Tak jest Alienor
Maryś powoli uczy się, że codziennie rano, kiedy "mama" wstanie, to należy stawić się w kuchni i oczekiwać pysznego śniadanka

Dziś i wczoraj już wybiegła do mnie, a dziś to nawet ponaglenia w głosie było słychać

Nie jest przyzwyczajona, że codziennie rano i wieczorem jest pyszne jedzonko. Wczoraj też leżała ze mną łóżku i oglądałyśmy razem tv, a wcześniej przesiadywała gdzie indziej. Polowałyśmy też we trzy na jakiegoś latajca, ale latajec gdzieś uciekł i zabawa się skończyła

Wczoraj ta rybka to był strzał w 10, a bałam się kupować jakieś inne ryby niż te które znałam. Dziś miałam karmę bozzite i powiem Wam szczerze, że powoli mam dość tych gotowych puszek, które to kotom zazwyczaj nie smakują. Tą rybkę razem z rosołkiem tak pędzlowały że hej. Miały sporo tego, bardzo. Cały spodeczek wypełniony i wylany rosołkiem i Marysia cały swój wrąbała, choć już była najedzona to jadła dalej

Potem jeszcze dalej jadła z miseczki Kitka (bo Kitek swojego zjadł ledwie połowę, ona je mniej niż Marysia) i jeszcze zagryzała kulkami. Zastanawiam się czy wyrośnie mi buła....

Choć na razie Maryś jest chuda to waży ponad 4,20 kg. Ale naprawdę wygląda na szczupłą, więc jeszcze jest miejsce na tłuszczyk. Kituś waży 3,5 -3,7kg. Widać, że Marysia jest bardziej atletyczna od niej, jest wyższa, ma dłuższe ręce i nogi i większy łepek. Wciąż się ze sobą ścierają teraz - nie ma chwili, żeby jedna na drugą nie wyskoczyła. I kończy się to przeraźliwym syczeniem aż do utraty tchu no i nie wiem w tej sytuacji czy ja mam koty czy węże

Jednego dnia Kitek atakuje Marysie i Marysia syczy, a drugiego Marysia Kitka i Kitek syczy - normalnie nie pogadasz! Ciekawe kiedy spotkają się w pół drogi i zaczną bawić. Póki co już się gonią

Dziś idę po zapasy dla kotków - kupię jakieś ryby, pierś z kurczaka i jakąś wołowinę, choć trochę mi wstyd, bo już zapomniałam co mam chcieć z tej wołowiny ;p Puszek i saszetek kupię mało, bardziej jako smakołyk i coś na czarną godzinę.