PO blisko 2 miesiach wizyta kontrolna u weta byla.
Wyniki sa zadziwiajaco dobre jak na Mopika - nawet trombocyty skoczyly powyzej dolnej normy. Kreatynina wprawdzie 2.3 (norma 1,8 ) ale on od od dawna ma tak 2.1-2.2, wiec tu paniki nie ma. Mocznik grzecznie w polowie skali. Zastanawia tylko spadek wagi (z 8 kg do 7.65). Bo apetetyt ma niezly, przez te upaly moze czasem jadl mniej ale tylko czasem. Biore poprawke na to, ze sie wysikal tuz przed wyjsciem, no i ostatnio nie za wiele pije, wiec moze summa summarum z 20 dkg przez to mu ubylo. No ale i tak troszke schudl, co mnie dziwi, bo wydawalo mi sie, ze wlasnie troszke mu masy przybylo. Zobaczymy jak bedzie przy kolejnym badaniu - w ktora strone waga pojdzie.
A w ogole znow odwiedzila nas kotka sasiadki. Mopik juz nawet nie fuczal (no dobra, raz, jak zesmy oba stwory wzieli na rece i do siebie przyblizyli, ale tak bez przekonania), tylko lazil za nia wyraznie zdumiony "co ona tutaj robi". Nawet jak wsadzila nos w jego miseczke z jedzeniem (ale wzgardzila tym, co tam bylo) to nie zdecydowal sie na jakis akt protestu, chocby symboliczny. Ot, taka dupa wolowa.

Jego reputacja dominatora, sukinkota itd. sypie sie na calego... TO tylko nas ten bohater obdrapuje i obgryza...
A tu jego najnowsza fotka (jakosc kijowa bo telefonem robiona). Bloga mina... i te wasy!

A to troszke starsza fotka ale lepsza technicznie
