ginie

Poza tym, on jest ufny, lgnie do ludzi, ktoś mógłby go skrzywdzić.
Nadal jednak nie mogę się nadziwić jak on trafił do mnie z powrotem? Na drugie piętro, po rusztowaniach i nie pomylił okna? P.Iza już go rano szukała, chodziła po okolicy, ale na szczęście ten łobuz wrócił.Uff!
Ciekawe, że Tusia nie jest zainteresowana wychodzeniem, tak jak Benia zaakceptowała to, że wychodzenie nie wchodzi w grę.U p.Izy jest to tym ciekawsze, że przecież Tino wychodzi na całą prawie noc i jest to mieszkanie na parterze.Kubusia bardziej trzeba pilnować, ale bez przesady.A przecież urodziły się i dorastały na działkach.Są takie miłe i łagodne.P.Iza nigdy nie słyszy syków, koty żyją w przyjaźni, a słodka Tusia "matkuje" chłopakom.P.Iza bardzo lubi koty, jest bystrą obserwatorką, rozumie kocie potrzeby i koty staja się u niej bardzo grzeczne, spokojne, miziaste.Wiedzą, że nie będą do niczego zmuszane, strofowane, a głaskane będą wtedy, kiedy same zechcą.I chcą.Ocierają się o nogi, wywalają brzuszki do głaskania, ale wciąż nie lubią być na rękach.No i trudno.Na szczęście już są zdrowe, kupki ładne, więc nie będę ich stresować wizytą u weta.W poniedziałek jeszcze tylko odrobaczenie i spokój.Po ich wyglądzie można poznać, że zdrowiutkie jak rybki,mają ogromne,czyściutkie oczka,uszka też idealne, no, a sierść błyszczącą, milutką, zwłaszcza Tusia lśni jak lusterko.P.Iza zauważyła jednak ,że Kubuś z powodu braku ogonka niechętnie skacze wysoko, ale to nie jest jakiś problem.Ma tylko taki kikucik, pięknie już zarośnięty i zupełnie brak ogonka nie ujmuje mu urody.