Jeszcze nie ma, będzie dziś

Witamy się porannie. Rano zadzwoniłam do szefowej i powiedziałam, że się źle czuję i nie przyjdę dziś do pracy. Prawda jednak wygląda tak, że faktycznie boli mnie gardło, ale przez pół nocy nie spałam. Bo kociątko miało w kuwecie żwirek silikonowy, który nasypała jej teściowa, a mi o 1 w nocy nie chciało się sypać z największego wora CBE+. Kotek tak zapamiętale kopał w tym żwirku, jakby szykowała się do kupki. No to ja chusteczka w rękę i czekam, coby ewentualnie dupkę wytrzeć. Ale kotek nic nie zrobił, kopał ciągle i ciągle, a ja tylko się wkurzałam... No więc o 5:30 byłam tak niewyspana, że nie dałabym rady wstać i iść do pracy.
Teraz Perełka dostała miseczkę z barfem, ale nie życzy sobie jeść na razie. Za to wyleguje się na parapecie, bo od rana nam świeci i grzeje.