Upalny dzień teoretycznie trwa, ale praktycznie już prawie zakończony

Rezydenci ładnie dzisiaj się bawili, choć lipcowa pogoda dała im się we znaki.. Na obiad dziś mieli surowe serduszka i żołądki drobiowe, świeżo kupione

, a dziewczynki chciały mokre, one surowego unikają jak diabeł święconej wody

Laluś zjadł gotowamego indyka, malcom zawsze bałam się dawać surowiznę, żeby jakichś problemów nie było. Bezdomniaczkom wymieszałam mokre z podrobami, choć nie każdy lubi surowe, z puszką chętnie zjadły

Jedne pochowane w krzaczorach , drugie wylegują się w słoneczku na trawce, innym leniom przyjść się nie chciało

Ale jeśli raz któregoś nie ma, to z reguły na następny dzień przychodzi - taka leniwa wymiana

Dziś u króweczek zawitała Pomponka (podejrzewam, że to czyjąś kotka wychodząca), też umaszczenia rodem z obory

Jest tak podobna do mojego Pandziaka, i ten jej charakterystyczny głos jak od mojego kocura, że to chyba... jego córka

Na stówe nie wiem, ale taka podobizna raczej nie jest dziełem przypadku. Ma jakieś 5-6 lat, ale bardzo fajna jest. Jak ją się weźmie na ręce, to pluje jak wąż, ale krzywdy nie zrobi

Nikomu się nie chce na wojaże chodzić - uff... Każdy wygłaskany...