Liwia, wybacz, ale NIE. Moje wymagania nie podlegają negocjacji.
Milenka i Miluś dostają kupony, które mam możliwośc zweryfikowac (w sensie ich realizacji) bądz odebrac interwencyjnie zwierzęta.
Dlatego Maluchy szukają domu TU, w okolicy, gdzie do sterylek jest wyznaczony konkretny lekarz i to on nas poinformuje o realizacji (bądź nie) talonu.
Chyba chętni na dzieciątka zdają sobie sprawę, że tych zainteresowanych jest sporo, więc jestem w komfortowej sytuacji i mogę wybrac dom najlepsiejszy
Jestem realistką, nie biorę wymagań z kosmosu, wszystkie moje tymczasy trafiły świetnie.
Wizyty przed- i po-adopcyjne nie mają służyc ocenie przeze mnie stanu majętności Nowych Opiekunów. Szczerze - to można mnie przyjąc w przedpokoju i ugościc powietrzem w szklance.... Nie w tym rzecz. Muszę WIEDZIEC I WIDZIEC gdzie i Z KIM będzie mieszkał mój tymczas.
Na marginiesie: z niektórymi Nowymi Opiekunami moich tymczasików zawiązałam trwałe przyjaźnie
A że Miluś i Milenka kuszą wzrok.... no ładne są i tyle.
Tylko, że w momencie, kiedy takie ładne lądują w schronisku, to każdy mysli: "eeeeeeeeeeee, takie to szybko znajdą dom". I wiecie co, czasem takie ładne umierają w schronie, bo są za ładne, bo każdy sądzi , że je weźmie ktoś inny i bierze.... zwykłego dachowca. A ten maluch w typie rasy nie daje rady w schronisku, czekając na nie wiadomo co, i gaśnie na KK.
Jesli zatem ktoś chce wziąc ładne syjamki, to co w tym złego? Jesli tylko spelni oczekiwania moje i Maluszków, to dlaczego nie?