» Śro lip 23, 2014 19:08
Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-Neluś nie zdrowieje (tf
Wczoraj zrobił tylko to, co z niego wycisnęła wetka (trochę tych sików było), potem do końca dnia nic. Miałam przykazane, że jak nie zrobi do rana, znowu wycieczka. Ale rano znalazłam w kuwecie dwie osobne kulki sików, więc odetchnęłam, a potem w ciągu dnia jeszcze raz, znacznie więcej. Najgorzej, że on siedzi najczęściej na starym, tapicerowanym fotelu, który kupiłam do renowacji. I jeszcze zanim zdążyłam z nim zrobić cokolwiek, Neluś go chyba zniszczył sikami. W sumie z dwojga złego wolę, żeby jego pęcherz pracował. Fotel będę jeszcze próbowała uratować. I tak miał mieć nową tapicerkę.
Zapalenie podobno dalej bardzo ostre. Białko w moczu 300 (cokolwiek to znaczy). ph 6,5. Najgorzej, że sraczka wróciła i wetka kazała najpierw uspokoić intestinalem jelita, a dopiero później przejdziemy na silniejsze urinary. W każdym razie zamówiłam. Niech się dzieje cokolwiek, byle on już się nie zatykał. Ja naprawdę nie mogę połowy każdego dnia spędzać w lecznicy. W domu mój tata i Monika zasuwają nad sprzątaniem po remoncie, a ja ciągle z którymś kotem w lecznicy. Od poniedziałku planuję na dobre wrócić do pracy i zacząć funkcjonować w normalnym wymiarze, a nie tak, jak przez ostatnie tygodnie, jak się uda. Coś mi się zdaje, że bardzo źle się stało z powodu przerwania leczenia po cewnikowaniu. Gdyby cały czas dostawał antybiotyk, już bylibyśmy o tydzień do przodu z leczeniem. Teraz jest na convenii, ale mam jechać do lecznicy po przygotowane zastrzyki, jakby znowu się zatkał. Wetka wie, że dla mnie zawiezienie do niej zwierzaka, to właściwie dzień w pracy stracony.
Debcia zdrowa, tylko któryś wskaźnik wątrobowy nieznacznie przekroczony i mam dawać essentiale.
Najgorzej się bałam o Femcię. Ona schudła i to w sposób widoczny. Ma około 13-14 lat, więc to cholernie poważny objaw. Ale wyniki ciągle modelowe u koteczki.
I chyba oto zupełnie przez przypadek mam dowód, jak wiele znaczy u zwierząt karmienie pełnowartościowym jedzeniem.
Moje koty zasadniczo dostawały jeść 3 razy dziennie: rano śniadanie po saszetce felixa, po powrocie z pracy dawałam im po miseczce piersi z kurczaka, a przed snem jeszcze po trochu felixa na przegryzkę. Do tego cały czas stojąca rc stage2 wymieszana z sanabelle senior. Ale suchego nie jada Felut.
W czasie, gdy nie miałam kuchni, czyli od około miesiąca, nie miałam im gdzie rozmrażać piersi z kurczaka, więc zaczęłam ich przyzwyczajać do bozity. I jedzą chętnie. Ale prawdopodobnie to spowodowało, że Femcia schudła. Burek prawdopodobnie też, ale u niego jest to znacznie mniej widoczne. Krótko mówiąc przekonałam się, że nawet najlepsza karma gotowa nie zastąpi pełnowartościowego, zdrowego białka pochodzenia zwierzęcego. Na szczęście od poniedziałku wszystko wróci do normy, znowu będziemy sami,a moja kuchnia jest już prawie gotowa.
***** ***