Czar-koty,bur-koty. Kleksika nie ma już z nami :(

[jotpeg]

a do kompletu z naszego piętra jeszcze kotek niewidzialny, czyli Majeczka, zwana także Guzikiem;

[morelowa]

Nadal się szlaja?? Ile można?!

Ta, leżing to jest dobre słowo, na to co uprawiają koty. One leżingują tak... całym kotem, konkretnie, jak już to już
A, nie zauważyłam, że jest następny post+zdjęcie - Majeczka składa się z oczu

[jej siostra]

jak się dobrze wpatrzę, to widzę zarys łebka Majeczki
Hugo leżinguje nadzwyczaj konkretnie, a Słomka eterycznie.
Paw szlaja się dopiero od wtorku, wcześniej to ja byłam.

[jej siostra]

Robię zdjęcia moim, ale pewnie wstawię na fb, bo tu znowu zapomniałam hasła. Słomka jest słodka, Hugo tłuściutki i coraz bardziej ufny. Czarowny nie daje się przyłapać; ślicznie sypia na trzech krzesłach naraz, ale jeśli tylko przyniosę aparat, znika.

[jotpeg]

Dzisiaj koty i pies pomagali mi zrobić mięso na obiad. Aktywnie.



Po wszystkim Lukrecjan się rozpańszczył na psim kocyku na tapczanie, a biedny Norek ustąpił;





a Wykałaczka i tak woli mleko...









Wykałaczka i Lukruś pozdrawiają!

[jej siostra]

paw wymięknie, dzięki

[jej siostra]

Nowa edycja:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=164056&p=10717090#p10717090
ZAPRASZAM

[morelowa]

Napisałam tam zamiast tu. Znaczy pół wpisu miało być tu...
O linku.

edit: i zapomniałam powiedzieć, że Norek jest śliczny!

[jej siostra]

Kiedy robi się chłodniej, koty staja się zdecydowanie bardziej pieszczotliwe
Słomka cztery razy władowała mi się dziś na kolana, Kleks i Czarowny po dwa, a Hugo pierwszy raz otarł się o mnie.

[Annazoo]

Czarowny się nie boi? o_O

[jej siostra]

Czarowny się nie boi? o_O

Kiedy Czarowny chce, to uwielbia pieszczoty. Nikt nie barankuje tak jak on, o ogonie nie wspominając

[jej siostra]

Wczoraj Czarowny był u weta. Prawie co rano obficie leje na tapczan, do kuwety też chadza - jeśli uznaje ją za IDEALNIE czystą, a ma wysokie wymagania.
Jakiś stan zapalny jest, trochę leukocytów wyszło w moczu, więc zastrzyki przez tydzień i kontrola, ale problem jest raczej behawioralny.
Pożyczyłam twardy transporterek, żeby po drodze złapać trochę moczu, bo w domu marne szanse. Posikał się, jak trzeba i wszystko wytarł futrem. Kot, który w domu czasem popiskuje, przez pół drogi darł się tak, że Kleksa zawstydziłby siłą głosu. Nie jadł od wieczora, żeby krew można było zbadać; u wetek musiał zostać, żeby mocz można było pobrać, potem dostał jedzenie, którego nie tknął. Stres, stres, stres.
Zabrałam go z domu przed ósmą, wrócił koło siedemnastej. Otworzyłam transporterek, wyjęłam Czarownego i twarde dowody, że jest dobrze karmiony. Myślałam, że kot zaraz szurnie do ukochanego azylu, czyli pod wannę i będę musiała wywabić, żeby coś zjadł. A on usiadł, dał się obwąchać Kleksowi i zabrał się do wyjadania suchej karmy z miseczki. Zjadł potężną porcję mokrego i powędrował na poduchę na oknie, swoim zwyczajem założył łapę na łapę i poszedł spać. Wstał przy pierwszym dźwięki wieczornego karmienia, pomiział się i pogonił za Słomką.
I zrozum tu kota.

[czarno-czarni]

kurczę, obróżkę mu?

[jej siostra]

Pewnie tak, tylko po wyleczeniu zapalenia.
Ale zdumiał mnie swoją domową postawą. Paw twierdzi, że to dlatego, że przyniosłam go do domu, który traktuje jak bezpieczne miejsce. Ale parę dni temu potwornie wystraszył się śmieciarki, która przejeżdża trzy razy w tygodniu...

[paw]

paw wymięknie, dzięki

wymiękłam na szczęście najpierw pomiętosiłam w naturze, bo ekran mógłby nie znieść takiegoładunku czułości koty zniosły godnie

jotpegu, jej siostro (oraz justi ) dzięki za wszystko!!