Jeśli mamy tę kicię ratować - potrzebny jej dom.
Dziś musimy ją zabrać z lecznicy - bo przez weekend nie będzie miał się kto nią zająć. Kicia prawie nie je. W Łodzi zostały z Kotyliona 3 osoby ( mnie teraz też nie ma i nie będzie z przerwami do 20 sierpnia ) , które muszą ogarnąć cała gromadkę naszych kotów. Stasia potrzebuje indywidualnej opieki.
Możemy ją dać do kociarni Kotyliona na troszkę - ale to w jej przypadku droga po równi pochyłej

Tam nie ma warunków dla tak chorego kota

Musi mieć dom - inaczej nie uda się jej uratować ani nawet zapewnić odpowiednich dla niej w tej chwili warunków

Wyniki nerkowe nie są może dramatem - ale w zestawieniu z morfologią i poziomem elektrolitów,który jest bardzo zaburzony - już tym dramatem są

Jeśli znalazłby sie ktoś chcący zaopiekować się Stasią - pomożemy w leczeniu. Ale sami nie mamy teraz możliwości zająć się nią tak, jak tego potrzebuje.
Pani Doktor ma dziś zdecydować jak widzi jej szanse. 3 dni temu nie miała optymistycznych wieści. Jeśli tylko Stasia zacznie troszkę jeść - zabierzemy ją do kociarni - ale to rozwiązanie bardzo tymczasowe. Bardzo.
I zapewniam, że nie usypiamy kotów dlatego, że są nieadopcyjne czy chore - zawsze staramy się je leczyć.