Po sterylce... Szwy wyjęte i znowu diabeł w domu ;)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 20, 2005 16:06

Mój kot waży 8,5 kg

Waclaw

 
Posty: 32
Od: Nie lut 20, 2005 16:02
Lokalizacja: Sopot

Post » Nie lut 20, 2005 20:56

Mój kot jest chyba z innej planety ;)

Rękawka założyć się jej nie da, nawet na śpiąco.
Waleriany próbowałam, z desperacji, wącha, patrzy z byka i cofa się... nie chce i koniec.

Rękawiczki na rękach były, kochani, były... i to skórzane, grube. Nie zostaje mi nic innego jak nocne dyżury. :( Jestem w szoku... co ja za wariata chowam... ;)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie lut 20, 2005 22:10

powodzenia Kropeczki! Moze jednak zrezygnuj z kaftana. Moja kostka też lizała ranęi próbowla wytarmosic szwy, ale jest ok.
Dusia:)

dusia

 
Posty: 157
Od: Nie wrz 05, 2004 19:49
Lokalizacja: Opolszczyzna

Post » Nie lut 20, 2005 23:49

Zapewniam Cie ,że Twoja Kropka nie jest z innej planety
Koty tak własnie reaguja na sterylizację! Rozumiem że jestes i byłas przerazona bo to nic miłego ale juz możesz być spokojna.Mój kocurek po sterylizacji(Karolek) tez duzo spał...ale tak na prawde po 3 dniach było juz dobrz... nie do końca wiem jak to jest z samiczkami chyba znosza to troche gorzej... jednak jedno jest pewne,kotek sam nie zrobi sobie krzywdy ,chyba że zaczyna wygryzac sobie szwy wtedy robi sie niebezpiecznie.Myśle ,że kaftanik powinnas odstawic bo kotek męczy sie wtedy bardziej.Poprostu daj jej wolną ręke Kropcia sobie poradzi.. :wink: :cat3:
Misia+ Karolek

misiunia

 
Posty: 11
Od: Pt lut 18, 2005 16:58
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lut 21, 2005 0:16

Jestem bliska utraty zmysłów... :(

Nie wiem czy to dlatego, że ona skacze, czy dlatego, że liże, czy to wina rozmoknięcia z riwanolu, ale z jednej ranki (nie mogę dojrzeć czy między brzuszkiem a pierwszym szwem czy pierwszym i drugim) poleciała jej dziś krew, jakoś pod wieczór. Zauważyłam godzinę temu, jak wywaliła brzuch do góry...
Już nie wiem co robić. Pilnuję ją trzecią noc z rzędu, jestem na wykończeniu, żyję na kawie i papierosach, a ona i tak znajdzie sposób, żeby się polizać... i ciągle skacze jakby nigdy nic... Jak już bardzo chce się tam polizać, a ja jej nie daję, chowa się do tapczanu np. I ciągle znajduje nowe miejsca do skakania, jakby już i tak było mało. Nie dość że meble w kuchni i parapet, nie dość że zlewozmywak to jeszcze nowe, ciekawe podwyższenia, koszyk wiklinowy, daszek kuwety itp.

Co jak nie znajdę kubraka w którym usiedzi? Kto jej go założy? Co jutro powie wet i jak ja przeżyję kolejną noc? I co będzie jak w środę pójdę do pracy i czy dożyję?

Żałowaliście kiedyś, że macie zwierzę, które jeszcze wczoraj było najukochańsze na świecie?? :cry:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon lut 21, 2005 1:35

Kropko, ale może w takim razie naprawdę najlepiej byłoby zakuć recydywistkę w gustowny kołnierzyk? Wiem, że kołnierzyki w epoce kaftaników i spy hook są lekko passe, ale nie będzie fajnie, jak kota szew sobie rozliże.
Obrazi się za kołnierz, nie ma bata; ale ranka będzie na wierzchu, a i kocie mobilność się ograniczy.
Żadna to przyjemność, czasem wygląda żałośnie, ale może warto. Jeść w tym da radę, pić tak samo, z kuwetą też sobie poradzi.

Mojej też ranka ciut krwawiła, bo sobie naciągnęła przy włażeniu na meble, ale nie było to nic poważnego.
Matka Pasztetowa

Vi

 
Posty: 650
Od: Sob sty 22, 2005 23:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pon lut 21, 2005 10:27

Żebym ja wiedziała, że ona którąś opcję przyjmie w ogóle... a boję się, że w tym kupnym kubraku będzie taka sama jak w tym szytym, czyli zataczająca się i spadająca z foteli...

Dziś dyżurowałam do 6-ej rano... Właśnie jestem po dwóch godzinach snu...
Wiecie, że świat wcale nie jest taki piękny w środku nocy, gdy nie można spać, a wszyscy wokół chrapią smacznie?? Oj, nie jest...

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon lut 21, 2005 10:29

Witam wszystkie posterylkowe kicie i umęczonych właścicieli :wink:
Fifka miała operację w czwartek. Miała się zacząć wybudzać najwcześniej o 13-tej, a już o 12-tej zadzwonili mi że mam przyjechać, bo już podnosi głowę :D
Potem zaczęła im łazić i chować się pod szafy....
W domku nie chciała zasnąć nawet na chwilę. Chodziła jak w zwolnionym tempie, lekko pijanym krokiem (wtedy jeszcze bez kaftana). I full service: zsiusiała mi się po drodze, a w domku raz wymiotowała. Ale potem już było dobrze. Wzruszyłam się, jak ledwo powłócząć nogami poszła do kuwetki. Troche próbowała skakać, ale szybko dała spokój, po tym jak spadła mi za kanapę. Po Kropce widzę, że mam szczeście do kota.
Dzisiaj, czwarty dzień po sterylce mamy typowe objawy depresji kaftanowej :(
Jak jej go zdjąć na chwilę, to jest zupełnie zdrowy kot. Chodzi, biega i wykręca się na wszystkie strony by sie umyć. No i niestety momentalnie chce lizać brzuch. Juz troszke sobie ranę rozciągnęła. A po założeniu kaftana - tragedia. Kot robi się sztywny, ledwo chodzi i momentalnie chowa się do szafy. Bardzo bym chciała ją uwolnić od tego okropieństwa, ale najwyraźniej jeszcze nie powinnam. Jak myślicie?
Ania & Fifi
Obrazek

fkotka

 
Posty: 105
Od: Wto lut 24, 2004 10:42
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 21, 2005 11:26

Ciekawe czy moja będzie miała depresję...

Kaftan znalazłam. Nie wiem jaki, bo TŻ dopiero po niego pojechał. Pomogła mi dr Lewicka z Mikołowa. Do końca życia sobie nie wybaczę, że do niej nie pojechałam na zabieg!!! Dzwoniłam, ale kobieta była na wizycie domowej i musiałam odpuścić. Było by bez problemu. Babka jest przemiła i faktycznie się zna.
A mój mądry pan wet twierdzi, że najlepszy szyty, by grubszy a z kupnego zrobi sieczkę. Zobaczymy... Trzeba próbować.

Jeśli ktoś może niech nie wybiera normalnego cięcia! Dziś już to wiem, szkoda, że za późno. Jak wam ktoś powie, że laparoskopowo się nie da, że tylko w animal planet (mnie tak powiedziano) to popukajcie go w głowę! Da się, cięcie jest małe i w takim miejscu, że kot szwa nie wyjmie, a szew jest jeden!

Człowiek uczy się całe życie...

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon lut 21, 2005 13:13

Trzymaj się Kropka. Wiem jak musi Ci być ciężko.
I popieram to co mówisz o małym cięciu. Moja Fifi ma aż 9 szwów! A rana na pół brzucha :evil:
Pytałam o małe cięcie, ale oni tak nie robią. A wybrałam klinikę bardzo polecaną na forum. Rzeczywiście, wetki bardzo oddane, ale ta rana... Dobrze że chociaż ładnie się goi.
Sama już nie wiem, co sądzić o tych kaftanach. Niby muszą być, ale jak widać nasze koty ich nie znoszą. Boję się, że mojej zostanie jakiś uraz psychiczny i już na zawsze zamieszka w szafie :(
Ania & Fifi
Obrazek

fkotka

 
Posty: 105
Od: Wto lut 24, 2004 10:42
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 21, 2005 13:19

Depresja kaftanowa jest straszliwa, ale przechodzi po zdjęciu kaftana :D Na szczęście koty wybaczają - Mysza nie chciała ze mna gadać (od września do stycznia trzy razy przechodziła kaftanowanie), ale teraz znowu kocha mnie bardzo i przychodzi do mnie spać. I myślę, że jednak lepszy kaftan niż rozbabrana rana... Blondyna, kotka rodziców, po sterylce miała za szybko zdjęty kaftan, zakaziła ranę i o mało nie zeszła. Uratowano ją w ostatniej chwili...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon lut 21, 2005 13:56

O jejku :strach:
Dobrze że mówisz. A kiedy ta kotka miała zdjęty kaftan? Tzn, który dzień po sterylce?
Ania & Fifi
Obrazek

fkotka

 
Posty: 105
Od: Wto lut 24, 2004 10:42
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 21, 2005 15:40

Moja Figa, wysterylizowana w czwartek od samego początku (czyli pierwszego dnia) ma kołnierz i powiem szczerze, że kołnierz właśnie uratował mi jeśli nie życie to bardzo dużo snu. KIcia w kołnierzu bowiem nie ma prawa dotknąć językiem ani zębami do szwów, ma do tego ograniczone ruchy i mniej się rwie do skakania po sprzętach. Jasne, że tak zupełnie i do końca upilnować się nie da, ale od czwartku wskoczyć gdzieś udało jej się może ze trzy razy. Rano kiedy się budzi, a ja jeszcze chcę pospać i niekonieznie mam ochotę od 5-tej rano pilnować żeby nie skakała, w ruch idą szelki i smycz, kota zostaje przywiązana tak żeby miała dostęp do wody, kuwety i mojego łóżka i... posłusznie idzie spać! Czy jest mi jej żal? Jasne, że jest, w końcu to moja ukochana koteczka, ale wiem, że to dla jej dobra, że się przemęczy kilka dni, a potem będzie śmigać jak dawniej... :) Polecam kołnierz, naprawdę...
ObrazekObrazek Tosia(*) Figusia (*), Lubo i... mała Figurka :)

kasik30

 
Posty: 16497
Od: Pt lut 18, 2005 16:32
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 21, 2005 15:51

fkotka pisze:O jejku :strach:
Dobrze że mówisz. A kiedy ta kotka miała zdjęty kaftan? Tzn, który dzień po sterylce?


To nie była sterylka tylko inne (poważniejsze) operacje... Szwy miała zdejmowane po 10 dniach, ale tak ze dwa dni wczesniej już ją z kaftana wypuszczałam. Wprawdzie trochę się węzełkami interesowała, ale już niewielką szkodę mogła zrobić.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon lut 21, 2005 15:54

Co kaftana to u nas zalozyl go wet od razu po sterylce. Ja sama tez bym nie potrafila dac z tym rady, nawet sobie tego nie wyobrazam :roll: . I Nikt z nas sie do niego nie dotykal, tylko wet podczas kontroli. Kaftan umozliwial zalatawienie sie bez problemow. Po 9 dniach kiedy szwy sie zagoily kaftan zostal zdjety u weta.
Hrupce nic sie nie stalo, byla tak szczesliwa ze nie musi juz w tym chodzic. Przeszly jej wszystkie fochy oraz faza chodzenia tylem na sztywnych lapach :twisted: :wink: .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: banka, erinn26, Silverblue i 72 gości