No dobrze odkopałam swój własny zaniedbany porzucony wątek.
Troszkę chyba powinnam się sama przed sobą po usprawiedliwiać że niestety zawirowania życiowe, że los jest niesprawiedliwy i sama nie wiem co tam jeszcze.....
No w każdym bądź razie jestem, jestem i nieustająco mam tymczasy o których nie piszę .....przez ten wredny los oczywiście.
Co by w życiu było trudniej powiększyła nam się rodzina

całe szczęście zwierzęca
I tak oto w spadku rodzinnym otrzymaliśmy 9 letnią sunię owczarka niemieckiego z Coli (na zdjęciu to ta wywalona na plecy

)która ma na imię Bila

i bardzo chorą kotkę 8 letnią z którą po 2,5 miesięcznej walce musieliśmy się pożegnać (niewydolność wielonarządowa).
W tym miesiącu z kolei pożegnałam moją panieńską kotunię która mieszkała z moją mamą miała 17lat i niewydolność nerek.
Żeby było jeszcze gorzej zabrana ze schroniska powypadkowa kotunia Ciasteczko przeżyła u nas tylko jedną noc zostawiając dziurę w sercu

No dobra a jak już się poużalałam nad sobą to z dobrych wiadomości Tosia w dwupaku z Biszopem dawno już w domu.
Po nich były u nas:
Suri

Lilu ze schronu:

I Majka szczeniak z adhd ale ciocia Balbina i babcia Bila troskliwie się nią opiekowały


W między czasie podrzucono nam pod dom 5 miesięczną Zuzię-całe szczęście też już w nowym domu

Wszystkie maluchy już w domkach.
Teraz mam dwa okruszki 6 tygodniowe na odchowanie, jeden z nich zamieszka z moją siostrą jej mężem ,synkiem i sunią.

Dla burasi jak już będzie gotowa znajdziemy jak zwykle najlepszy dom na świecie.
Tak więc jak widać od sierpnia się u nas działo sporo, więc proszę o wyrozumiałość
