Frajda-po odbarczeniu rdzenia. Frajda umarła.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 07, 2013 6:56 Re: Już tylko Mela...

Bardzo współczuję :(
Ciężko jest rozstawać się z przyjaciółmi...
Gacunia [']
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Czw lis 07, 2013 8:51 Re: Już tylko Mela...

bardzo mi przykro

[']
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie gru 29, 2013 13:15 Re: Już tylko Mela...

Nawet nie wiedziałam że umarła Gacunia ....:(
Mocno przytulam i dziękuję że jesteś z nami..
Gacuni światełko [']['][']
Eśkowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... 0#p8422130
Borysowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=167143

Esiu [*]15.07.1995 - 02.01.2014r.... byłeś mi wschodem słońca i zachodem...
Borys [*] 2009 - 28.02.2019r. .. byłeś mi Najdroższym Towarzyszem ...

feniks32

 
Posty: 1506
Od: Pt gru 04, 2009 21:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 02, 2014 21:14 Re: Już tylko Mela...

Nowy Rok zaczynamy od dobrych wieści.
W połowie grudnia przytaszczyłam do domu cudne kocię. Głodne, brudne, z łysą szyją w parchach, wychudzone. I zastanawiałam się, czy mi nie odbiło. Bo, oględnie pisząc, Mela zadatków na kocią mamkę to nie ma. Pierwsze dwa dni było wycie, potem zaczęło być lepiej. Kocię przestało udwać dzikie, po tygodniu mruczało. Mela pozwala już całkiem blisko siebie przejść. Myślę, że będzie dobrze.
Kocię zwiększyło swą masę o 50% w ciągu 10 dni - choć na początku jadło porcjami wielkości łyżeczki od herbaty (brzuszek był chyba skurczony). Przeżyło 2 x koncertową sraczkę - raz po zjedzeniu sosu do śledzi pod pierzynką (śmietana z majonezem, bryzgały z Meliską równolegle na dwie kuwety), drugi raz 2 dni później, gdy wymoczyło się ze śledziami i opiło tłustej, śledziowej wody. Teraz żre, a nie je (stworzonko umie wciągnąć ćwiartkę z kurczaka), rośnie z dnia na dzień i uczy mnie na nowo, co to znaczy mały kotek w domu...
I ciągle się jeszcze nie nazywa jakoś porządnie, bo Srajdą przecież na stałe zostać nie może.

megan72

 
Posty: 3501
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Pt lip 04, 2014 15:00 Re: Mela. I małe kocię.

Przeczytałam 56 stron w ciągu godziny, klienci w pracy, szef ciągle czegoś chcę.. A ja siedzę i czytam.
Jestem pod ogromnym wrażeniem i dziękuję Ci że w ogóle jesteś. Rzadko takie dobre osoby, cierpliwe, zdolne do poświęceń pojawiają się na tym świecie. :1luvu: :201494
Płakałam wiele razy i z każdą kolejną stroną dostawalam prawie zawału serca- 'oby było dobrze,oby było dobrze,oby było dobrze' :placz: :strach: :placz:
Ogromnie mi przykro, ale też jestem szczęśliwa że 2 pociechy mialy piękne życie u Twego boku. :kotek:
Jeszcze muszę zapytać.. co z tą małą uroczą srajdką i Melisą? Wszystko dobrze? :201461

farcik777

 
Posty: 18
Od: Pt cze 27, 2014 15:20

Post » Pt lip 04, 2014 18:02 Re: Mela. I małe kocię.

Ja też przeczytałam wszystko jednym tchem....mimo zupełnie innych planów, ale ta historia wciągnęła mnie bez reszty ,i ja też nie mogłam powstrzymać łez. Jesteś wspaniałym
CZŁOWIEKIEM ,dzięki takim jat Ty ludziom świat jest piękniejszy .Muszę także zapytać - co z Melą i maluszkiem..

ulola

 
Posty: 215
Od: Śro lut 04, 2009 17:33
Lokalizacja: Wadowice

Post » Pt lip 04, 2014 20:55 Re: Mela. I małe kocię.

No chyba czas zacząć tu zaglądać nie tylko wtedy, jak kostucha z kosą szaleje.
Ale nigdy więcej nie napiszę, że jest super, weterynaryjna nuda i takie tam. Bo natychmiast dostaję jakieś urozmaicenie.
Stan kotów na dziś: sztuk 2. Melisa i ... wielka Frajda. Małe kocię urosło, ma ponad 9 miesięcy, chowa się nieźle. Wygląda tak;
Obrazek Obrazek Obrazek

Początki nie były różowe, ale i tak szczęśliwie uniknęłam plag typu pp czy kk. Były kłopoty z jedzeniem, kupami (z których w badaniu oczywiście nic nie wychodziło) i jakieś inne pomniejsze drobiazgi. Szczęśliwie w końcu kota dobiła do zacnej wagi 1 kg, potem do 2, teraz to już wielka, 3-kilogramowa Frajda. Niestety rozumek nie urósł z resztą kota. Ale Frajda nadrabia zaangażowaniem - wszystko, co robi, robi na 300%. Jak śpi - to tak, jakby była pod narkozą. Jak poluje na ptaki za oknem, to tak, że boję się, że wyleci razem z szybą. Jak skacze na siedzącą na ścianie muchę - to tak, że drżą mury, a na kociej główce pojawia się śliwa. Jak biega - to 3 godziny, do upadłego. Aż niemal przydeptuje sobie język, ślizga się na spoconych nogach (tak! to mój pierwszy kot, któremu pocą się tak nogi - zostawia ślady mokrych kocich stupajek) i w końcu pada (z tylnymi łapami wyciągniętymi do tyłu); zazwyczaj nie na długo.

Mela oczywiście nie była zachwycona takim towarzystwem. Były wrzaski, wycie, uczenie nietykalności (bo Frajda chciała znaleźć na Melisie cycka - a tu się trafiła ciotka po obustronnej mastektomii), nawrót zapalenia pęcherza, ale teraz jest ok.

Stopniowo popiszę, jak to było z nauką jedzenia, socjalizacją i przystosowaniem do życia z diabłem wcielonym pod jednym dachem.

megan72

 
Posty: 3501
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Pt lip 18, 2014 18:55 Re: Mela i... małe kocię? - Nie, to już wielka Frajda

Powinnam jednak omijać ten wąt z daleka.
Dziś zobaczyłam u Frajdy żółtawe zaschnięte coś i lekko sklejone futerko pod pupą. Wytarłam - za chwilę świeża kropla ropy. Znów wytarłam - za jakiś czas kolejna. No to lecznica. Udało się pobrać mocz na posiew z pęcherza - oby infekcja w górę do pęcherza i nerek nie poszła. Pani dr opróżniła zapakowane trochę za bardzo gruczoły przyodbytowe. Mamy antybiotyk i prikaz zrobienia ogólnego badania porannego moczu z kreatyniną.
Kot jak skowronek (albo i diabeł wcielony), żadnej gorączki, ani śladu złego samopoczucia. Oby szybko sobie poszło choróbsko.

megan72

 
Posty: 3501
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Sob lip 19, 2014 10:20 Re: Mela i... małe kocię? - Nie, to już wielka Frajda

Frajda oddała honorowo i bez większych sprzeciwów mocz poranny. Przy okazji odcedziłam do pojemniczka również Melisę, bo to już ponad pół roku od ostatniego badania moczu. Powaliła mnie cena badania ogólnego moczu wraz z ilościowym określeniem białka i kreatyniny w Laboklinie dla klientów indywidualnych - jedyne 52 zł 8O . Szczęśliwie przypomniałam sobie, że Melisa ma kartę w lecznicy piętro niżej - była tam kiedyś na usg u dr Marcińskiego, więc udało się ożenić obydwa siki przez lecznicę - za 25 zł od sztuki.

megan72

 
Posty: 3501
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Śro lip 23, 2014 11:57 Re: Mela i... małe kocię? - Nie, to już wielka Frajda

Badania moczu u obydwu wyszły bardzo dobrze - uff... Zagęszczają jak trzeba, peHa mają odpowiedniego, żadnego cukru, stosunek białka do kreatyniny u Frajdy 0,13, u Meli 0,11, flora bakteryjna skąpa. Mała ma już spokój pod ogonem. Czekamy jeszcze na wynik posiewu. I na wszelki wypadek zaklepałam USG na 30 lipca u dr Marcińskiego - może będę jednak mogła zwolnić termin. Swoją drogą, takiej histeryczki jak Frajda przy zastrzykach to jeszcze nie widziałam. No, ale dajemy radę.

Zmartwiła mnie Melisa. Pojawiła jej się dziwna zmiana na uchu. Malutka, ok. 1-2 mm, tuż przy krawędzi - wyrzucam z głowy myśli, które mi się cisną. I jakoś muszę ją obfotografować i ze zdjęciami podjechać do przychodni, gdy będzie nasza pani dr i p. chirurg.

megan72

 
Posty: 3501
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Śro lip 23, 2014 12:01 Re: Mela i... małe kocię? - Nie, to już wielka Frajda

Hmm, szylkret to nie kolor to charakter... :mrgreen:
Histeria to drugie imię. :lol:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Śro lip 23, 2014 14:36 Re: Mela i... małe kocię? - Nie, to już wielka Frajda

Sfociłam Melowe ucho (powiększy się trochę po kliknięciu):
Obrazek

Ma ktoś pojęcie, co to może być? Lęgnie mi się w głowie panika.

Agneska, no co Ty? Gacunia i Bromba to były wcielenia łagodności. Co prawda Meliska nadrabia za całe województwo, no ale... Frajdolina też mi się wydawała dziwnie odważna - to jedyny kot, którego znam, lubiący czyszczenie odkurzaczem. Nie ma, że żwirek z podłogi czy kudły z fotela - najpierw sierściuchy z Frajdy. I zęby daje sobie czyścić bez problemu. Co prawda również bez skutku, ale daje 8) .

megan72

 
Posty: 3501
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Czw sie 14, 2014 19:33 Re: Mela dziwna zmiana na uchu + wielka Frajda

Melisa dała sobie obejrzeć krawędź ucha. Nawet nie trzeba było koty wyciągać z transportera, więc bez ofiar się obyło. Melowa zmiana została określona jako pypeć. Z pypcia po ruszeniu wyleciała odrobina surowiczego płynu i po wrzasku. Wszystko było dobrze przez dwa dni, a trzeciego całe prawe ucho było w czerwonych wypryskach. Szałwia, aloes - po kolejnych trzech dniach ucho wróciło do normy. Został pypeć początkowy, tylko nieco już mniejszy.

Za to z radością donoszę, że w końcu dorasta Frajda. Już 4-5 dzień z rzędu zachowuje się jak dorosły kot. W ciągu dnia podsypia, a gdy się bawi i gania - jak tylko zmęczy się tak, że wywala jęzor, kładzie się odpocząć. Jaka to ulga...

Zdałam sobie sprawę, że jestem spaczona kocimi choróbskami. Zamiast cieszyć się małym kotkiem, ja drżałam, żeby jadła, robiła kupę; zamiast śmiać się z jej galopad i wygłupów - zastanawiałam się, czy nie za szybko oddycha. Czy wszystko ok po odrobaczeniu, szczepieniu... I tak w kółko - byle dociągnęła do 1 kilograma, potem do 1,5, potem do 2... Odetchnęłam, jak dobiła do 3, nauczyła się jeść jak kot i bezproblemowo przeszła sterylkę.

Kolejny dowód na skrzywienie - długi weekend w połączeniu z długim urlopem naszej wet skutkuje u mnie wyraźnym dyskomfortem psychicznym. Nie znoszę ostatnio długich weekendów. Dwa lata temu w długi weekend zaczęła nagle bardzo chorować Bromba, w listopadzie ubiegłego roku Gacek. Oby do poniedziałku.

megan72

 
Posty: 3501
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Pon wrz 22, 2014 15:50 Re: Wielka Frajda ma rok! Mela czeka na swoje urodziny

Ale czas szybko leci. Dopiero co miałam małą Srajdę, a już mam wielką Frajdę. Roczną i prawie czterokilową.
Urodzinowy wypas kulinarny miały mieć dziewczyny z tej okazji dzisiaj, ale Frajda postanowiła inaczej. W nocy z soboty na niedzielę coś mnie obudziło. Ponieważ sypiam snem kamiennym, więc to, że przecknęłam się w środku nocy wydało mi się dziwne. Pomerdałam nogami - żadnego kota w pościeli. Włączyłam nasłuch - dało się słyszeć jakieś dziwne szuranie. Półprzytomna powlokłam się obadać sytuację - i przebudziłam się natychmiast. Frajda otwarła lodówkę i wywaliła leżącą na dolnej półce kiełbasę, słoik ze śmietaną i jakieś warzywka. Zamarłam, jak oczyma wyobraźni zobaczyłam koty jedzące szkła z rozbitego słoika upaćkane śmietaną. Całe szczęście obrabiały kiełbasę. Koty ze smętną resztką kiełbasy zamknęłam w łazience i wzięłam się za sprzątanie pobojowiska.
Zanim zanabędę jakieś zamknięcie do lodówki, wszystkie słoiczki i buteleczki wylądowały w wysuwanych pojemnikach. I tymczasowo gustownie zaklejam lodówkę taśmą.
Żarłoka otwierającego sobie lodówkę to jeszcze nie miałam :roll: .

megan72

 
Posty: 3501
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Pon wrz 22, 2014 17:19 Re: Wielka Frajda ma rok! Mela czeka na swoje urodziny

Dziewczyny urządziły sobie przyjęcie urodzinowe. :catmilk: :catmilk:
Wszystkiego najlepszego :birthday:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954, haaszek i 61 gości