Jeż to SKARBonka - ratujmy maluchy

To się z nimi skontaktuję

Pan z patrolu, który przywiózł Anielę, pytał jakie jeszcze zwierzaki przyjmujemy, bo trochę dzikich im się trafia, a woli przekazać fundacji niż ośrodkowi gminnemu. Zbierałam się, żeby się z nim skontaktować - na szczęście mam dobre wieści.... ale myślałam, że się nie uda.

Bardzo się cieszę, że się zgadzacie :1luvu:

Jeśli są tu jacyś wielbiciele jeży... To jest prośba. Od wczoraj wychowuję osierocone jeżyki. 4 szt!
Bardzo by nam się przydały podkłady higieniczne. Gdyby ktoś mógł podesłać byłabym bardzo wdzięczna!

W sprawie porządkowej się zgłaszam- kogo mam ostatecznie wpisac jako beneficjenta czerwcowego i czy wiemy jak wygląda skarpetka?
Wiem,że jesteście matki karmiące :mrgreen:

, niedospane i z brakiem czasu- jak chwilkę , Nemi ,znajdziesz poproszę o informacje :ok:

I takie pytanie laika: czy jeże dopuszczają zimowa hibernację w jednej budce dwa np. czy są absolutnymi samotnikami?

Ja wpisałam w wydarzenie "jeżowe maluchy", jako beneficjenta. Na koncie mamy 955 zł. Dokładnie będziemy wiedzieć jutro - bo wpłaty jeszcze dziś mogą wpływać.

kwotę skoryguję najwyżej- z podziękowaniem :wink:

Kwota wpływów wynosi 1.040,00 PLN. 955,00 zł to stan po dokonaniu zakupu dla jeżyków:

https://docs.google.com/spreadsheet/ccc ... sp=sharing

:1luvu:

Bardzo pięknie dziękujemy :1luvu:

Jako matka karmiąca, chwalę się dzieciakami

Wagi zawrotne - pomiędzy 22 a 31 gram. Mam pytanie, czy jeśli uda się je dociągnąć do wagi 60-70 gramów - możemy przedłużyć maluszkowe wydarzenie na lipiec ? Teraz, nie wiadomo czy uda im się przeżyć.

Myślę, że powinniśmy dalej zbierać na sieroty.

Villemo dziękuję ! Niestety jeden z trójki wykopanych odszedł dziś rano :cry:

Żył, był następny w kolejce do karmienia, a jak go wzięłam był już martwy ... Strasznie się boję o pozostałą dwójkę, bo nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy. Wczoraj natomiast odebraliśmy z lecznicy takiego większego 64 gramy - miał być zdrowy. Już jak go odpakowałam wyglądał źle. Przez noc nic się nie poprawiło - dziś zawiozłam go do naszej lecznicy. Trochę się terrorystycznie zachowałam - nie chcieli go wziąć, bo doktor od jeży będzie po południu. Powiedziałam, że jak mu nie udzielą pomocy, nie będzie już z czym przyjeżdżać. Naprawdę była zdesperowana !

Trzymajcie kciuki za dwójkę i nowego

jakie malusie -doprawdy podziwiam Was, dziewczyny, jak takiego wziąć, aby nie zgnieść :strach:

a gdzie jeść podać :strach:

biedny maluszek, tak mi przykro

Nemi, z podziękowaniem za wysłuchanie w piątek o maleństwie chorym i poradę -jest w ośrodku u Pana Łyczko na obserwacji,ma mieć badania-nie wiadomo czy nie jest w ciaży, czekam na wieści co jej jest , oby to tylko jakieś prozaiczne" robaki, bo nie reagowała jak trzeba i w kulkę nie bardzo chce sie zwijać, miała na sobie 4 kleszcze

. Aaa maleństwo waży 1300g -ja mam chyba jednak jakies inne wyobrażenia odnośnie wagi tak ogólnie :roll:

dlatego czytam o Waszym ciupinkach z lekkim przerażeniem

Trzymamy kciuki za maluszki wszytskie i jeżynkę , oby szybko wróciła do zdrowia :ok:

w lipcu dalej zbieramy na maluchy, jak mniemam ?

a to wspomniana jeżynka

Alessandra - śliczna jeżynka :1luvu:

Nieco większa od Teosia :wink:

Jasny gwint, jakie to kruszynki!

Trzymamy kciuki, żeby udało się odchować.

Witam, jestem z Parczewa w woj. lubelskim. Właśnie się dowiedziałam, że koleżanka trzy dni temu znalazła jeża z raną na grzbiecie. Dzisiaj miała go wypuścić, bo rana zaczęła się goić, ale podobno gorzej się dzisiaj czuje. Tutejsi weterynarze to kompletna porażka, boję się do nich chodzić z kotem, więc obawiam się, że nie będą w stanie pomóc jeżowi. Poza tym ani ja, ani koleżanka nie mamy w tej chwili grosza przy duszy. Bardzo proszę o jakieś podpowiedzi, co zrobić w tej sytuacji. Gdzie ewentualnie można by to zgłosić?

bakakaj pisze:Witam, jestem z Parczewa w woj. lubelskim. Właśnie się dowiedziałam, że koleżanka trzy dni temu znalazła jeża z raną na grzbiecie. Dzisiaj miała go wypuścić, bo rana zaczęła się goić, ale podobno gorzej się dzisiaj czuje. Tutejsi weterynarze to kompletna porażka, boję się do nich chodzić z kotem, więc obawiam się, że nie będą w stanie pomóc jeżowi. Poza tym ani ja, ani koleżanka nie mamy w tej chwili grosza przy duszy. Bardzo proszę o jakieś podpowiedzi, co zrobić w tej sytuacji. Gdzie ewentualnie można by to zgłosić?

jest coś takiego jak "Ośrodek Rehabilitacji Jeży "Jerzy dla Jeży" w Kłodzku", pan Jerzy to jest fantastyczny facet, sama do niego dzwoniłam, jak w Wieliczce znalazłam jeża, lekko otępiałego. Możesz do niego zadzwonić albo napisać maila i dostaniesz instrukcje, co robic (w zaleznosci od tego, w jakim stanie jest jeż). nie wiem, czy tu mozna wklejac linki, bom nowa, ale na fejsie ten ósrodek dla jeży ma swój fanpejdż - tam masz wszystkie info kontaktowe https://www.facebook.com/JerzyDlaJezy?ref=ts&fref=ts

Już tam dzwoniłam. Dostałam nr tel. do osoby z lubelskiego, która zajmuje się jeżami. Zaraz będę do niej dzwonić.

Jeż to SKARBonka - ratujmy maluchy

Kto przegląda forum