
Bardzo dziękuję
Jeszcze sprostuję, Marysia ma problem z kupką. Dwa dni temu męczyła się, ale zrobiła wieczorem po zamknięciu jej w łazience. Od wczoraj podaje lacktulosum i Marysia leży w kuwecie. No teraz z niej wyszła. Także jest już 1,5 dnia bez kupki.
Kituś dla odmiany zaczęła wymiotować, płynnie, ale to też jej przeszło. Po każdym wymiocie oczywiście pędem do miski. Nie ogranicza się w jedzeniu, piciu ani niczym, więc powiedzmy, że jest norma.
No też zauważyłam, że leżą te futra osowiałe a wieczorem odzyskują, no może nie wigor, ale choć jakąś większą przytomność umysłu.
Zaraz idę do weta. Sama, na razie bez Marysi. (jak się sytuacja nie poprawi to ją zabiorę dziś, najdalej jutro). Kupię im pastę i po raz setny skonsultuję co robić i jakie leki podawać na stan obecny. Zaczęłam się już czuć tak te baby, które wypatrują chorób u dzieci, żeby lecieć do lekarza i wszystkim o tym opowiadać. Ale ze mną nie ma tak źle, uwierzcie

Przed śmiercią Maćka nie miałam takich problemów, ale od 1,5 miesiąca wszystko się sypie, a tak bym chciała już wywalić te wszystkie tabletki w kosmos, żeby one się w końcu unormowały, te moje kotecki. Mam nadzieje, że u Marysi to zwyczajne zaparcie od zakłaczenia a nie rozwalone jelita :/ Mam nadzieję, że ona nie cierpi z bólu teraz tylko tak sobie leży z upału. Co jakiś czas wychodzi drapać w kartonie, ale rzadko.
Glut z siemienia? Jak najbardziej zaliczę do menu - nam też zrobi dobrze takowy
